środa, 27 lutego 2013

CIASTO BANANOWE POD CZEKOLADOWO-KAWOWYM KREMEM PRZEŁOŻONE WARSTWĄ MASCARPONE

27 February,2013
Przygotowuję się, na razie psychicznie, do nadchodzących warsztatów kulinarnych, które będę prowadziła. Wcześniej, już w sobotę, wezmę udział w warsztatach Krzysztofa Rabka. To będzie sama przyjemność. Ale z kolei już w piątek sama muszę się wykazać i zaprezentować własne wypieki na otwarciu Kawiarni. Mam już konkretne pomysły i zamówienia, problem będzie polegał wyłącznie na logistyce, czyli zmieszczeniu się w czasie, który mam ograniczony przez moje codzienne, zwyczajne zajęcia związane z pracą. Czym byłoby jednak życie bez wyzwań i odrobiny adrenaliny? No właśnie, czy lubię ten stres?
Sam w sobie chyba nie, ale moment satysfakcji po wykonanym zadaniu bardzo. To uczucie jest uzależniające, bo w każdej podobnej sytuacji mówię 'tak' wyzwaniom, potem umieram ze strachu, żeby w końcu fruwać z radości.
Dzisiaj rewelacyjny przepis Davida Lebovitza, którym zachwycili się wszyscy poczęstowani. Ciasto bananowe z czekoladowym i śmietankowym kremem (opcjonalnie).






CIASTO BANANOWE POD CZEKOLADOWO-KAWOWYM KREMEM PRZEŁOŻONE WARSTWĄ MASCARPONE

Składniki:
ciasto:

2 i 1/2 kubka (350g) mąki pszennej
1 i 1/2 łyżeczki cynamonu
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
1 kubek (230g) masła o temperaturze pokojowej
1 i 1/2 kubka (300g) cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
1 duża łyżka proszku kawy rozpuszczalnej
2 duże jajka, o temperaturze pokojowej
6 łyżek (90ml) maślanki albo kwaśnej śmietany
500g rozgniecionych bananów (3 - 4 dojrzałe banany)
130g orzechów pekan czy włoskich, pokrojonych na grube kawałki






polewa:

280g gorzkiej czekolady, połamanej na grube kawałki
1/2 kubka (125ml) mocnej kawy
10 łyżek (140g) masła o temperaturze pokojowej, pokrojonego na kawałeczki

krem śmietankowy (opcjonalnie):

2/3 kubka mascarpone
2-3 łyżki cukru pudru

posiekane pistacje i daktyle do posypania







Jak zrobiłam:
ciasto:

1.   Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Przygotowałam dużą formę, czyli natłuściłam masłem i spód wyłożyłam papierem do pieczenia. Oryginalnie są to dwie 23cm tortownice, ilość składników ciasta najlepiej temu odpowiada. Polecam pieczenie w dwóch blaszkach; ja użyłam naczynia z ceramiki bolesławieckiej, bo podobało mi się połączenie koloru czekolady z kobaltowym naczyniem.

2.    W średniej misce wymieszałam mąkę, sól, cynamon, sodę oczyszczoną i proszek do pieczenia.

3.   W dużej misce ubijałam mikserem masło z cukrem przez 3 do 5 minut. Kiedy było puszyste, dodałam ekstrakt waniliowy i proszek kawy. Wbijałam po jednym jajku i ubijałam masę po każdym z nich dokładnie. Wsypałam połowę mąki, rozprowadziłam, dodałam maślankę, wymieszałam, a potem wsypałam resztę mąki i ponownie wymieszałam. Wsypałam orzechy, ja użyłam włoskich, połączyłam delikatnie z masą. Nie należy zbyt mocno wypracowywać masy, za wyjątkiem pierwszego etapu, czyli ubijania masła z cukrem, które musi być bardzo dokładne.





4.   Rozłożyłam masę równo w dwóch tortownicach (piszę o wariancie Lebovitza). Piekłam aż ciasto było na wierzchu złociste, a patyczek po wyjęciu zupełnie suchy, czyli około 40 minut. Wyjęłam i wystudziłam.



  


polewa czekoladowo - kawowa:

1.   Czekoladę z kawą umieściłam w kąpieli wodnej, czyli w garnuszku częściowo zanurzonym w gotującej wodzie. Mieszałam, aż czekolada rozpuściła się całkowicie, zdjęłam z ognia i dodałam masło. Wymieszałam je bardzo dokładnie, aż idealnie połączyło się z czekoladą.

