Jesień oferuje mnóstwo owoców, ale najdoskonalsze spośród nich są jabłka. Można je przyrządzać na słodko, na słono, w kwaśnych tonacjach i winnych...
Doskonałe wykorzystanie jabłek to oczywiście szarlotki, kto ich nie lubi. Zamierzam im poświęcić dużo czasu. Lubię je w wersji polskiej, amerykańskiej apple pie, czy francuskiej tarty tatin.
Ja miałam ogromną ochotę na wykorzystanie jabłek jako dodatku do mięs. Wraz z nastaniem chłodów, mam nie tylko ochotę na czekoladę,ale również, ogromną, na mięso.
Samo mięso jednak jest dla mnie mało ciekawe. Gotowane warzywa, czy sałaty, to wszystko do niego już było.
Wystarczy do mięsa dodać aromatyczny i pachnący Indiami, słodko - kwaśny chutney i mięso zamienia się w orientalną potrawę.
Produkcja chutney to świetne zajęcie na jesienne wieczory. Rzędy słoiczków na półkach cieszą oczy i napawają dumą. Zwykłe jabłka, po dodaniu kombinacji przypraw i odpowiedniej procedurze gotowania zamieniają się w orientalną konfiturę.
Jestem bardzo dociekliwa w kwestii kulinariów i postanowiłam ustalić pochodzenie chutney.
Jak się okazuje, jest to bardzo stary sposób przechowywania i zaprawiania owoców i warzyw, i to wcale nie wywodzący się z Azji, ale z Europy Północnej. Dopiero później został zaadoptowany przez Imperium Rzymskie, potem Brytyjskie, i wraz z ich ekspansją, zawieziony do kolonii i na inne kontynenty, do Ameryki i Australii.
Chutney to mieszanina owoców i warzyw z dodatkiem przypraw i cytrusów, które, jako naturalne konserwanty, pozwalają przechowywać go przez długi czas.
CHUTNEY JABŁKOWY
Składniki:
3 szklanki jabłek pokrojonych w grubą kostkę; nie trzeba tego robić starannie
szklanka cebuli, pokrojonej w kostkę
2 małe papryczki chili, pokrojone w plasterki razem z nasionami i włóknami, bo to jest ta najostrzejsza część
3/4 szklanki octu jabłkowego
garść rodzynek
kawałek startego świeżego imbiru
3/4 szklanki brązowego cukru
skórka z cytryny, pokrojona na drobniutkie paseczki
sól, pieprz
po łyżeczce nasion czarnuszki, gorczycy, kopru, kminu, kozieradki; prażyłam je na patelni, aż zaczęły podskakiwać, a potem powinny być utarte, najlepiej w moździerzu; ja rozbiłam je lekko tłuczkiem
Przygotowanie jest w miarę proste, najwięcej czasu zabiera obranie jabłek.
Wykonanie:
1. Ocet z cukrem w garnku doprowadziłam do wrzenia. Zmniejszyłam ogień i dodałam skórkę z cytryny i papryczki. Dusiłam przez kilka minut.
2. Uprażone i rozdrobnione ziarna przypraw dodałam do syropu, dusiłam całość przez kilka minut pod przykryciem na malutkim ogniu, a potem wrzuciłam imbir i nadal gotowałam.
3. Dodałam cebulę,rodzynki, a potem jabłka. Dusiłam około 30 minut, jabłka delikatnie rozgniatałam drewnianą łyżką w miarę gotowania.
Mam nadzieję, że nie zapomniałam o żadnym składniku.
Na końcu doprawiłam solą i pieprzem.
Powinniśmy uzyskać konsystencję gęstego dżemu, czyli zredukować większość soku.
Chutney powinien dojrzewać przez kilka dni przed podaniem; trudne do wykonania.
Jeżeli nie macie któregokolwiek ze składników, nie przejmujcie się, improwizacja jest doskonałym rozwiązaniem. Ja nie miałam gorczycy i zamiast niej dodałam ziarna kolendry; efekt rewelacyjny.
Pozostaje wyparzyć słoiczki i przechować chutney na długie zimowe wieczory; będzie to hot jar, czyli słoiczek letniego gorącego słońca, ale również ciepła ostrych przypraw.
Chutney jest świetny do mięs, ale właściwie do wszystkiego. Ja jadłam go z ciepłą bagietką rustykalną. Ale o tym jutro!