środa, 28 sierpnia 2019

jagodzianki

Upiekłam jagodzianki i popędziłam z cieplutkimi jeszcze do znajomych, a oni zachwyceni: O! Jagodzianki!! A z czym?
A teraz poważnie.
Od dawna już planowałam upiec dobre jagodzianki, ale jakoś tak nie miałam na nie pomysłu. Postanowiłam sprawdzić, jak wyglądają jagodzianki Liski Mórawskiej, i wyglądały dokładnie tak, jak sobie wyobrażałam takie idealne. Upiekłam i dzielę się przepisem, bo są naprawdę wyjątkowe. Doskonałe i, co najważniejsze łatwe w przygotowaniu ciasto drożdżowe, bardzo dobra kruszonka, a nadzienie to same owoce, jeżeli się przyłożycie, to bułeczki mogą być napakowane jagodami po brzegi.
Ja używam mąki wyłącznie orkiszowej, tutaj TYP 700, ale najlepsza do wypieków drożdżowych jest mąka pszenna TYP 500 albo 550.
Zbliża się weekend, mam nadzieję, że wypieki będą udane!
Jeszcze jedno, jeżyny na zdjęciu to resztka, którą miałam, dodałam do nadzienia.

























składniki:

na 8 dużych jagodzianek

100 ml mleka, ciepłego ale nie gorącego
25g świeżych drożdży
50g cukru
2 żółtka
1 1/2 łyżeczki ekstraktu naturalnego z wanilii
250g mąki orkiszowej TYP 700
1/2 łyżeczki soli
60g miękkiego masła

250g borówek albo jagód, wymieszanych z kilkoma łyżkami cukru trzcinowego i 1 łyżką mąki ziemniaczanej

kruszonka:

40g masła
40g cukru
70g mąki
szczypta soli





jak zrobić:


w mleku z 1 łyżeczką cukru rozmieszaj drożdże. Kiedy zaczną pracować, dodaj je do mąki z solą, dodaj też resztę składników, poza masłem, połącz, a potem wyrabiaj przez około 8 minut. Możesz robić to robotem, będzie łatwiej, bo ciasto jest dość klejące i mokre, ja wyrabiałam ręką. Po chwili dodaj masło, połącz je z resztą ciasta i wyrabiaj, aż ciasto będzie odchodziło od ręki i brzegów miski.
Przełóż do natłuszczonej miski, przykryj ściereczką albo folią spożywczą, zostaw do wyrośnięcia na 40-60 minut, aż podwoi objętość.
Podziel na 8 kawałków, każdy z nich uformuj w dłoni w placuszek, nałóż dużą porcję borówek, sklej dokładnie, ułóż na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia sklejoną strona do dołu. Przykryj ściereczką, formuj kolejne jagodzianki.
Zagnieć składniki kruszonki w okruchy. Wierzch jagodzianek posmaruj rozbełtanym jajkiem, posyp kruszonką, przykryj ściereczką i zostaw do wyrośnięcia na 30 minut - powinny się napuszyć i lekko wyrosnąć.
Piecz w piekarniku rozgrzanym do 190' przez 20-25 minut, aż będą złociste z wierzchu.






wtorek, 20 sierpnia 2019

pita filo z nadzieniem z buraka pieczonego, szpinaku i sera feta

Bardzo lubię oglądać program Mikołaja Reja, w którym podróżuje po Polsce i odkrywa specjalności regionalne, niesamowite dania, zupełnie nieznane, a szkoda, bo fantastyczne.
W jednym z nich odwiedził Greka mieszkającego w Polsce, który przyrządził pitę - przy okazji dowiedziałam się, że pita to nie tylko płaski chlebek grecki ale również rodzaj placka - z nadzieniem z pora i fety.
A ja szukałam własnie pomysłu na wykorzystanie moich upieczonych dzień wcześniej buraków. Pita tak mi się spodobała, że nawet nie doczekałam końca programu, popędziłam do kuchni, żeby rozmrozić ciasto filo, a w międzyczasie zrobić nadzienie.
Tak  dobrej pity jeszcze nie jadłam, i myślę, że będę ją robić często tej jesieni i zimy, bawiąc się składnikami nadzienia, ale zachowując buraka jako podstawę. Burak daje nadzieniu nie tylko przepiękny kolor, ale świetny smak, trochę ziemisty, ale jednocześnie słodko winny, dobrze łączy się z innymi warzywami i serami. O walorach zdrowotnych tego warzywa nie będę się już rozpisywać, wszyscy je znamy, a kulinarnie to chyba jedno z ciekawszych warzyw.



