2.   Polewę odstawiłam do wystudzenia. Powinna zacząć lekko zgęstnieć, ale nadal nadawać się do rozprowadzenia. Wtedy jest już idealna. Jest jej bardzo dużo.



  

Ostatni etap:

Dwa krążki ciasta wyjęłam z tortownic. Wierzch jednej posmarowałam mascarpone z cukrem pudrem, ale w przepisie krem na polewę stosujemy również jako przełożenie ciasta; jest go tak dużo, że spokojnie wystarcza). Położyłam drugi krążek na wierzchu. Docisnęłam. Całość posmarowałam kremem czekoladowym i posypałam posiekanymi pistacjami i daktylami.






poniedziałek, 25 lutego 2013

BABKA GRAPEFRUITOWA

25 February, 2013
W najbliższym czasie będzie u mnie słodko, myślę o twórczości kulinarnej.
Mam w planach wykonać wypieki na otwarcie nowego miejsca w moim mieście. Myślę więc, planuję i próbuję i już skonkretyzował się pewien zamysł.
Częściowo przetestowałam wypieki na studentach, o których pisałam ostatnio.Tak przy okazji, wszystkim poszło dobrze, chociaż jednym łatwiej, innym trudniej, ale za to w efektownym stylu. A wypieki spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem, a więc chyba idę w dobrym kierunku.
Dzisiaj jednak jeszcze ciasto bardziej do porannej czy popołudniowej kawy, niż na imprezę. Muszę się przepisem podzielić, bo wyjątkowo udany.
Przepis pochodzi z 'the Smitten kitchen cookbook', a zwróciłam na niego uwagę, bo babki to moja ogromna słabość, a ta wyglądała bardzo obiecująco. Wrażenie zdecydowanie odpowiada jej smakowi i cudownie wilgotnej konsystencji i pięknej barwie.



BABKA GRAPEFRUITOWA





Składniki:
ciasto:

1 1/2 kubka (190g) mąki
skórka starta z 1 dużego grapefruita
1 kubek (200g) cukru
1/2 kubka (120ml) oliwy virgin
2 duże jajka, o temperaturze pokojowej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łżzeczki soli
2 łyżki (30ml) soku z grapefruita
1/3 kubka (80ml) maślanki




syrop do nasączenia ciasta:

2 duże łyżki cukru
1/3 (80ml) soku z grapefruita





lukier:

1 kubek (120g) cukru pudru
2 łyzki (30ml) soku z grapefruita
szczypta soli




Jak zrobiłam:
ciasto:

1.   Natłuściłam i wysypałam mąką średnią keksówkę. Piekarnik rozgrzałam do 190'C.

2.   W misce roztarłam cukier ze skórką z grapefruita. Dodałam oliwę i wymieszałam bardzo dobrze. Potem dodałam po jednym jajku i ubijałam masę dokładnie po każdym z nich. 

3.   W osobnej misce wymieszałam wszystkie suche składniki. Osobno, w kubku, połączyłam sok z grapefruita z maślanką.

4.   Połączyłam część mąki z maślanką z sokiem, potem trochę masy oliwnej i ponownie mąkę. Tak zmieniałam  dodawanie składników, aż wszystkie idealnie połączyłam. Ostatnim i pierwszym składnikiem dodawanym powinna być mąka.

5.   Masę wyłożyłam równą warstwą w keksówce. Piekłam przez 45 - 60 minut, aż patyczek wyjęłam zupełnie suchy.





syrop grapefruitowy:

1.   W małym garnuszku połączyłam cukier z sokiem i gotowałam na małym ogniu, aż cukier całkowicie się rozpuścił.

2.   Po upieczeniu, zostawiłam ciasto przez 10 minut. Potem przełożyłam je na kratkę. Patyczkiem zrobiłam w cieście kilka otworków, w które wlałam syrop grapefruitowy.Tak nasączone ciasto zostawiłam, aż zupełnie wystygło i wchłonęło syrop.





Lukier:

Wymieszałam wszystkie składniki aż powstał zupełnie gładki krem. Polałam babkę i pozwoliłam lukrowi ściekać po bokach, bo wydaje mi się, że to bardzo ją zdobi.





