niedziela, 29 marca 2015

sernik świąteczny z fiołkami na makowym spodzie

Wielkanoc, wiosna, fiołki, to wszystko znajdzie się w moim serniku.
W dawnej Polsce sernik to było pomieszczenie, które służyło do suszenia serów. Dzisiaj nikt nie ma najmniejszych wątpliwości co do tego, co to jest sernik i jakie są jego walory. To chyba najbardziej popularne i lubiane ciasto w naszym kraju, ale również w Wielkiej Brytanii, Francji czy Stanach Zjednoczonych. Jednak sernik sernikowi nie równy, a dobry polski sernik nie ma sobie równych.
Ser to produkt, którego jakość bezpośrednio zależy od miejsca, w którym się go robi. A polski ser biały, którego używamy do pieczenia ciasta, ma jakość niepowtarzalną. Nigdzie indziej nie udało mi się znaleźć sera podobnego do naszego zwykłego białego tłustego. I nigdzie nie jadłam tak dobrego sernika jak ten polski.
Sernik, na który przepis podaję poniżej, nie jest dramatycznie odmienny od tych, które piekłam wcześniej, a jednak. Spód makowy, chrupiący, o maślano - migdałowym smaku, wspaniale łączy się ze smakiem sera.


 


Składniki:
forma 27 - 28cm

spód:

120g herbatników kruchych typu digestive czy Łakotki maślane, zmielone na dość grube cząstki
50g maku mielonego
1/2 białka ubitego
3 łyżki brązowego cukru
80g masła roztopionego
3 łyżki mielonych migdałów

masa serowa:

750g sera białego śmietankowego, pełnotłustego
1 opakowanie sera ricotta - 250g
120g sera mascarpone
1/2 kubka śmietany kremówki
150g cukru białego
150g cukru trzcinowego
skórka starta z 1 dość dużej cytryny
 sok wyciśnięty z 1 cytryny
5 jajek ( można wykorzystać resztę jajka po zabraniu części białka do spodu )

kilka fiołków







Jak zrobiłam:

Masło roztopiłam w garnuszku, herbatniki zmieliłam, 1/2 białka ubiłam i połączyłam z makiem i cukrem, dodałam mielone migdały, wszystkie składniki dokładnie wymieszałam. Tortownicę wyłożyłam papierem do pieczenia. Masę wyłożyłam na spód i docisnęłam bardzo dokładnie łyżką, formując ubity spód. Wstawiłam do lodówki na czas przygotowania masy serowej.

Wszystkie rodzaje sera, biały, ricottę, mascarpone, wymieszałam mikserem. Dodałam cukier, wymieszałam, a potem kremówkę i ubiłam z całością. Dodawałam po jednym jajku, nie przerywając mieszania, a potem skórkę i sok z cytryny, wymieszałam. Masę serową wyłożyłam na mocno schłodzony spód. Na wierzchu ułożyłam fiołki.
Piekarnik rozgrzałam do 180'C i piekłam sernik przez 50 - 55 minut, aż był złocisty jak na zdjęciu. 

Po upieczeniu nie wyjmujemy sernika; wyłączamy piekarnik, a sernik zostawiamy w środku na 2-3 minuty przy zamkniętych drzwiczkach, potem je uchylamy i zostawiamy ciasto najlepiej na 20 minut. Dzięki tej procedurze sernik nie opadnie.





piątek, 27 marca 2015

mazurek fiołkowy

Nie ma nic piękniejszego niż pierwsze wiosenne kwiaty, a  najcudniejsze są w środku miasta, rosnące dziko, w parku czy na trawniczku na miejskim skwerku. Po paru słonecznych dniach fiołki zdecydowały się, jak co roku, zakwitnąć na skarpie parku tuż przy mojej trasie biegowej. Niestety, nie za długo się nimi cieszyłam. Starsza pani z dziewczynką, zapewne wnuczką, pracowicie zabrała się do dzieła i precyzyjnie ogołociła całą skarpę.
I pomyśleć, że ja nie miałam sumienia zerwać kilku fiołków na potrzebę zdjęć mazurka fiołkowego.

Mazurek fiołkowy bazuje na konfiturze fiołkowej, którą kupiłam jakiś czas temu w sklepie z żywnością organiczną.