składniki:

na blaszkę albo naczynie żaroodporne 24 x 33cm

1 opakowanie ciasta filo  ( 8-9 arkuszy )
100g masła klarowanego

4 średnie buraki
1 średnia cebula czerwona, pokrojona w kostkę
300g świeżego szpinaku baby
250g sera greckiego Feta
1 pęczek koperku
sól, pieprz
oliwa do smażenia








jak zrobić:



rozgrzej piekarnik do 200’, umyj buraki, zawiń w folię aluminiową, piecz przez około 40-60 minut, aż będzie można wkłuć w nie widelec, ale ciągle będą lekko twardawe. Kiedy wystygną obierz ze skórki i zetrzyj na tarce o grubych oczkach.
Na patelni rozgrzej 2-3 łyżki oliwy, lekko usmaż cebulę, dodaj szpinak – jeżeli liście są duże, trochę je posiekaj, smaż chwilę, mieszając, aż liście zwiędną, a woda odparuje. Zdejmij z ognia, dodaj pokruszoną fetę, wymieszaj, a na końcu dopraw solą i pieprzem.
Naczynie wysmaruj masłem, ułóż w nim arkusz ciasta filo tak, żeby jego brzegi zwisały poza formę. Przy pomocy pędzla natłuść ciasto na spodzie masłem, nałóż kolejny arkusz, jego brzegi powinny zwisać z przeciwnych końców, znowu nasmaruj masłem, nałóż kolejny, też go nasmaruj. Nałóż połowę nadzienia równiutko, przykryj arkuszem ciasta, tym razem zmarszcz go jak harmonijkę. Nasmaruj masłem, ułóż w ten sposób 3 arkusze, każdy pokrywając masłem. Nałóż resztę nadzienia, wyrównaj, przykryj arkuszem ciasta, ponownie nasmaruj masłem, i jeszcze jednym, ciągle powtarzaj smarowanie masłem. Teraz zawiń brzegi ciasta do środka, żeby przykryć wierzch. Ostatni raz natłuść masłem, wstaw do piekarnika rozgrzanego do 180’ i piecz przez około 30 minut, aż wierzch będzie złocisty.
Podawaj na ciepło, najlepiej z dobrą sałatą.









niedziela, 18 sierpnia 2019

sernik z pulpą z guawy i mlekiem kokosowym na spodzie brownie, lekki jak ptasie mleczko

Po pierwsze, mam problem z nazwaniem tego deseru sernikiem, bo konsystencją bardziej przypomina ptasie mleczko niż sernik. Ale z drugiej strony, składniki tego ciasta są najbliżej tych na sernik. Niech więc zostanie sernik, lekki i delikatny, bardzo puszysty, o ciekawym smaku, w którym można wyczuć zarówno gruszkowo pigwowy aromat guawy jak i delikatną nutę kokosu.
Wszystko zaczęło się od tego, że po zlustrowaniu stanu lodówki wpadłam w panikę. Znalazłam całe mnóstwo produktów, które wymagały szybkiego wykorzystania, decyzja zapadła więc błyskawicznie. Będzie sernik, choć doprawdy niecodzienny.
Połączyłam tu libański biały serek, lekki i słonawy, z włoską ricottą, dodałam mleko kokosowe, składniki dość odległe od siebie trzeba przyznać, a na samym końcu pulpę z guawy, co do której byłam bardzo ciekawa, jak się sprawdzi, składnik najbardziej chyba niezwykły w tym towarzystwie. Efekt okazał  się doskonały, a sernik po wychłodzeniu i wykończeniu polewą z białej czekolady i syropem z jeżyn, smakuje fantastycznie.
A teraz kilka wskazówek, Labneh można zastąpić innym delikatnym w konsystencji białym serkiem, może być taki w typie Philadelphia, może też być bardzo gęsty jogurt. Jajka można pominąć, moja masa serowa była bardzo delikatna, bez żółtek i białka byłaby bardziej zwarta. Ostatnia rzecz, polewa do wykończenia sernika może zostać pominięta, albo może to być sama biała czekolada.
Jeszcze tylko dodam, że spód w stylu brownie świetnie pasuje do smaku sernika, ta, po ciasteczkowym mój ulubiony spód.
I  nie przejmujcie się tym, że masa serowa będzie bardzo rzadka, spokojnie wylejcie ją na podpieczony spód brownie, dzięki tej konsystencji masy sernik jest wyjątkowo lekki i delikatny.