Babka jest doskonałą kombinacją smaków słodkiego, kwaśnego, a także lekkiej goryczki oliwy i grapefruita. Według mnie, jest to bardzo wyrafinowany wypiek. Do tego wilgotna, bardzo przyjemna konsystencja dopełnia smak. Cieszę się, że znalazłam ten przepis, bo będzie z pewnością jednym z moich ulubionych.


  

sobota, 23 lutego 2013

MUFFINY Z MĄKI KUKURYDZIANEJ Z BROKUŁAMI I PESTKAMI DYNI

23 February, 2013
Dzisiaj wielki dzień dla studentów wydziału architektury wnętrz i scenografii dawnej Akademii Sztuk Pięknych, a dzisiaj Uniwersytetu Artystycznego. Za moment rozpoczynają się obrony dyplomów. Trzymam kciuki za wszystkich już prawie absolwentów, a za moment biegnę, żeby tam być fizycznie z  nimi.
Wszyscy spięci i nerwowi, ale ja znalazłam czas i wykrzesałam energię, żeby coś upiec.
Kilka składników, chwila pieczenia i wyjęłam z piekarnika cudnej urody muffiny z brokułami. Po chwili nic z nich nie zostało, za wyjątkiem kilku pestek dyni. Teraz piecze się kolejna porcja, jeszcze bardziej udanych, jak to często z powtórkami bywa, do zabrania na wieczorną imprezę.


MUFFINY Z MĄKI KUKURYDZIANEJ Z BROKUŁAMI I PESTKAMI DYNI





Skladniki:

170g mąki kukurydzianej
170g mąki pszennej
150ml oleju słonecznikowego
2 jajka, rozbełtane
2 łyżeczki proszku do pieczenia
250ml maślanki
1 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki pieprzu mielonego
1 mały brokuł, zaparzony albo gotowany bardzo krótko, osuszony, wystudzony i podzielony na małe różyczki
kilka suszonych pomidorów w zaprawie olejowej, pokrojonych na paseczki
garść pestek dyni, uprażonych na suchej, gorącej patelni, wystudzonych






Jak zrobiłam:

1.   Suche składniki wymieszałam w dużej misce. Dodałam olej i jajka i dokładnie wymieszałam. Wlałam maślankę, ponownie wymieszałam. Konsystencja masy powinna być w miarę lekka i mokra. Jeżeli jest za sztywna i za sucha, trzeba dodać jeszcze trochę maślanki.

2.   Do masy wrzuciłam brokuły, pomidory suszone i pestki dyni. Połączyłam delikatnie wszystkie składniki.






3.   Piekarnik rozgrzałam do 190'C. 12 otworów w blaszce do pieczenia muffinek wyłożyłam papilotkami. Masę włożyłam łyżką do każdej foremki. Blaszkę wstawiłam do piekarnika i piekłam muffiny przez 35 - 40 minut. Najlepiej sprawdzać patyczkiem, czy babeczki są już gotowe. Patyczek powinien wychodzić suchy.





Smak muffinów jest doskonały. Wyglądają efektownie, a brokuły można zastąpić innymi warzywami. Dobrze jest tuz przed pieczeniem położyć po kawałku pomidora i kilka pestek dyni na wierzchu babeczek; wyglądają wtedy jeszcze piękniej.






czwartek, 21 lutego 2013

TARTA Z BROKUŁAMI I SUSZONYMI POMIDORAMI, Z BRYNDZĄ, NA KONFITURZE Z CEBULI

21 February, 2013
Coraz bardziej cenię sobie dania szybkie, ale jednocześnie wyjątkowe i efektowne. Kto ma dzisiaj czas i ochotę na przesiadywanie w kuchni godzinami? Takie też będą dania w menu na moje nadchodzące warsztaty kulinarne.
Dawno nie robiłam tarty, a nowy nabytek w postaci naczynia z ceramiki bolesławieckiej (klik) pchnął mnie w tym właśnie kierunku. Zieleń świeżutkich brokułów i kobaltowy wzór naczynia pasują do siebie idealnie.
Tak powstał pomysł na tartę z brokułami i bryndzą.