    


Składniki:

spód:

200g mąki pszennej
140g masła, zimnego, pokrojonego w kostkę
1 żółtko
80g cukru pudru


nadzienie:

150g białej czekolady
konfitura z fiołków
5 dużych łyżek śmietany kremówki
3 łyżeczki świeżego koncentratu z buraków, czystego, bez przepraw

fiołki z konfitury do ozdobienia wierzchu mazurka










Jak zrobiłam:

spód:

1.   Mąkę i cukier roztarłam z masłem, dodałam żółtko, zagniotłam ciasto, dolewając odrobinę zimnej wody podczas wyrabiania. Ciasto zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki na 30 minut.

2.   Podłużną formę wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciasto rozwałkowałam i wylepiłam nim spód formy do wysokości  1cm. Nakłułam w kilku miejscach i włożyłam do lodówki na kolejne 30 minut.

3.   Spód podpiekłam w piekarniku rozgrzanym do 180'C aż był złocisty, przez około 20 minut. Wyjęłam i wystudziłam. Przygotowałam nadzienie.


nadzienie:

1.   W rondelku podgrzałam śmietanę kremówkę prawie do wrzenia. Zdjęłam z ognia i wrzuciłam połamaną na kawałki czekoladę. Po paru minutach, kiedy zmiękła, wymieszałam dokładnie na gładką masę. Dodałam 2 - 3 łyżeczki soku z buraków i wymieszałam dokładnie. Ilość soku decyduje o intensywności barwy.

2.   Konfiturę fiołkową rozprowadziłam na wystudzonym spodzie. Masę czekoladową wylałam na warstwę konfitury. Wierzch udekorowałam fiołkami wyjętymi z konfitury.


 


Bardzo ważne jest, żeby sok z buraków był zupełnie czysty, bez żadnych dodatków  w postaci soli czy pieprzu.




niedziela, 22 marca 2015

wegańska sałatka: kuskus, brokuły, suszone pomidory i płatki migdałów

Kasze coraz bardziej mi się podobają, chociaż nie mogę jeszcze powiedzieć, że są już w zakładce 'ulubione'. Podchodzę do nich ostrożnie i wymyślam takie kombinacje smaków, żeby całość była atrakcyjna, lekka i zdrowa jednocześnie.
Kuskus to łagodna i delikatna kasza, która pięknie komponuje się z wieloma smakami, ale najlepiej z takim warzywami i dodatkami jak w libańskiej tabbouleh. Ta arabska sałatka jest świeża i orzeźwiająca dzięki papryce, ogórkowi, mięcie, pietruszce i cytrynie. Tabbouleh czeka na swoją kolej, wkrótce będzie o niej więcej.
Dzisiejsza sałatka to nie tabbouleh, to kuskus z gotowanymi brokułami, pomidorami suszonymi i orzeźwiającym dressingiem. Doskonałe danie na lunch, kolację, albo drugie śniadanie.









Skladniki:

100g kaszy kuskus, ugotowanej na sypko, według instrukcji
8 - 10 różyczek brokuła, ugotowanych na parze, lekko twardawych
kilka pomidorów suszonych, pokrojonych w paseczki
garść płatków migdałów
3 - 4 łyżki natki pietruszki, bardzo drobno posiekanej

płatki startego parmezanu albo pecorino - opcjonalnie, dla wegetarian


dressing:

3 łyżki oliwy
2 łyżki soku z cytryny
1 ząbek czosnku, przeciśnięty przez praskę
1 łyżeczka aceto balsamico
sól, pieprz


Jak zrobilam:

Wymieszałam składniki dressingu, odstawiłam, żeby się przegryzły.

