Faworki, chrusty czy chruściki, wszystkie jednakowo doskonałe na Sylwestra, absolutnie obowiązkowe w karnawale. Przypominam stary przepis, to faworki Oli, która od lat robi je w ten sam sposób, i muszę powiedzieć, że są doskonałe. Nie lubię kiedy faworki są miękkie i się rozsypują, muszą być lekko chrupiące i świeże, nawet po kilku dniach. Takie właśnie są te robione według przepisu Oli. Ja je posypuję cukrem pudrem, chociaż cukier można pominąć.
Składniki:
ilość: 2 duże półmiski, jak na zdjęciu
360g mąki pszennej
3-4 łyżki kwaśnej śmietany
szczypta soli
5 żółtek
4 duże łyżki zimnego masła, pokrojonego na kawałki
4 łyżki spirytusu ( albo czystej wódki )
olej rzepakowy do smażenia
cukier puder do posypania
Jak zrobiłam:
Mąkę połączyłam ze wszystkimi pozostałymi składnikami na ciasto, posiekałam nożem i szybko zagniotłam w miarę elastyczne ciasto. Blat posypałam mąką i rozwałkowałam ciasto na cienki placek. Pokroiłam go w paski 2.5 centymetrowe, podzieliłam każdy na około 9 centymetrowe kawałki. Po środku każdego zrobiłam podłużne, 1 centymetrowe nacięcie. Przez ten otwór przełożyłam połówkę prostokąta faworka i ostrożnie wyciągnęłam ją na zewnątrz, delikatnie pociągając ( TUTAJ zobacz jak to zrobić ).
W rondlu mocno rozgrzałam olej, smażyłam faworki na złocisty kolor. Wyłożyłam łyżką cedzakową na półmisek wyłożony ręcznikami papierowymi, żeby odsączyć z tłuszczu. Na końcu posypałam cukrem pudrem.
kocham faworki:)
OdpowiedzUsuńKto nie kocha, takie maleństwa, znikają w mgnieniu oka :) szczęśliwego Nowego Roku Lena!
Usuń