TARTA Z BROKUŁAMI I SUSZONYMI POMIDORAMI, Z BRYNDZĄ, NA KONFITURZE Z CEBULI





Składniki:
spód:

250g mąki
125g masła, pokrojonego na małe kawałki
1/2 łyżeczki soli
2 łyżki serka mascarpone
2 łyżki śmietany kremówki




nadzienie:

1 średni brokuł, wrzucony do gotującej wody na 2 minuty, twardawy, podzielony na rózyczki
kilka suszonych pomidorów w olejowej zalewie, pokrojone w paseczki
1 opakowanie serka bryndza
2 czerwone cebule, pokrojone w cieniutkie plasterki
kubek kremówki
2 żóltka
1 całe jajko
sól, pieprz, szczypta gałki muszkatołowej
oliwa do smażenia
1 łyżka octu balsamicznego
1 łyżka miodu 






Jak zrobiłam:

spód tarty:

1.   Wymieszałam mąkę z solą. Pokrojone masło posiekałam razem z mąką. 

2.   Dodałam mascarpone i kremówkę. Zagniotłam błyskawicznie ciasto. Uformowałam z niego kulę i włożyłam na 30 minut do lodówki.

3.   Rozwałkowałam na placek, którym wylepiłam spód naczynia. Nakłułam widelcem w kilku miejscach naczynie wychłodziłam przez 20 minut w lodówce; spód nie kurczy się wtedy podczas pieczenia. Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Piekłam przez 15 - 20 minut. Wystudziłam.





nadzienie:

konfitura z cebuli:
1.   Na rozgrzaną oliwę na patelni wrzuciłam plasterki cebuli. Smażyłam na bardzo małym ogniu, aż była bardzo miękka, około 15 minut. Dodałam ocet balsamiczny i nadal dusiłam, a po chwili miód. Wymieszałam, dusiłam przez chwilę i odstawiłam.

2.   Rozprowadziłam bryndzę w kremówce, dodałam jajka, wymieszałam i  przyprawiłam solą, pieprzem i gałką muszkatołową.

3.   Na wystudzonym spodzie tarty położyłam konfiturę z cebuli, na niej różyczki brokuła i paseczki suszonych pomidorów. Całość zalałam masą jajeczno - bryndzową.





4.   Tartę wstawiłam do nagrzanego do 180'C piekarnika i piekłam przez 35 - 40 minut, aż masa jajeczna była upieczona, ale nie wyschnięta; najlepiej sprawdzać patyczkiem. 





Do tarty podałam prostą sałatę z pomidorami, cebulą i ogórkiem zielonym z sosem z oliwy, czosnku i cytryny, takim najprostszym. Chodzi o to, żeby nie zagłuszyć smaku tarty, który dzięki bryndzy nie jest nudny. 
Nowe naczynie, bo to już nie pierwsze w mojej kuchni, z ceramiki bolesławieckiej (klik) jest nie tylko ładne, ale bardzo praktyczne. Świetnie sprawdza się w piekarniku, a do tego dodaje urody potrawom. Wybór w sklepie internetowym Manufaktury Bolesławiec jest tak duży, że trudno się zdecydować na jedno tylko.  






  

wtorek, 19 lutego 2013

ŻEBERKA W ZAPRAWIE SOJOWEJ Z DODATKIEM ŚWIEŻEGO IMBIRU I MIODU

19 February, 2013
Miałam pomysł na pieczony boczek. I straszną na niego ochotę. Niestety, boczku takiego, jaki mi się wymarzył nie udało mi się kupić, ale za to Pani Rzeźniczka poleciła mi świeżutkie i piękne żeberka.
Ponoć sztuka i umiejętność osiągania sukcesu  w kuchni to korzystanie z takich okazji.
I chyba tak jest, bo moje, nie dosłownie oczywiście, żeberka, okazały się absolutnym przebojem.
Jak już mówiłam, najbardziej cenię sobie wyrafinowanie smaczne, ale łatwe i szybkie przepisy, a taki jest ten na żeberka. Nie mogę się już doczekać zakupu kolejnej porcji i delektowania się efektem.



ŻEBERKA W ZAPRAWIE SOJOWEJ Z DODATKIEM ŚWIEŻEGO IMBIRU I MIODU


  

Składniki:

około 1 1/2kg żeberek wieprzowych





marynata:

4 - 5 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
około 200ml ciemnego sosu sojowego
2 - 3 duże łyżki miodu
2 duże łyżki startego świeżego imbiru
3 łyżki oleju słonecznikowego
sól, pieprz  







Jak zrobiłam:

1.   Żeberka włożyłam do naczynia do pieczenia. 