Kaszę wymieszałam z posiekaną pietruszką, 1 łyżką oliwy i odrobiną soli. Wyłożyłam na talerz. Na wierzchu ułożyłam podzielone na małe części różyczki brokuła, a na nich paseczki pomidorów suszonych. Polałam całość dressingiem. Posypałam płatkami migdałów i płatkami startego pecorino.







sobota, 21 marca 2015

mazurek czekoladowo karmelowy z orzechami

Nadeszła pora na mazurki. Polskie mazurki wielkanocne to prawdziwe dzieła sztuki. Są tak barwne, różnorodne i odmienne w formie i smaku, że trudno podać jednorodną definicję tego ciasta. Z pewnością składa się ono ze spodu pieczonego z ciasta kruchego, biszkoptowego albo makaronikowego, na który nakłada się masy różnego rodzaju, pokrywa lukrem czy czekoladą i bogato dekoruje.
Można znaleźć inne jeszcze przepisy na  mazurek, takie w których ciasto się przekłada warstwami masy, albo nie pokrywa lukrem. Jak by nie był zrobiony, każdy z nas rozpozna, że to właśnie mazurek, ciasto tak typowe dla naszego kraju, że nie ma odpowiednika w języku angielskim, nazywa się je po prostu 'mazurek cake', bo mazurek to mazurek.
Mazurek czekoladowo karmelowy z orzechami to jeden z moich ulubionych, bo nie ma niczego lepszego niż czekolada i karmel i do nich orzechy.








Składniki:

spód:

2/3 kubka mielonych migdałów lub orzechów ziemnych
1/2 kubka cukru
1 kubek mąki
120g zimnego masła 
1 jajko

masa czekoladowa:

150g gorzkiej czekolady
80ml śmietany kremówki
2 kubki mieszanych orzechów: włoskich, migdałów, makadamia, pistacji, laskowych

polewa karmelowa:

1 kubek cukru
50g masła
150ml śmietany kremówki











Jak zrobiłam:

spód:

Zmielone migdały wymieszałam z cukrem i mąką. Dodałam masło pokrojone na kawałki. Połączyłam z suchymi składnikami szczypiąc palcami, aż masa przypominała okruszki. Dodałam jajko i szybko zagniotłam ciasto. Kwadratową formę 20x20 cm wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciastem wylepiłam spód formując rant, nakłułam w kilkunastu miejscach, wstawiłam do zamrażalnika na 30 minut. Piekłam w 180'C przez około 30 minut, aż był rumiany.

masa czekoladowa:

W garnuszku podgrzałam śmietanę aż do wrzenia. Wrzuciłam do niej połamaną czekoladę, poczekałam aż zmiękła, wymieszałam do uzyskania gładkiej masy. Wylałam na wystudzony spód i ułożyłam na niej orzechy.

polewa karmelowa:

W średniej wielkości garnuszku, na bardzo małym ogniu, podgrzałam cukier aż się całkowicie rozpuścił, bez mieszania, a kiedy był już intensywnie złoty zdjęłam z ognia. Wtedy dodałam masło i mieszałam, aż się rozpuściło. Cały czas mieszając, wlałam wolno śmietankę, wstawiłam jeszcze raz na mały ogień i mieszałam, aż wszystkie składniki się połączyły. Wylałam polewę na warstwę czekolady i orzechów, odstawiłam w chłodne miejsce na kilka godzin, żeby polewa stężała. 




niedziela, 15 marca 2015

wegańska sałata z kaszy gryczanej z pieczonym bakłażanem i świeżym szpinakiem

Kasze są cudowne, ale nie jako dodatek do mięsa, czy zalane sosami kiedy to stają się ciężkie i mało komfortowe dla żołądka. Mogą być przecież lekkie i dietetyczne, a do tego pyszne. Kasza gryczana jest wyjątkowa; nie tylko ma piękną barwę, a jestem na to bardzo wrażliwa, ale również, właściwie ugotowana, lekką, sypką konsystencję i wspaniały orzechowy smak. No i teraz, kiedy te słowa przeczytałam, zastanowiłam się, dlaczego w takim razie tak rzadko ją jadam. Ano chyba dlatego, że nie lubię klasycznych obiadów, a brakowało mi pomysłu na nowoczesną i urozmaiconą sałatę z kaszy.
Natchnienie znalazłam w książce 'Sałatlove' Davida Bez, gdzie sałat w różnych odsłonach jest bez liku.
Przygotowanie tego dania jest bardzo łatwe, trzeba jednak uwzględnić czas potrzebny na upieczenia warzyw.Kalorycznie, odżywczo i dietetycznie sałata jest bezkonkurencyjna.