składniki:

na formę okrągłą o średnicy 26cm

spód brownie:

100g masła
100g gorzkiej czekolady
1 jajko
1/2 kubka cukru ( kubek = 250ml )
60g mąki

masa serowa:

500g serka Labneh - albo innego delikatnego serka
250 sera ricotta
1 1/2 kubka cukru
3 jajka - żółtka i białka osobno, białka ubite na sztywną pianę ze szczyptą soli
1/2 puszki mleka kokosowego
3/4 puszki pulpy z guawy - puszka 430g

polewa:

80ml śmietany 30%
100g białej czekolady

garść jeżyn
3 łyżki cukru










jak zrobić:

spód:

w rondelku na małym ogniu rozpuść masło, wrzuć połamaną na kawałki czekoladę, roztop i wymieszaj całość na gładką masę. Jajko ubij z cukrem na puszystą masę, dodaj do roztopionej czekolady, wymieszaj.Na końcu dodaj mąkę, delikatnie wymieszaj.
Spód formy wyłóż papierem do pieczenia, boki wysmaruj masłem. Masę brownie wylej na spód formy, wyrównaj, piecz w 180' przez 10 minut, ma być tylko lekko podpieczona, jak brownie. Wyjmij, żeby wystygła.

Żółtka utrzyj z cukrem, dodaj do nich sery, potem mleko kokosowe, dokładnie wymieszaj. Dodaj pulpę z guawy, wmieszaj w masę. Na końcu delikatnie połącz masę z pianą z białek. Wylej na podpieczony spód, piecz w 180' przez około 45-50 minut, aż wierzch będzie złocisty.
Po upieczeniu najlepiej zostaw formę w zamkniętym wyłączonym piekarniku na kilka godzin, po tym czasie przenieś do lodówki.

Jeżeli chcesz robić polewę, w rondelku podgrzej 80ml śmietany kremówki 30%, kiedy zawrze na brzegach wsyp połamaną na kawałki białą czekoladę, wymieszaj aż będzie gładka. Na patelni rozgrzej cukier, dodaj jeżyny, smaż aż puszczą sok, zredukuj go trochę, żeby uzyskać syrop. Polej wierzch sernika masą z białej czekolady, ozdobnie polej syropem z jeżyn. Wstaw do lodówki, żeby polewa zgęstniała.







sobota, 17 sierpnia 2019

gnudi - włoskie kluski ze szpinaku i ricotty

Lepienie klusek to drugie, no może trzecie moje ulubione zajęcie w kuchni, po wyrabianiu ciasta i pieczeniu.
Kilka składników, trochę pracy, i można zdziałać cuda, chleby, placki, babki....
Takim cudem są gnudi, moje ostatnie odkrycie. Rodem z Toskanii, są to włoskie kluski, rodzaj gnocchi. Nazwa podobno pochodzi od słowa "nudi", czyli nagi, bo kluski to jakby nadzienie do ravioli tylko bez zewnętrznej warstwy ciasta makaronowego. W składzie klusek przeważa ricotta, zaraz po niej jest sporo zieleniny, szpinaku i koperku, mąki natomiast bardzo mało, tylko do zagęszczenia masy. Przygotowanie jest bardzo łatwe, szybkie, a konsystencja przyjemnie delikatna i lekko żująca. Podaje się je zwykle z brązowym, czyli lekko przypalonym masłem i ziołami, może to być szałwia albo majeranek, świeże oregano też się doskonale sprawdza. Nie można oczywiście pominąć parmezanu albo pecorino, ser dopełnia smak.
Gnudi powinno się przygotować na świeżo, gdyż zostawione na desce obsychają, natomiast świetnie nadają się do podsmażenia, a to dzięki dobrej zwartej, choć nie twardej konsystencji.