2.  Składniki do marynaty wymieszałam dokładnie. Można je zmiksować na gładką masę.

3.   Polałam żeberka marynatą, część zostawiłam na później. Wtarłam ją w mięso, z obu stron. Żeberka ułożyłam kośćmi do góry. 





4.   Piekarnik rozgrzałam do 200'C. Wstawiłam naczynie z mięsem i piekłam przez około 40 minut, aż było mocno zrumienione. Wtedy przewróciłam żeberka na drugą stronę, polałam resztą marynaty i piekłam jeszcze przez 15 minut. Trzeba uważać, żeby się nie przypiekły za bardzo; miód w marynacie przyspiesza pieczenie i rumienienie mięsa.







Żeberka są już gotowe. Podzieliłam je na części i podawałam z sałatką z białej kapusty, moją ulubioną, którą mogłabym jeść codziennie. A jest najprostsza na świecie.

sałatka z białej kapusty:

biała kapusta, poszatkowana
marchewka, starta na tarce o grubych oczkach
cebula, pokrojona w piórka
sól, pieprz
olej sezamowy
natka pietruszki, posiekana

Wymieszałam wszystkie składniki (za wyjątkiem pietruszki, niestety nie miałam), doprawiłam. 
Do mięsa dobra jest również limona.





poniedziałek, 18 lutego 2013

KREM POMIDOROWY Z PISTACJAMI

18 February, 2013
Pisałam już o mojej tęsknocie do ładu i porządku, wspominałam też o planach doprowadzenia mojego domu i szaf do idealnego ładu. I co? I nic. To znaczy, nic się nie dokonało. Albo raczej, ja niczego nie zdziałałam.
Na razie. Wpadła mi w ręce książka 'Sztuka minimalizmu w codziennym życiu' Dominique Loreau, którą pochłonęłam w jeden wieczór. Wiedza w niej zawarta, gdzieś siedziała w mojej podświadomości. Nagle, z całą wyrazistością do mnie dotarła. Teraz już wiem, dlaczego bywa, że nie mam energii, albo nie wiem od czego zacząć moje projekty. To proste, nieporządek w moim otoczeniu zakłóca równowagę energetyczną i psychologiczną. Mam nadzieję, że lektura zapoczątkuje nowy etap w moim życiu.
Książka z pewnością doładowała mnie energetycznie, bo w kuchni zdziałałam cuda. Pierwszym z nich jest zupa, a kolejnym, nie ostatnim dzisiaj, błyskawiczne bułeczki, które idealnie smakują do krememu pomidorowego.


KREM POMIDOROWY Z PISTACJAMI





Składniki:

25g masła
2 cebule, pokrojone w plasterki
1/4 dużego selera, obranego i pokrojonego w cienkie plasterki
1 korzeń pasternaku, obrany i pokrojony w plasterki
1 mała marchew, obrana i pokrojona w plasterki
3 ząbki czosnku
3 puszki pomidorów bez skórki ( jedna puszka to 240g pomidorów )
1/2 litra bulionu drobiowego; ja zrobiłam z kostki rosołowej
szczypta cukru
sól, pieprz
śmietana - opcjonalnie





Jak zrobiłam:

1.  W dużym garnku rozpuściłam masło, a potem wrzuciłam cebulę. Podsmażyłam lekko, dodałam seler, pasternak i marchew. Dusiłam, aż warzywa zmiękły, około 20 minut. Pod koniec dodałam posiekany, nie przeciśnięty przez praskę, czosnek.

2.   Wrzuciłam pomidory razem z pulpą, a potem wlałam bulion. Dodałam cukier. Doprowadziłam do wrzenia i gotowałam przez 25 minut. Doprawiłam solą i pieprzem.






3.   Kiedy ostygła, zmiksowałam prcjami na gładki krem. Na tym etapie można dodać śmietanę i delikatnie podgrzewać, aż zupa zacznie bulgotać. 




Przed podaniem posypałam posiekanymi pistacjami.








BŁYSKAWICZNE BUŁECZKI




Do kremu pomidorowego zrobiłam bułeczki; puszyste, wyrośnięte i świetnie smakujące jeszcze ciepłe, z masłem i serem  Bursztyn, moim ulubionym.


