Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pasta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pasta. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 28 maja 2017

spaghetti z buraka i pistacjowe pesto z rukoli

Dawno nie robiłam zakupów, takich zwykłych, spożywczych, jakoś tak się złożyło. W końcu jednak wybrałam się do sklepu, zajrzałam do działu z zieleniną, a tam mnóstwo sałat, gotowych kombinacji warzyw, i dużo nowości, a wśród nich spaghetti z buraka.
Wygląda pięknie, kosztuje niewiele, a co z niego można zrobić? Co tylko sobie wymarzycie. Można je zjeść na surowo, można ugotować w wodzie albo na parze, można też lekko usmażyć i poddusić na patelni. Surowe czy ugotowane, będzie potrzebowało dressingu. Ja proponuje sos z pesto z rukoli.
Przygotowałam moje spaghetti krótko je blanszując, potem przełożyłam na patelnię z przygotowanym sosem z oliwy na bazie pesto, obtoczyłam nitki buraka w sosie bardzo dokładnie i jeszcze chwilę delikatnie podgrzewałam. Podałam posypane parmezanem. Takie danie jest nie tylko niskokaloryczne i lekkie, jest też bogate w błonnik i minerały, jego walory smakowe są niesamowite.
Pesto z rukoli to chwila pracy, a to co zostanie można przechować w lodówce i wykorzystać do zwykłego makaronu.




  









składniki:

1 opakowanie spaghetti z buraka Fit & Easy  300g


pesto:

100g rukoli
garść pistacji bez łupinek
oliwa
2 ząbki czosnku
4-5 łyżek startego parmezanu
sól, pieprz


jak zrobić:

pesto:

zblenduj rukolę z czosnkiem i pistacjami, dolewając oliwę małymi porcjami. Wsyp parmezan, jeszcze raz zblenduj, dopraw solą i pieprzem do smaku. Ostateczna konsystencja pesto powinna być podobna do konsystencji miękkiego masła.

W garnku zagotuj osoloną wodę, kiedy zawrze wrzuć spaghetti z buraka i gotuj od momentu kiedy woda zawrze ponownie przez 2 minuty. Odcedź.
Na patelni rozgrzej 4 - 5 łyżek oliwy, dodaj 3 duże łyżki pesto, rozprowadź w oliwę. Wrzuć odcedzone spaghetti, obtocz w sosie, podgrzewaj na patelni przez chwilę i natychmiast podawaj posypane startym parmezanem.











sobota, 27 maja 2017

pasta z pesto z botwiny

Pesto można zrobić z prawie każdej zieleniny, sera, oliwy i orzechów, z małymi dodatkami smakowymi, każde jest doskonałe. Mam jednak swoje ulubione smaki, a do nich należy pesto z rukoli, to numer jeden, i to z botwiny, to numer dwa. O ile rukola jest dostępna przez cały rok, to na botwinę jest czas właśnie teraz, i ten czas nie będzie trwał długo.
Pesto jest bardzo łatwe w przygotowaniu i wydaje mi się, że chyba każdy, kto chociaż trochę gotuje, już doskonale wie, jak je zrobić Dla porządku jednak, albo dla tych, których nazwa pesto onieśmiela, podaję przepis i składniki, którymi można się trochę bawić i je dowolnie zmieniać.












PESTO

składniki:

na około 1 1/2 kubka

4 ząbki czosnku
1 pęczek botwiny, umyty, osobno liście, łodygi i buraczki, łodygi pokrojone w 1cm kawałki, buraczki pokrojone w cienkie plasterki
1/2 kubka orzechów włoskich ( mogą być migdały, orzechy laskowe czy pistacje ) 
3-4 łyżki parmezanu, startego
1/2 łyżeczki soli
czarny pieprz, około 1/3 łyżeczki
około 1/2 kubka oliwy


jak zrobić:

w miseczce zblenduj czosnek, dodaj posiekane grubo zielone liście botwiny, orzechy, parmezan sól i pieprz, blenduj dolewając małymi porcjami oliwę, aż uzyskasz pastę o konsystencji miękkiego masła. Spróbuj i dopraw solą i pieprzem.
Możesz przechowywać przez kilka dni w lodówce, wierzch zalej oliwą.