Czas przygotowania to tylko około 20 minut, a czas gotowania - 5 minut, to naprawdę danie błyskawiczne.

























składniki:

dla 3-4 osób

100g szpinaku baby
500g sera ricotta
40g parmazanu albo pecorino, drobno startego
1 jajko, lekko rozbełtane
2 łyżki posiekanego koperku
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1 łyżeczka suszonej mięty
około 1 1/3 kubka mąki pszennej - ja użyłam orkiszowej
sól, pieprz 

130g zimnego masła, pokrojonego na kawałki
duża garść świeżych liści majeranku
parmezan do posypania - opcjonalnie






jak zrobić:

podgrzej szpinak na patelni na dużym ogniu, aż liście zwiędną - krótko, przez około 1 minutę. Odciśnij sok najlepiej przez ściereczkę, przełóż na deskę i bardzo drobno posiekaj. W misce wymieszaj szpinak z ricottą, startym parmezanem, jajkiem, koperkiem i miętą, dopraw do smaku. Dodaj mąkę i lekko wymieszaj, żeby masa się połączyła, teraz wyłóż na wysypaną mąką deskę i wyrób, aż ciasto będzie zwarte i gładkie. Jeżeli się za bardzo klei, podsyp mąką, ale staraj się nie za dużo. 
Podziel całość na 3 części, każdą uformuj w wałek o średnicy 1.5cm, pokrój na 2cm kawałki, każdy leciutko naciśnij po środku, żeby spłaszczyć.
W dużym płaskim garnku osoloną wodę doprowadź do wrzenia, gotuj porcjami, wrzucaj do gotującej wody, a kiedy wypłyną na powierzchnię gotuj przez 2-3 minuty. Wyjmuj je łyżką cedzakową na półmisek, a w tym czasie przygotuj masło.
Na patelni na średnim ogniu podgrzewaj masło, aż będzie lekko brązowe, przez 4-5 minut. Zdejmij z ognia, dodaj zioła - majeranek, szałwię albo oregano, lekko posól. Przełóż gnudi na patelnię obtocz w maśle i podawaj posypane parmezanem.







czwartek, 15 sierpnia 2019

sernik na zimno z marakują, bez żelatyny, błyskawiczny

To moja pierwsza marakuja, uwierzycie? Nie miałam na nią pomysłu, aż do dzisiaj.
Sama nie wiem, czy w gotowaniu ważniejsze jest dla mnie łączenie smaków czy barw składników.  A barwa marakui jest wyjątkowa, trudno o tak piękny nasycony i intensywny żółty kolor w czarne kropki pestek miąższu owocu, dlatego tak bardzo chciałam coś z nią zrobić w kuchni.
Inspirację na ten sernik znalazłam na blogu Green Morning, marakuję zrobiłam po swojemu, usmażyłam ją z brązowym cukrem, jak konfiturę.
Połączenie masy sernika z przyjemnie kwaśno śmietankowego smaku sernika na maślanym ciasteczkowym spodzie z marakują nie ma sobie równych. Ten sernik stawiam na równi w rzędzie z banoffee i tiramisu, moimi ulubionymi deserami. Do tego, sernik jest dla wszystkich początkujących w kuchni, bardzo łatwy, właściwie nie można go zepsuć. Jednocześnie smak z najwyższej półki. Nie spotkałam jeszcze nikogo, kto by nie lubił banoffee, podobnie jest z sernikiem na zimno z marakują.



















składniki:

na blaszkę okrągłą o średnicy 21-22cm

spód z ciasteczek:

200g kruchych ciasteczek owsianych
50g roztopionego masła
szczypta soli

masa serowa:

500g serka mascarpone
1 puszka mleka skondensowanego słodzonego
sok wyciśnięty z 1/2 dużej cytryny
...i to wszystko!

topping:

4 dojrzałe marakuje
2 łyżki brązowego cukru









jak zrobić:

blaszkę wyłóż papierem do pieczenia, sam spód. Roztop masło, ciasteczka rozkrusz na drobniutko, ja to robię przy pomocy wałka. Rozkruszone ciasteczka wsyp do masła, wymieszaj, wylep masą spód formy, dociśnij i wyrównaj. Włóż do lodówki na 30 minut, aż stwardnieje.
Wymieszaj mascarpone ze skondensowanym mlekiem, musisz to robić delikatnie, najlepiej ręcznie. Dodawaj powoli sok z cytryny, miesza delikatniej, aż cały zużyjesz, na koniec masa serowa powinna być dość gęsta. 
Pozostaje tylko wyłożyć masę serową na spód, wyrównać i wstawić do lodówki, najlepiej na 2-3 godziny, żeby całkowicie zastygła.
W rondelku rozgrzej cukier, Owoce przekrój na pół, wydobądź miąższ, podsmaż go przez kilka minut na cukrze cały czas mieszając.
Kiedy wystygnie wyłóż na wierzch sernika. Przed zdjęciem obręczy formy okrój sernik dookoła ostrym nożem, żeby odciąć go od brzegów.