Składniki:

100g kaszy gryczanej
1 bakłażan, upieczony i pokrojony w drobną kosteczkę
1 czerwona cebula, upieczona i pokrojona
2 ząbki czosnku upieczone, obrane z łupinek
duża garść młodych liści szpinaku

dressing:
1 łyżka oliwy virgin
1 łyżka octu balsamicznego
1 mała łyżeczka miodu - wersja wegetariańska, w wegańskiej - cukru
sól, pieprz

wersja wegetariańska:
płatki sera parmezan albo pecorino






Jak zrobiłam:


Bakłażana zawinęłam w folię aluminiową i piekłam go przez około 25 - 30 minut w piekarniku w 200'C - powinien być miękki. W międzyczasie dołożyłam do piekarnika cebulę i 2 ząbki czosnku zawinięte w folię.
Warzywa wyjęłam z folii i przestudziłam. Bakłażana i cebulę pokroiłam w drobną kostkę. Czosnek obrałam z łupinek.

Kaszę gryczaną ugotowałam zgodnie z instrukcją na opakowaniu, tylko czas gotowania skróciłam o 2 minuty. Wysypałam na sito, żeby lekko przestygła i przeschła.

Składniki dressingu wymieszałam dokładnie w kubku i odstawiłam na bok, żeby się przegryzły.

Liście szpinaku umyłam i dokładnie osuszyłam.


całość:

Na talerz wysypałam kaszę, na niej ułożyłam kawałki bakłażana i cebuli, posypałam roztartym czosnkiem. Lekko doprawiłam solą i pieprzem. Na wierzchu ułożyłam liście szpinaku, całość polałam dressingiem.
Na końcu posypałam płatkami sera - opcjonalnie - pomijamy w wersji wegetariańskiej.






sobota, 14 marca 2015

wegańskie ciastka owsiane z czekoladą i imbirem

Kiedy deszcz za oknem, trudno zmusić się do treningu. Pomyślałam, że czekając na lepszą pogodę wykorzystam tę ponurą aurę do działań kuchennych, no i dzisiejsze ciastka wegańskie są ich efektem.
Nie wyglądają idealnie, bo właściwie nie są to ciastka, a raczej przekąska o składzie prawie doskonałym. Żeby była idealna, trzeba by cukier brązowy zastąpić miodem, i tak zrobię następnym razem, jednak nie jest to duża wada ciastek, bo cukru w nich jest niedużo, nie musi być, ponieważ jej wyjątkową słodycz zapewniają daktyle i banany.







Składniki:
na około 10 sztuk

1 1/2 płatków owsianych
1/2 kubka cukru brązowego
6 łyżek oleju kokosowego
2 średnie banany, rozgniecione widelcem na papkę
duża garść daktyli, posiekanych na kawałki
duża garść migdałów, posiekanych na kawałki
kilka orzechów włoskich, połamanych

1/2 tabliczki gorzkiej czekolady połamanej na kawałki 
2-3 łyżki mleka migdałowego
1 łyżka oleju kokosowego
 imbir kandyzowany, pokrojony na drobne kawałki








Jak zrobiłam:

Płatki owsiane wymieszałam z cukrem, potem dodałam olej kokosowy, wymieszałam dokładnie łyżką. Wsypałam wszystkie posiekane składniki, połączyłam z masą, a potem zagniotłam ciasto, teraz już ręką, razem z papką bananową. Ciasto powinno być mokre, klejące, tak, żeby można było uformować z niego kulki.

Piekarnik rozgrzałam do 180'C, blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia. 
Z ciasta formowałam kulki, bardzo delikatnie, bo ciasto jest pełne kawałków bakalii i orzechów, i każdą lekko spłaszczałam na gruby placuszek. Ułożyłam na blaszce. Piekłam przez 15 - 18 minut, aż były złociste na wierzchu.
Jeżeli trochę się rozpadną to nic nie szkodzi, w trakcie pieczenia można je uformować ręką, a po upieczeniu i wystygnięciu będą zwarte i piękne.
Wystudziłam.