makaron:
pesto
oliwa
sól, pieprz
parmezan grubo starty do posypania
na patelni rozgrzej 3-4 łyżki oliwy, wrzuć pokrojone łodygi botwiny i plasterki buraczków, krótko przesmaż. Dodaj 2-3 łyżki pesto, dokładnie rozprowadź w oliwie. Ugotuj makaron al dente, odcedź, ale zostaw dość mokry, lekko ociekający wodą od gotowania, wrzuć na patelnię i wymieszaj tak, żeby go dobrze obtoczyć w pesto. Podawaj natychmiast posypany parmezanem. 


 

piątek, 6 stycznia 2017

ravioli zimowe z nadzieniem z pieczonej marchwi i ricotty

Nie macie wrażenia, że z marchwi, jednego z najbardziej popularnych u nas warzyw, nie umiemy zrobić do końca użytku? No bo owszem, dodajemy ją do surówek, obowiązkowo gotowaną do sałatki jarzynowej, może jeszcze robimy sok z marchwi i pieczemy z niej ciasto marchewkowe czy pasztet wegetariański.
Obiegowa opinia o marchwi jest taka, że to mało wyraziste warzywo, o dość nudnym,  żeby nie powiedzieć mdłym smaku. A przecież wystarczy marchew natrzeć oliwą, doprawić solą i pieprzem i upiec, ale koniecznie tak, żeby zbrązowiała, a nawet lekko sczerniała na brzegach, i jej smak nie ma sobie równych.
Miałam ostatnio ogromną ochotę na ravioli z nadzieniem na bazie warzywa, ale takiego naszego, zimowego, no i tak powstał pomysł na marchew. Ażeby zachować włoski charakter pierożków, do marchwi dodałam ricottę, wyraziście doprawiłam i... jestem dumna z efektu. Marchew w nadzieniu sprawdza się również pod względem konsystencji, po dobrym wypieczeniu nie jest wodnista, jest gęsta i świetnie łączy się z ricottą. To dla mnie kulinarne odkrycie tej zimy. Jeżeli do podania okrasicie ravioli sosem z brązowego masła z szałwią i posypiecie obficie startym Parmigiano - Reggiano, pokochacie to nadzienie tak jak ja.




 














składniki:

ciasto na ravioli:

2 kubki mąki pszennej typ 500 albo 450, plus więcej do podsypywania

1/2 łyżeczki soli

duża szczypta gałki muszkatołowej

3 duże jajka ( to ważne, jezeli małe - koniecznie 4 )

1 łyżka oliwy virgin


nadzienie:

3 duże marchewki, obrane i pokrojone w 2cm kostkę

1 łyżka oliwy virgin

sól, pieprz

2 łyżki masła

1 średnia cebula, pokrojona w drobniutką kostkę

1 łyżka śmietany kremówki

160 - 200g ricotty owczej albo krowiej

1 żółtko

5 łyżek drobno startego Parmigiano -  Reggiano i więcej do posypania przed podaniem

szczypta gałki muszkatołowej


brązowy sos z masła: ( opcjonalnie )

4 łyżki masła
8 liści szałwii
sok z 1/2 cytryny








jak zrobić:

ciasto:

wymieszaj mąkę z solą, wysyp na blat, po środku zrób dołek, wbij jajka i zagarniaj widelcem mąkę z brzegów do środka, stopniowo, żeby wymieszać ją z jajkami. Dodaj oliwę, wyrabiaj ugniatając, aż uzyskasz elastyczne ciasto, przez około 10 minut. Posmaruj ciasto oliwą, zawiń w folię i zostaw na 30 minut, żeby ciasto - gluten odpoczął.

