Jeżeli jesteście bananożercami jak ja, te post jest dla Was. Banany są podstawą mojej codziennej diety. Bywają dni, w które zjadam nawet pięć bananów. Jeżeli jecie więcej, dajcie znać, to mnie uspokoi. Po godzinach codziennego postu, jestem bardzo głodna, banany wtedy smakują obłędnie. Czasami, bardzo rzadko na szczęście, zdarza się, że zapominam je kupić. Co robię? Wsiadam w samochód i jadę do sklepu, wygłodniała, więc, żeby ten dramat się nie powtórzył, kupuję ich kilka wiązek, co kończy się tym, że mam mnóstwo przejrzałych, a takich nie lubię. Wtedy piekę chlebek bananowy albo placki z banana. Dzisiaj podzielę się z Wami moim przepisem ratunkowym, ratującym banany brązowe, przejrzałe. Takie banany są idealne do wypieków. Teraz kilka słów o bananach...
Banany możemy podzielić na trzy rodzaje, niedojrzałe, z lekko zieloną skórką, żółte, w brązowe plamki, bardziej dojrzałe, albo po prostu dojrzałe, i takie miękkie, z brązową skórką, bardzo dojrzałe albo przejrzałe. Z pewnością słyszeliście różne opinie dietetyków, jedzcie tylko zielone bo są mniej tuczące i mają najwięcej błonnika, albo tylko bardzo dojrzałe, bo są najzdrowsze, mają nawet działanie antynowotworowe... I co robić? Myślę, że po prostu kierować się preferencjami, bo banany na każdym etapie dojrzewania mają dobre właściwości. A jakie?
Banany zielone mają dużo błonnika, są mniej tuczące, mniej kaloryczne. Ta właściwość jest powodowana też tym, że mają one niski indeks glikemiczny, mają dużo skrobi opornej, pomagają regulować poziom cukru we krwi. Kiedy IG jest niski, wyrzut insuliny do krwi nie jest nagły, jest pod kontrolą. Zielone zawierają więcej witamin i składników mineralnych.
Banany bardzo żółte albo w brązowe kropki są bardzo dojrzałe i bardzo słodkie. Zawierają dużo TNF - czynnika martwicy nowotworów, przyczyniającym się do apoptozy komórek nowotworowych. Poza tym regulują ciśnienie krwi. Pamiętajmy, że zawierają mało skrobi opornej, za to więcej glukozy i fruktozy, cukrów prostych, które nie są dla nas dobre, wchłaniają się już w jelicie. No i mają wysoki IG, powodują gwałtowny wyrzut insuliny.
Banany brązowe, wyglądające najmniej atrakcyjnie, ale też są warte jedzenia. Dobrze działają na układ nerwowy, zmniejszają niepokój i łagodzą stres, pozytywnie na układ mięśniowy i szkieletowy. Im bardziej dojrzały banan, tym skuteczniej wzmacnia system odpornościowy, jak wyczytałam.
Ja najbardziej lubię takie żółte z odrobiną zieleni. A te przejrzałe uwielbiam rozgniatać widelcem i robić z nich ciasta albo placki. Dzisiaj super przepis super łatwy na super pyszny chlebek bananowy, idealny do kawy na śniadanie. Możesz wszystkie składniki wymieszać rózgą, nie musisz nawet wyjmować miksera czy brudzić robota.
KUBEK - 250ml
Składniki:
na średniej wielkości formę podłużną
3 duże banany, dojrzałe, rozgniecione widelcem na papkę
3/4 kubka drobnego cukru
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
1.5 kubka mąki pszennej
1 łyżeczka sody oczyszczonej
duża szczypta soli
100g miękkiego masła
2 jajka
duża garść dowolnych orzechów, u mnie mieszkanka laskowych, nerkowców, włoskich i migdałów
jak zrobić:
w misce utrzyj miękkie masło z cukrem na puszysty krem, dodaj jajka, utrzyj, dodaj rozgniecione banany i wanilię, wymieszaj.
Dodaj suche składniki: mąkę z sodą oczyszczoną i solą, wymieszaj, nie rób tego zbyt dokładnie, chodzi tylko o połączenie składników.
Na suchej patelni upraż orzechy. Posiekaj je grubo, dodaj do ciasta i wymieszaj.
Piekarnik rozgrzej do 180', formę wyłóż papierem do pieczenia. Ciasto przełóż do formy, wyrównaj wierzch, dowolnie udekoruj. Piecz przez 70-75 minut, do suchego patyczka.
Jeżeli ciasto spiecze się zbyt mocno z wierzchu, przykryj folią aluminiową i dopiekaj, brązowy wierzch nie oznacza, że środek jest dopieczony, sprawdzaj koniecznie patyczkiem.
Po upieczeniu zostaw w formie przez 10 minut, po tym czasie wyjmij na kratkę i wystudź. Chlebek jest pyszny z masłem orzechowym, szczególnie na ciepło, ja lubię go odpiekać w piekraniku.