W rondelku rozgrzałam mleko migdałowe i wsypałam połamaną czekoladę. Na maleńkim ogniu podgrzewałam mieszając, aż uzyskałam zupełnie gładką masę. Na końcu dodałam łyżkę oleju kokosowego, wymieszałam. Masa czekoladowa jest lśniąca i bardzo apetyczna.
Pokryłam nią wystudzone ciastka, a potem posypałam kawałkami imbiru.








piątek, 13 marca 2015

sernik z ricotty z makiem i chałwową kruszonką

W tym jednym serniku zawarłam wszystko, co najbardziej lubię: maślany spód z herbatników, warstwę lekkiego sernika z serka ricotta, makowiec i chałwę. Nie jest to najlepsza propozycja dla tych, którzy przestrzegają postnej diety przed Wielkanocą, ale z pewnością doskonała na wypieki świąteczne. A Wielkanoc już za chwilę. Sernik z makiem i kruszonką z chałwy to alternatywa dla tradycyjnego sernika, a przecież kto nie lubi maku i chałwy?





Skladniki:

forma 27cm

1/2 opakowania herbatników Digestive, rozdrobnionych na proszek
80g masła, roztopionego

2 x 250g serka ricotta
100g mascarpone
1/2 kubka śmietany kremówki
3/4 kubka drobnego cukru
skórka starta z 1 cytryny
sok z 1/2 cytryny
4 jajka

1 opakowanie mielonego maku
garść orzechów włoskich, połamanych na kawałki
1 duża łyżka kandyzowanej skórki pomarańczowej
2 łyżki miękkiego masła
2 łyżki brandy
1/2 kubka cukru
3/4 kubka mleka

chałwa
garść płatków migdałowych






Jak zrobiłam:

spód:

Rozdrobnione herbatniki wymieszałam z roztopionym masłem. Formę wyłożyłam papierem do pieczenia. Masę z herbatników uformowałam w zbity spód na dnie formy. Odstawiłam.

sernik:

Ricottę wymieszałam mikserem z mascarpone i kremówką. Dodałam cukier, wymieszałam, a potem dodawałam po jednym jajku, cały czas mieszając. Wrzuciłam startą skórkę z cytryny i wlałam sok, połączyłam dokładnie z masą. Wyłożyłam na spodzie z herbatników i piekłam w 180'C przez 45 - 50 minut, aż środek był lekko ścięty.

masa makowa:

Zagotowałam mleko i wsypałam mak, wymieszałam i na małym ogniu gotowałam przez 15 - 20 minut, mieszając, aż mak spęczniał i zmiękł. Dodałam wszystkie pozostałe składniki, wymieszałam i odstawiłam.

całość:

Kiedy sernik był lekko ścięty i złocisty na brzegach, po 45-50 minutach, wyjęłam go z piekarnika i delikatnie pokryłam warstwą maku na wierzchu. Posypałam pokruszoną chałwą i płatkami migdałów. Piekłam jeszcze przez około 15 - 20 minut w 180'C, aż chałwa lekko się rozpuściła i nabrała złocistego koloru.



  


niedziela, 8 marca 2015

marchew pieczona z syropem klonowym i solą miętową

Przepisów zdrowych i dietetycznych ciąg dalszy.
Marchew pieczona z solą miętową może być zarówno dodatkiem, na przykład do mięsa, może być daniem samodzielnym, obok zielonej sałaty i pieczywa, i tak ją proponuję podawać.
Upieczenie marchwi natartej sosem z oleju słonecznikowego, kuminu, chili i cynamonu, a potem posypanie jej solą miętową i polanie syropem klonowym to świetny sposób na ożywienie zimowej marchwi, która po długim przechowywaniu nie smakuje już rewelacyjnie. W tej wersji jest doskonała, aromatyczna, lekko orientalna dzięki kuminowi i cynamonowi, o pięknej barwie uzyskanej przez natarcie marynatą. Syrop klonowy przywraca jej naturalną słodycz. Zielona sól miętowa nie tylko wygląda pięknie na pomarańczowym tle, ale również nadaje świeży, ciekawy, lekko kwaskowaty smak.










Składniki:
proporcje na około 2kg marchewki

2kg marchewki
2 łyżki oleju słonecznikowego
1 łyżeczka kuminu ( kminu rzymskiego w proszku )
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka chili
szczypta soli

syrop klonowy

1/5 kubka soli
1 duży kubek listków mięty





Jak zrobiłam:

1.   Marchew obrałam i pokroiłam w ćwiartki ( większe marchewki na pół i wtedy w szóstki ). 

2.   W kubku wymieszałam olej ze wszystkimi dodatkami. Kawałki marchwi natarłam tą marynatą bardzo dokładnie, kawałek po kawałku. Ułożyłam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Resztą sosu skropiłam marchew już na blaszce, przed pieczeniem. Piekłam w 200'C przez około 20 minut, aż była zrumieniona i miękka.

sól miętowa:

W moździerzu utarłam sól z miętą na bardzo gładką masę. 