nadzienie:

w misce obtocz marchew w oliwie, wyłóż na blaszkę, posyp dobrze solą i pieprzem. Piecz pod folią przez 30 - 40 minut, aż będzie miękka i lekko brązowa na brzegach. Masło rozgrzej na patelni, podsmaż cebulę na lekko złocisty kolor. Wystudzoną marchew zblenduj z cebulą i łyżką kremówki na gładkie puree. Dodaj ricottę, dokładnie wymieszaj, dodaj żółtko i parmezan, dopraw gałką muszkatołową, solą i pieprzem. 

ravioli:

ciasto podziel na 2-3 części, każdą rozwałkuj na cieniutki placek grubości 2-3mm. Potnij na pasy, te na kwadraty - wielkość zależy od upodobań, po środku nałóż kulkę nadzienia, przykryj kwadratem ciasta i zlep krawędzie przy pomocy widelca. Gotuj w osolonej wodzie około 6-8 minut od wypłynięcia ( czas gotowania zależy od grubości ciasta, najlepiej wyjąć jeden pierożek, spróbować i ocenić długość czasu gotowania ).

brązowy sos z masła z szałwią:

4 łyżki masła
8 liści szałwii
sok z 1/2 cytryny

W rondlu z grubym dnem podgrzej masło, aż będzie lekko brązowe, na granicy lekkiego przypalenia. Wrzuć listki szałwii i zdejmij z ognia. Dodaj sok z cytryny, wymieszaj.
Ugotowane ravioli jeszcze ociekające wodą, wrzuć do rondla z masłem szałwiowym, obtocz dokładnie i podawaj posypane startym Parmigiano - Reggiano.










sobota, 25 kwietnia 2015

makaron z pesto z cukinii i nasion słonecznika - rewelacyjne!

Pracowałam skupiona na laptopie, w tle nadawała telewizja śniadaniowa, i nagle mój słuch się wyostrzył, gotowanie! Chef Marco gotował pastę z pesto. Niby nic nadzwyczajnego, pasta z pesto, włoska klasyka. Ale pesto z cukinii, selera naciowego, nasion słonecznika i parmezanu wyglądało tak apetycznie, że pobiegłam do kuchni i je odtworzyłam. Od tego czasu zrobiłam je już kilkakrotnie, niezmiennie jest wyjątkowe no i zostało moim ulubionym, to przebój tej wiosny. A z cukinii trzeba korzystać, bo w tej chwili jest wyjątkowo świeża i chrupiąca.



 






Składniki:

500g makaronu rurki - ja użyłam makaronu Lubella






pesto:

1 średnia cukinia
2 ząbki czosnku
3 - 4 pędy selera naciowego
2 garści nasion słonecznika
1/2 kubka drobno startego parmezanu
oliwa
sól, pieprz
natka pietruszki - opcjonalnie

ser dziurgas do posypania







Jak zrobiłam:

1.   Cukinię przekroiłam na pół i wydrążyłam środek - jeżeli jest miękki i ma nasiona, twardą i jędrną cukinię można wykorzystać w całości. Pokroiłam na drobne kawałki, podsmażyłam na gorącej oliwie. 
2.   Seler naciowy pokroiłam w kawałki, podsmażyłam na oliwie, 
3.   Nasiona słonecznika podprażyłam na suchej patelni.

4.   Wszystkie podsmażone warzywa i nasiona wrzuciłam do miski, dodałam czosnek i zblendowałam na dość gładką masę. W trakcie miksowania powoli wlewałam oliwę, około 1/3 kubka w sumie. Dodałam 1/2 kubka drobno startego parmezanu, wymieszałam, doprawiłam solą i pieprzem.


Makaron rurki ugotowałam al dente. Wymieszałam z pesto tak, żeby każda rurka była oklejona sosem. Posypałam startym serem dziurgas, który jest moją ostatnią obsesją, doskonale pasuje do pesto.