Składniki:

450g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli
około 250ml maślanki


Jak zrobiłam:

1.   Mąkę wymieszałam z solą i proszkiem do pieczenia.

2.   Dodałam maślankę i wymieszałam, a potem szybko wyrobiłam ciasto.

3.   Ciasto rozwałkowałam na 3cm placek i wykroiłam krążki o średnicy około 4 - 5cm.






4.   Piekarnik rozgrzałam do 200'C. Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia. Krążki ułożyłam na blaszce, wstawiłam ją do piekarnika i piekłam przez około 15 minut.

Bułeczki pięknie wyrosły. Nie były przypieczone z wierzchu, a to chyba właściwość mojego piekarnika; nie chcąc zbyt mocno spiec spodu, muszę zrezygnować z rumianego wierzchu.




Do ciasta na bułeczki można dodać odrobinę cukru, a wtedy będą idealne na śniadanie,z dżemem czy konfiturami.

sobota, 16 lutego 2013

CIASTECZKA BEKONOWE Z SYROPEM KLONOWYM

16 February, 2013
Bułeczki i muffiny to moja ogromna słabość.
Lubię i słodkie i słone, ale te drugie zdecydowanie bardziej.
Kiedy trafiłam na przepis Deb Perelman w jej 'the Smitten kitchen cookbook' na .....no właśnie Zastanawiałam się, już po upieczeniu ich, czy to bardziej bułeczki czy ciasteczka. Autorka nazywa je 'biscuits', ale ja myślę, że najlepiej odda ich charakter polska nazwa 'ciasteczka'.
Lekkie, słodko - słone i bardzo wyszukane w smaku, okrąglutkie i mięciutkie ciasteczka. Są świetnym dodatkiem do jajek w każdej postaci, sadzonych, jajecznicy, czy prostego w składzie omletu.
Bardzo dobrze smakują również jako przekąska do wina czy piwa.
Będę je piekła często, bo dobrze jest mieć ciasteczka bekonowe w puszce w kuchni pod ręką, tak gdyby przyszła na nie ochota.






CIASTECZKA BEKONOWE Z SYROPEM KLONOWYM


Składniki:

około 85g bekonu albo boczku
60ml syropu klonowego
190g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
około 60g masła, zimnego i pokrojonego na małe kawałeczki
60ml maślanki







Jak zrobiłam:

1.   Podsmażyłam boczek, aż był lekko chrupki. Jeżeli jest chudy i nie wytopiło się zbyt dużo tłuszczu, trzeba dodać do ilości podanej około 2 łyżki masła. Jeżeli tłuszcz się wytopi, najlepiej jest go zlać i schłodzić w lodówce przed dodaniem do ciasta. Boczek pokroiłam na małe kawałki.

2.   W misce wymieszałam mąkę, proszek do pieczenia, sodę i sól. Dodałam masło i schłodzony tłuszcz z boczku (było go około 2 łyżki). Czubkami palców połączyłam składniki. Ciasto powinno mieć grudkowatą konsystencję.




3.   Do pokrojonego boczku dodałam syrop klonowy. Wymieszałam i odstawiłam.

4.   Rozgrzałam piekarnik do 190'C. Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia. 






5.   Do suchych składników dodałam boczek z syropem klonowym, delikatnie połączyłam łyżką, a potem krótko wyrobiłam ręką. Ciasto nie powinno być zbyt mocno wyrobione; kawałki masła i lekko grudkowata konsystencja spowodują, ze ciastka będą delikatnie i nie twarde.





6.   Wysypałam blat mąką i ciasto rozwałkowałam na gruby, około 2cm placek. Wykroiłam okrągłe placuszki o średnicy około 4cm. Ciasteczka ułożyłam na blaszce.






7.   Piekłam przez około 15 minut; trzeba pilnować i kiedy ciasteczka lekko się zrumienią, wyjąć z piekarnika, żeby nie wysuszyć ich za bardzo.





Ciasteczka bekonowe robi się bardzo łatwo i szybko. Są doskonałym dodatkiem do różnych smaków. Ja je zjadłam z prostą sałatką z cykorii i pomidorów koktajlowych. Ważnym składnikiem jest syrop klonowy, którego niestety nie da się niczym innym zastąpić.