Upieczoną marchew wyłożyłam do dużej miski. Syropem klonowym polałam ją, a potem posypałaę solą mietową.
Marchew jest dobra, jeżeli nie najlepsza, na zimno.

sobota, 7 marca 2015

trójkąty owsiane z owocami suszonymi, orzechami ziemnymi i nie tylko

Wymieszałam, posiekałam, zagniotłam, wygniotłam i upiekłam, wszystko zajęło trochę ponad 30 minut. Trójkąty owsiane to konieczność w mojej diecie w tej chwili. Jest to w miarę zdrowa przekąska, która mam nadzieję, pomoże oszukać mój nieposkromiony apetyt. Tak właśnie mam wiosną, budzę się do życia, do aktywności przede wszystkim fizycznej, ale również intelektualnej i twórczej, no i chyba dlatego potrzebuje więcej kalorii. Jednocześnie, wiosna to nowa garderoba, chęć wyglądania bardzo dobrze, nie można przecież sobie pozwolić w tym czasie na przybranie na wadze i zmianę rozmiaru ubrań. Co robić? Odmawiać sobie w nieskończoność? To niewykonalne. To frustrujące.
Wymyśliłam więc trójkąty owsiane i batony bananowe. Takie snacki wpisują się w zdrowe śniadanie, pierwsze czy drugie, albo w ciągu dnia, w przekąskę zamiast ciasta czy czekolady.









Skladniki:

na formę 27cm - 12 trójkątów

150g płatków owsianych górskich
90g masła lekko miękkiego, pokrojonego w kawałki
1 jajko
1/2 kubka cukru brązowego
szczypta soli
kilka suszonych moreli, pokrojonych na kawałki
papaya suszona - kilka sztuk pokrojonych na kawałki
garść orzechów włoskich posiekanych na grube kawałki
ananas suszony
płatki migdałowe - garść 
2-3 łyżki miodu
garść orzeszków ziemnych
kilkanaście truskawek suszonych ( zrobiłam je latem w suszarce do grzybów )

1/2 banana, pokrojonego w plasterki, do dekoracji







Jak zrobiłam:

Wszystkie składniki suche wymieszałam, dodałam masło i jajko, zagniotłam ciasto w kleistą masę. 
Masę wyłożyłam do blaszki wyłożonej papierem do pieczenia. Uformowałam równą warstwę na dnie blaszki, ubiłam dłonią w zbitą warstwę.
Na wierzchu ułożyłam plasterki banana. 
Piekłam przez 30-35 minut, aż wierzch był lekko przyrumieniony. Ciasto może robić wrażenie niedopieczonego, stężeje po wystudzeniu. 

Dodatki, czyli owoce suszone czy orzechy, można zmieniać w zależności od upodobań. Ilość cukru też można regulować. W tych proporcjach przekąska jest słodka, ale nie za bardzo. Można również użyć dwóch rozgniecionych bananów zamiast jajka i masła. 

  

piątek, 6 marca 2015

brownies z imbirem bez mąki

Brownies to moje ulubione ciasto czekoladowe i mam na swoim kulinarnym koncie już kilka doskonałych przepisów. Dzisiejszy, który znalazłam w BBC good food magazine, pobił wszystkie poprzednie na głowę. Ciasto nie zawiera ani odrobiny mąki i dzięki temu ma aksamitną i wyjątkowo wilgotną konsystencję. Imbir nadaje gorzkiej czekoladzie ciekawy smak, leciutko piernikowy, a imbirowa polewa uzupełnia słodycz podstawowego ciasta brownies, które samo w sobie nie zawiera zbyt dużo cukru. Jeżeli chcecie utrzymać ciasto w wersji bardziej dietetycznej, możecie pominąć polewę i zostawić je lekko wytrawne, bez dodatków.
Dodatkowym walorem brownies jest łatwe i w miarę szybkie wykonanie no i możliwość przechowania ich w doskonałej kondycji przez co najmniej 6 -7 dni.