    



niedziela, 12 kwietnia 2015

tofu po raz pierwszy, czyli klopsy z tofu z makaronem orkiszowym i sosem ze świeżych pomidorów

Dostałam zadanie ugotowania potrawy z tofu. To produkt, o którym nie wiedziałam prawie nic, no chyba tylko tyle, ile usłyszałam od innych, że niezbyt smaczny. Wygląd też niespecjalnie zachęcający, podchodziłam do zadania jak do przysłowiowego jeża. Nie jestem wegetarianką ani, tym bardziej, weganką, a przepisy z bezmięsnej kuchni dobieram pod kątem apetycznego wyglądu i wyjątkowego smaku, czy ciekawego użycia przypraw albo niecodziennych składników. Ale co zrobić z tofu?
Jako, że zlecenie pochodziło od Włochów, postanowiłam zastosować tofu w kuchni włoskiej, a dokładnie sycylijskiej, którą lubię chyba najbardziej. Jednym z moich ulubionych dań od zawsze jest sycylijski makaron z klopsikami i sosem pomidorowym, który widziałam na filmie o mafii sycylijskiej, tradycyjnie gotują mężczyźni. Danie wydaje się proste, ale to bardzo szczególna potrawa. Wymaga czasu, serca i dopieszczenia. Podobnie jak klopsiki z tofu z pastą orkiszową i sosem pomidorowym.
Tofu okazało się doskonałym i wdzięcznym produktem, którego jeszcze nie rozumiem tak do końca, ale wiem jak z nim pracować i na co uważać. Przy odpowiednim doprawieniu jest pyszne, lekkie i ciekawe w konsystencji. Cieszę się, ze wywiązałam się z zadania i jednocześnie nauczyłam czegoś nowego, to ogromna satysfakcja.







Składniki:

makaron 

1 kubek mąki orkiszowej
1 kubek mąki pszennej
2 jajka
1 łyżka oliwy virgin
około 1/3 kubka letniej wody
szczypta soli

sos

6-7 pomidorów dojrzałych pomidorów
2 ząbki czosnku
oliwa do smażenia
sól

250g tofu, odsączonego z wody
1 cebula czerwona, starta na tarce o grubych oczkach
2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
1 łyżeczka musztardy Dijon
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka kuminu ( mielonego kminu )
1 mały pęczek natki pietruszki drobno posiekanej
1/2 kubka zmielonych na mączkę migdałów
1 łyżka mąki pszennej
sól, pieprz

olej słonecznikowy do smażenia





Jak zrobiłam:

makaron

Połączyłam oba rodzaje mąki i sól. Usypałam górkę, zrobiłam dołek w środku, wlałam oliwę i wbiłam jajka. Widelcem połączyłam zagarniając mąkę do środka. Wodę i mąkę trzeba mieć pod ręką. Wyrobiłam elastyczne ciasto, przez około 10 minut, dolewając odrobinę wody, kiedy było za suche. Zawinęłam w folię i odłożyłam na 30 minut.
Rozwałkowałam na bardzo cieniutki placek, podsypując mąką, żeby ciasto się nie kleiło. Złożyłam i pocięłam na makaron, przesypując mąką. Zostawiłam na dobrą godzinę do wyschnięcia.

sos

Pomidory sparzyłam wrzątkiem. Zdjęłam skórkę. Na patelni rozgrzałam 2 łyżki oliwy. Pomidory pokroiłam w kostkę i smażyłam na bardzo małym ogniu przez około 30 minut, aż pomidory się rozpadły, a sos zredukował do dość gęstej masy. Wcisnęłam czosnek i dusiłam przez jeszcze chwilę. Doprawiłam solą. 

   klopsy z tofu

Tofu odsączyłam z wody bardzo dokładnie i starłam na tarce o grubych oczkach. Dodałam startą na grubych oczkach czerwoną cebulę, a potem wszystkie pozostałe składniki. Wymieszałam na dość gęstą masę. Na patelni rozgrzałam bardzo dobrze około 3 - 4 łyżki oleju słonecznikowego. Dłońmi formowałam kulki z masy z tofu i smażyłam je na oleju, przewracając delikatnie, żeby były usmażone z każdej strony.






