Tak piszę i myślę o moich bliskich w Oklahomie, to z tęsknoty za nimi ta uczta. Swoją drogą, jestem ciekawa, jak oni by ocenili moje działania kulinarne.
Na początek upieczemy tartę z kalafiorem, cebulą i pekanami (musiałam posiłkować się orzechami włoskimi, ale na warsztatach będą pekany) na ostro na orzechowym spodzie. Polubiłam ją tak bardzo, że wchodzi do mojego stałego menu. Mam nadzieję, że będzie hitem.
Składniki:
spód:
1 i 3/4 kubka mąki orkiszowej
1/2 - 2/3 kubka mielonych orzechów laskowych ( najpierw opieczonych na suchej patelni, z grubsza obranych z łupinek i zmielonych )
szczypta soli
175g zimnego masła pokrojonego w kawałki
lodowato zimna woda
nadzienie:
1 średni albo 3/4 dużego kalafiora, same różyczki
1 duża czerwona cebula, pokrojona w piórka
garść orzechów uprażonych na suchej patelni
1/2 kubka pokruszonego sera pleśniowego niebieskiego
1/2 kubka pokruszonego sera pleśniowego niebieskiego
garść jeżyn
1-2 łyżki miodu
1/2 łyżki octu balsamicznego
1 łyżka masła
oliwa
sól, pieprz
1 kubek śmietany 30%
2 jajka i 1 żółtko
sól, pieprz
szczypta gałki muszkatołowej
Jak zrobiłam:
na dwie mniejsze prostokątne formy albo jedną dużą
Wymieszałam mąkę z solą i orzechami laskowymi. Dodałam kawałki masła i roztarłam palcami, aż całość przypominała konsystencją kaszę. Dodałam trochę wody, zaczęłam wyrabiać, było trochę za suche, dodałam jeszcze około 1 łyżki wody, szybko wyrobiłam, żeby składniki się połączyły, a z ciasta można było uformować kulę. Zawinęłam ją w folię i włożyłam do lodówki na 40 minut.
Rozwałkowałam przez folię i wylepiłam ciastem spód formy wyłożonej papierem do pieczenia. Nakłułam w kilku miejscach i zamroziłam, około 10 minut, aż całkowicie stwardniało. Piekłam w 180'C, aż spód był złocisty. Wystudziłam.
Podgotowałam kalafiora na parze, podzieliłam na różyczki i przesmażyłam je na oliwie. Lekko posoliłam i doprawiłam pieprzem. Na osobnej patelni rozgrzałam oliwę, smażyłam piórka cebuli na małym ogniu, aż były pięknie złociste. Na małej patelni rozgrzałam dobrze 1-2 łyżki masła i 1 łyżkę oliwy, dodałam miód i maleńką szczyptę soli, wymieszałam, ułożyłam jeżyny i smażyłam przez kilka minut na małym ogniu, ostrożnie przewracając owoce, żeby pokryły się sosem. Na samym końcu dodałam odrobinę octu balsamicznego. Odłożyłam jeżyny na bok.
Na wystudzonym spodzie ułożyłam podsmażoną cebulę razem z oliwą, potem różyczki kalafiora, polałam sosem od smażenia jeżyn. Posypałam pokruszonym serem. Widelcem wymieszałam śmietanę z jajkami, doprawiłam solą, pieprzem i gałką muszkatołową, zalałam całość. Ułożyłam na wierzchu orzechy i jeżyny. Piekłam, aż masa ścięła się po środku, około 30 minut.
wygląda obłędnie! chętnie zjadłabym takie cudo! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)