Składniki:
na około 16 batoników

400g gorzkiej czekolady, połamanej na kawałki
25g ciemnego kakao
250g drobnego cukru trzcinowego
250g masła
1 łyżka mielonego imbiru
140g mielonych migdałów
6 jajek, żółtka osobno, białka ubite na bardzo sztywną masę

lukier:

100g masła pokrojonego w kostkę
50g gorzkiej czekolady, połamanej na kawałki
50g ciemnego kakao
200g cukru pudru bez grudek
2 łyżki świeżego imbiru, startego
kawałki kandyzowanego imbiru, pokrojonego na drobniejsze kawałki










Jak zrobiłam:
forma 20x30cm, wyłożona papierem do pieczenia

1.   W rondlu rozpuściłam czekoladę, masło, kakao i cukier  na bardzo małym ogniu, wymieszałam. Zdjęłam z ognia, dodałam imbir i migdały, rozprowadziłam bardzo dokładnie, dodałam żółtka po jednym, cały czas mieszając. 

2.   Ubite białka dodawałam porcjami do masy, delikatnie je z nią łącząc przy pomocy łyżki.

3.   Gotową masę przełożyłam do formy, wyrównałam wierzch i piekłam w 170'C przez około 35 minut - ciasto musi robić wrażenie lekko ściętego, wierzch przestać się trząść, a środek powinien być lekko ścięty.
Wyjęłam z piekarnika i wystudziłam, nie wyjmując z formy.

lukier:
W rondelku rozpuściłam masło, czekoladę, kakao, cukier puder i starty imbir z 4 łyżkami wody, ciągle mieszając, aż całość miała całkowicie gładką konsystencję. Lukrem pokryłam wierzch ciasta w formie, po 2 minutach posypałam kawałkami imbiru, a kiedy lukier całkowicie zastygł, pokroiłam na batoniki.








Bardzo ważne przy robieniu brownies jest zakończenie pieczenia w odpowiednim momencie, a to nie jest łatwe; w momencie wyłączania piekarnika zawsze mam wrażenie, ze ciasto jest jeszcze surowe i kusi mnie, żeby piec je jeszcze przez chwilę. Zdarzyło mi się ulec tej pokusie kilkakrotnie, a rezultat był zawsze ten sam, suche i wcale nie w stylu brownie, przeciętne ciasto czekoladowe. 

niedziela, 1 marca 2015

brukselka z pastą sezamową

Czas na kolejny wiosenny dietetyczny przepis.
Brukselka to warzywo, które nie wszyscy lubią, a szkoda, ponieważ jest zdrowa, niskokaloryczna i wyjątkowo sycąca, do tego łatwa w przygotowaniu, no i smaczna. Ja szczęśliwie należę do grona tych, którzy warzywa lubią wszystkie, bez wyjątku, a brukselkę szczególnie, nawet taką saute, prosto z wody, co najwyżej skropioną oliwą.
Dzisiejsza receptura to przepis BBC. Przygotowanie zabiera najwyżej 15 minut, gotowanie kolejnych 5, a smak brukselki dzięki sezamowi jest niepowtarzalny.










Składniki:
na 4 porcje ( 1 porcja to 110 kcal )

około 4 łyżek sezamu
1 łyżka sosu sojowego, najlepiej o niskiej zawartości soli
1 łyżka sherry ( można pominąć )
szczypta cukru brązowego
500g brukselki
1 papryczka chili, pokrojona w cieniutkie paseczki






Jak zrobiłam:

pasta sezamowa:

Uprażyłam nasiona sezamu na patelni. Starłam je w moździerzu na pastę. Dodałam sos sojowy i sherry, wymieszałam. Dodałam szczyptę soli i odrobinę wody, wymieszałam na gładką pastę.





Brukselkę oczyściłam ze zniszczonych liści, opłukałam. Mniejsze brukselki zostawiłam w całości, duże przekroiłam na połówki. Na dobrze rozgrzanej patelni z 2-3 łyżkami wody podgrzewałam brukselkę na średnim ogniu, aż trochę zmiękła, przez około 5 minut.

Wyłożyłam brukselkę do miski, posypałam kawałkami pasty i paseczkami chili.