W dużym garnku zagotowałam wodę z solą. Wrzuciłam wysuszony makaron, gotowałam przez 3 minuty. Odcedziłam. Ułożyłam na talerzu, na nim rozprowadziłam sos, a na wierzchu ułożyłam klopsy. Udekorowałam listkami pietruszki.






Drugą porcję klopsów zrobiłam obtaczając je w bułce tartej. Są trochę bardziej kaloryczne, ale bardzo dobre i łatwiejsze w smażeniu, nie przywierają. Ja jednak wolę te saute. 

wtorek, 6 stycznia 2015

pasta con le sarde, sycylijski makaron z sardynkami

Już po Świętach, wracam do rzeczywistości.
Pracuję nad zbliżającymi się warsztatami w Spot, tymi najbliższymi, z kuchni sycylijskiej, i lutowymi, z kuchni marokańskiej. Odkrywam nowe smaki, ich łączenie, nowe przyprawy i techniki gotowania, nowy kulinarny świat. I po raz kolejny, jestem zafascynowana i podekscytowana, ogarnął mnie stan, który mam nadzieję, a właściwie pewność, ogarnie wszystkich, którzy wezmą udział w gotowaniu.
Zgłębiając kuchnię marokańską, nabieram coraz większej ochoty, żeby tam zamieszkać, tak urzekł mnie tamten świat, jego kulinaria i estetyka. Ale o Maroku będę bardzo dużo pisała, już wkrótce, wracam więc do najbliższych, sycylijskich tematów.

Dzisiaj potrawa, która nie zmieściła się w menu warsztatów, a szkoda, bo należy ona do klasyki sycylijskiej kuchni. To makaron z sardynkami, na Sycylii oczywiście świeżymi, ja ratowałam się sardynkami z puszki.








Składniki:

500g pasty, najlepiej grubego spaghetti - bucatini

400g sardynek w puszce ( ewentualnie 500g świeżych )
około 150ml oliwy
1 ząbek czosnku, drobno posiekany
1 łyżka drobno posiekanej natki pietruszki plus więcej do posypania
szczypta szafranu
1 cebula, bardzo drobno pokrojona
80g rodzynek sułtanek, namoczonych przez 10 minut, odsączonych
80g orzeszków pinii
5-6 filetów sardeli - achovis
szczypta nasion kopru włoskiego

twarda ricotta starta, do posypania - opcjonalnie








Jak zrobiłam:

1.   Na patelni podgrzałam 2 łyżki oliwy z czosnkiem i pietruszką. Dodałam sardynki, wlałam 100ml wody i dusiłam przez około 10 minut. Szafran rozmieszałam w odrobinie wody i dodałam do sardynek. Doprawiłam całość solą i pieprzem., zamieszałam i dusiłam przez kolejne 10 minut. Odstawiłam na bok.

2.    Podgrzałam pozostałą oliwę na małej patelni, wrzuciłam cebulę i wlałam 100ml wody. Gotowałam przez 5 minut. Dodałam rodzynki, anchovis, nasiona kopru i orzeszki pinii, dusiłam przez kolejne 10 minut.  

3.   Ugotowałam makaron bucatini al dente, odcedziłam. Skropiłam oliwą. Dodałam sos z anchovis i wymieszałam. W naczyniu żaroodpornym ułożyłam warstwę makaronu, na niej warstwę sardynek, znowu makaron i sardynki, a zakończyłam warstwą makaronu. Zapiekłam w 180'C przez 15 minut. Posypałam pietruszką. 








Przed podaniem posypałam startą ricottą.



    

niedziela, 13 lipca 2014

sycylijska pasta alla norma, makaron penne z bakłażanem i pomidorami

Gorąca aura za oknem, zapraszam w podróż kulinarną na upalną Sycylię w celu wzbogaceniu menu o tradycyjną potrawę rodem stamtąd.
Jestem zdecydowaną miłośniczką makaronu, który stanowi podstawę mojej diety. Jadam go na wszystkie możliwe sposoby, a moim ulubionym jest ten najprostszy, z oliwą, czosnkiem, papryczką i bazylią.
Dzisiejszy, sycylijski, stał się jednak teraz moim numerem 1.
Zgodnie z teoriami dietetycznymi, makaron jest nie tylko dobry w diecie, ale wręcz wskazany. Są makarony mniej i bardziej dietetyczne, a wszystko zależy od mąki, z której są zrobione.
Właściwości al dente pasty takiej jak kamut czy quinoa, zależą od ilości pszenicy durum, którą zawierają, a taka jest właśnie najzdrowsza.
Pszenica durum jest bogata w gluten, jednocześnie zawiera semolinę, która nadaje makaronowi szczególną konsystencję i twardość. Jeżeli więc makaron ma barwę kości słoniowej, lekko zbliżającą się do żółtego, to można być pewnym, że jest zrobiony z semoliny durum.
Makarony jajeczne, bardzo żółte, są smakowo doskonałe, bardzo delikatne, ale jednocześnie kaloryczne, wchłaniają bowiem duże ilości sosu. Powinny więc być podawane z lekkimi sosami.
Wiele osób nie może jadać glutenu, rozwiązaniem jest pasta bezglutenowa. Jest ona robiona z mąki ryżowej, kukurydzianej, czy też mieszaniny kukurydzianej, quinoa, ziemniaczanej i sojowej.
Tyle teorii.

Wracam do rzeczy, dzisiejszej pasty, którą będzie penne z bakłażanem i pomidorami. Najlepszy makaron latem, podany świeży, posypany twardą ricottą świeżo startą nie ma sobie równego.





Składniki:
dla 4 osób

2 małe bakłażany, pokrojone w plasterki około 0.5cm
oliwa virgin
olej do głębokiego smażenia
1 ząbek czosnku
500g pomidorów w puszce, bez skórki
350g makaronu penne - rurek
100g sera ricotta twarda, startego na tarce
listki bazylii
sól, pieprz



Jak zrobiłam:
1.   Pokrojonego bakłażana posypałam solą i odłożyłam na 30 minut. Po tym czasie osuszyłam dokładnie ręcznikiem papierowym. W rondlu rozgrzałam olej do 180'C i smażyłam plastry bakłażana przez 8-10 minut, aż były brązowe. Wyjęłam i ułożyłam na ręcznikach papierowych, żeby odsączyć tłuszcz.
2.   Na patelni podgrzałam 3-4 łyżki oliwy, dodałam posiekany czosnek i smażyłam na bardzo małym ogniu. Dodałam pomidory z puszki i smażyłam przez 10 minut, nadal na bardzo małym ogniu, aż się rozpadły i przypominały sos. Doprawiłam solą i pieprzem.
3.   Ugotowałam makaron al dente, odsączyłam i ułożyłam na naczyniu do podania. Posypałam startą ricottą, ułożyłam sos, posypałam bazylią, ułożyłam plastry bakłażana, ponownie posmarowałam sosem i posypałam ricottą.





Wyjątkowo dobra wersja makaronu, aromatyczny, świeży, letni i lekki. Można użyć innego rodzaju makaronu, nie musi to być penne. Zamiast ricotty twardej, którą kupiłam w supermarkecie, można makaron posypać startym parmezanem.


czwartek, 19 czerwca 2014

orkiszowy razowy makaron z oliwą, pietruszką, serem owczym i pieczonymi truskawkami

Zdarzyło mi się prowadzić warsztaty z kuchni włoskiej w Spot. Wiadomo, jak kuchnia włoska to makaron, oczywiście, własnej roboty; nie wyobrażam sobie gotowania kupnego makaronu na warsztatach. Przed warsztatami ćwiczyłam i ćwiczyłam, aż uzależniłam się od robienia i jedzenia makaronu; takiego z mąki pszennej zwykłej, z semoliny, z mieszanej jednej z drugą... Jednak z mąki orkiszowej, w dodatku razowej, to mój pierwszy raz dzisiaj.
Makaron łatwiej robić mając maszynkę czy robot kuchenny z przystawką do makaronu. Ja takowych nie posiadam, nie zaliczam bowiem wałka drewnianego do sprzętu bardziej zaawansowanego, dysponuję absolutnie podstawowym wyposażeniem, no i parą rąk, a makaron jak malowany.
Razowy jest trochę twardszy niż pszenny, trochę trudniej go cienko rozwałkować, ale można.
Co do dodatków, są raczej klasyczne, im prostsze tym lepsze, truskawki mogą budzić lekkie zdziwienie.
Zapewniam, że upieczone, z oliwą i lekko gorzkim makaronem smakują doskonale, a ser owczy dopełnia całość.



 



Składniki:

makaron:

mąka orkiszowa razowa; jeżeli nie macie, albo wolicie pszenny, można użyć mąki pszennej zwykłej, w takich samych proporcjach

mąka - ilość: na każde 100g mąki 1 jajko/ z 200g mąki i 2 jaj otrzymujemy 250g wysuszonego makaronu - jest to pół przeciętnej paczki makaronu kupnego

sól - 1/3 łyżeczki na 200g mąki

1 łyżka oliwy na 200g mąki

odrobina wody - opcjonalnie


kilka truskawek
oliwa
szczypta soli
1 ząbek czosnku
natka pietruszki, posiekana
1/3 łyżeczki papryki w proszku
ser owczy starty na mandolinie





Jak zrobiłam:

makaron:

1.   Mąkę usypałam w górkę, dodałam sól, zrobiłam dołek po środku i wbiłam w niego jajka i wlałam oliwę.
Widelcem wybełtałam jajka z mąką, zagarniając ją z boków, aż cała mąka i jajka połączyły się w mokrą papkę. Stopniowo zaczęłam masę wyrabiać; powinno się ugniatać nadgarstkiem, a wyrabiać jak najdłużej, przynajmniej 10 minut, wtedy jest najlepszy.

2.   Zawinęłam w folię i odłożyłam, żeby odpoczął. Po tym czasie rozwałkowałam na cieniutki prostokąt, podsypując mąką. Prostokąt złożyłam na kilka części i pokroiłam w paski. Grubość pasków zależy od upodobań. Przesypałam mąką, rozrzuciłam na blacie i zostawiłam do wysuszenia - od pół godziny do nawet 3 godzin. Kiedy jest dokładnie wysuszony, można go zapakować do foliowego worka spożywczego i przechować przez 2 -3 dni w lodówce.

3.   Zagotowałam wodę z solą w dużym garnku, makaron wrzuciłam do wrzącej wody i gotowałam 2-3 minuty - domowy makaron gotuje się krótko. Odcedziłam.






truskawki:

Piekarnik rozgrzałam do 200'C, na blaszce wyłożonej papierem ułożyłam umyte i pokrojone w plasterki truskawki. Piekłam je, aż brzegi zaczęły wysychać - trzeba uważać, bo łatwo je spalić.

oliwa:

Na patelni rozgrzałam kilka łyżek oliwy, lekko ją posoliłam i dodała paprykę w proszku. Przecisnęłam ząbek czosnku przez praskę, a na końcu wsypałam posiekaną natkę pietruszki. Wszystko wymieszałam. Wrzuciłam makaron tuz po odcedzeniu i wymieszałam z oliwą.





Makaron przełożyłam na talerz i posypałam wiórkami sera owczego.




Na koniec dodałam plasterki pieczonych truskawek.

niedziela, 27 października 2013

ravioli bezglutenowe z komosy ryżowej, tagliatelle czy raczej łazanki..z salsą truflową

Jak zwał tak zwał, doskonałe w smaku a przecież bezglutenowe, wyszukane danie.
Zacznę jednak od początku.
Wczorajsze warsztaty w Spot z Krzysztofem Rabkiem zaliczam do wyjątkowo udanych i korzystnych dla mnie i moich umiejętności kulinarnych.
Czyściłam przegrzebki, z dużym sukcesem wyrobiłam ciasto na ravioli, z ogromnym mozołem kroiłam jabłko w równiutkie kosteczki - tu dała się we znaki moja niecierpliwość i awersja do czynności wymagających precyzji, a muszę nadmienić, że Krzysztof jest bardzo dokładny i nie przepuści fuszery, choćby warsztaty miały trwać o godzinę dłużej - reasumując, zrobiłam wiele nowy rzeczy i takie, których zawsze się obawiałam.
Moja para, czyli Agata z Kuchenne czary mary i ja byłyśmy odpowiedzialne za wykonanie ravioli z mąki z komosy ryżowej i mąki kukurydzianej, które miały być podane z przegrzebkami i musem z dyni.
Sporo pracy, ale dwie sprawne pary rąk to nie jedna i poszło nam doskonale; dzięki Agata przy okazji za fajne momenty!
Ciasta na ravioli, które było przecudnej urody, elastyczne, gładkie o pięknej lekko orzechowej barwie, wyszło trochę za dużo i skończyło w mojej torbie. Jako że jest to ciasto makaronowe, można przecież z niego zrobić tagliatelle.





 


Jak pomyślałam tak zrobiłam. Niestety, stąd tytuł posta, trochę się łamało przy gotowaniu i nie uzyskałam długich wstążek, raczej przypominało łazanki; to jednak w żaden sposób nie pogorszyło smaku pasty.
Trzeba bardzo uważać, żeby makaronu nie rozgotować; wystarczy chwila we wrzącej wodzie.






Składniki:

300g mąki z komosy ryżowej
200g mąki kukurydzianej
3 jajka
2 żółtka
3 łyżki mielonego siemienia lnianego namoczonego w letniej wodzie- dzięki niemu ciasto jest elastyczne i się nie kruszy
3 łyżki mąki ziemniaczanej albo, jeszcze lepiej mąki z tapioki
mleko do rozrzedzenia - na wyczucie
sól
oliwa virgin

2 - 3 łyżki salsy albo pesto z truflami
kilka łyżek oliwy virgin
natka pietruszki drobno posiekana
świeżo zmielony pieprz

kawałek twardej włoskiej ricotty - ricotta dura (moja ulubiona) albo starty parmezan, do posypania






Jak zrobiłam:

1.   Siemię lniane, mąkę, jajka i żółtka z solą wyrabiałam mikserem w trakcie dolewając oliwę z oliwek.

2.   Masę przeniosłam na blat wysypany mąką i wyrabiałam tym razem ręką, dolewając mleko dla uzyskania właściwej konsystencji. Wyrabianie ciasta powinno trwać kilka minut, aż będzie elastyczne i sprężyste. Zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki na 30 minut.






4.   Ciasto rozwałkowałam na cieniutki placek, cały czas posypując obficie mąką ryżową. Zrolowałam luźno i pokroiłam w paski o szerokości makaronu wstążek. Natychmiast je roztrzepałam i posypałam mąką.

5.   W dużym garnku zagotowałam wodę z solą. Do wrzącej wody delikatnie włożyłam paski makaronu, po 1-2 minutach już wyjęłam łyżką cedzakową i odsączyłam.


  

6.   Na patelni rozgrzałam kilka łyżek oliwy virgin. Dodałam 2 duże łyżki pesto z truflami, rozprowadziłam. Włożyłam tagliatelle i bardzo ostrożnie wymieszałam. Wsypałam posiekaną natkę pietruszki i całość posypałam startym serem.