Staram się jednak wybierać te zdrowe i w miarę lekkie potrawy, bo Anglicy, obok doskonałych dań, mają upodobania zupełnie nie należące do moich smaków, na przykład do ciężkich sosów, czy rozgotowanych jarzyn.
Bardzo lubię angielskie wypieki.
Postanowiłam wypróbować scones, czyli angielskie bułeczki, jako urozmaicenie świątecznego śniadania. Scones można robić na słodko i wytrawnie, nadają się więc do dżemu, czy konfitury, ale dobre są również z szynką, chudym bekonem, czy żółtym serem.
ANGIELSKIE SCONES, czyli BUŁECZKI NA ŚWIĄTECZNE ŚNIADANIE
Moje bułeczki są w wersji słodkiej; jeżeli mają być wytrawne, trzeba pominąć cukier i skórkę z cytryny.
Składniki:
450g mąki
6 łyżeczek proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli
skórka starta z 1 cytryny
75g masła, zimnego i pokrojonego na kawałki
75g cukru, plus 2 1/2 łyżeczki do posypania
150ml mleka lub maślanki, ja użyłam kwaśnego mleka
150ml śmietanki kremówki
trochę mleka do posmarowania bułeczek
Jak zrobiłam:
1. Do dużej miski przesiałam mąkę i sól. Palcami wtarłam dokładnie masło w mąkę, musi powstać masa o konsystencji bułki tartej. Ten zabieg napowietrza mąkę, dzięki temu pięknie rośnie.
2. Wsypałam cukier i dodałam skórkę z cytryny. Jeżeli tarta ma być wytrawna, cukier i skórkę trzeba pominąć. Wymieszałam.
3. W środku suchych składników zrobiłam dołek i wlałam kwaśne mleko i śmietanę.
4. Mąkę połączyłam z mokrymi składnikami za pomocą noża, którym ostrożnie i wolno siekałam całość, aż zamieniła się w bryłkowatą masę. Wtedy przeniosłam ją na blat i delikatnie zagniotłam; krótko, bo ciasto nie powinno być gładkie. Wystarczy, jak da się uformować w zwartą bryłę.
5. Piekarnik rozgrzałam do 200'C. Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia.
6. Wałkiem uformowałam z ciasta placek, dość gruby, bo 2 - 3 centymetrowy. W placku wycięłam krążki o średnicy 7cm. Ułożyłam je na blaszce, a wierzch każdego posmarowałam kwaśnym mlekiem i posypałam cukrem.
7. Piekłam przez 15 minut; muszą trochę wyrosnąć i lekko się zrumienić. Najlepiej je postukać od spodu, a jeżeli odgłos będzie głuchy, to znaczy, że są gotowe.
Do powideł dodałam odrobinę mascarpone. Można zamiast niego dodać bitą śmietanę. |
Scones są najlepsze świeżo upieczone, prosto z piekarnika. Masło rozpuszcza się wtedy na nich i cudownie oblewa całość. Dla mnie najlepsze są z powidłami śliwkowymi i mascarpone.
Zamierzam również wypróbować wariant wytrawny, z serem pleśniowym, który można wetrzeć do ciasta obok masła.
Bułeczki robi się błyskawicznie, można więc upiec świeże na świąteczne śniadanie. Zamierzam to zrobić i dodać zapach gorącego pieczywa do zapachu choinki i piernika.
Uwielbiam te bułeczki :) Cudownie wyglądają na tych zdjęciach...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńdzięki! w Anglii, i nie tylko, są bardzo popularne, a u nas chyba jeszcze nie:)
Usuńhej, napisałam do Ciebie na maila. bede wdzieczna, jak odpiszesz...
OdpowiedzUsuńjuż zaglądam..
Usuńmniam, mniam, mniam!
OdpowiedzUsuńApetycznie wyglądają te twoje scones :)
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne te Twoje bułeczki:-)
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię, według mnie najlepsze są z konfiturą :)
OdpowiedzUsuńUwielebiam scones, często je piekę.
OdpowiedzUsuńNie są łatwe do zrobienia, ale ja używam znacznie mniej proszku do pieczenia.
Ale Twoje bardzo apetycznie wyglądają.
ja też bym użyła mniej, ale Anglicy używają self - raising flour, czyli mąki z proszkiem i tak się przelicza; na każde 150g mąki 2 łyżeczki proszku. w każdym razie smakują doskonale:)
Usuńnigdy o nich nie słyszałam, a taka ciepła bułeczka prosto z piekarnika na śniadanko = mniam, nie mam pytań :D do tego konfiturka czy właśnie dżemik, czarna kawka i jest totalnie :) nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie, ja też podobnie. ale boję się, ze Ty byś liczyła kalorie..i na przykład oszczędziła na masełku ;)
UsuńPamiętam jak pierwszy raz sama upiekłam sconsy i byłam pod wrażeniem smaku jak i prostoty w wykonaniu. Zgadzam się z tobą że kuchnia angielska często ocieka za dużą ilością tłuszczu, jednak muszę się przyznać że moje ulubione dodatki do tych bułeczek to gęsta śmietana 36% z łyżką dobrego truskawkowego dżemu. Zdecydowanie idą w boki ale w połączeniu z kawą na chwile znajduje się w ciężkim słodkim niebie :)
OdpowiedzUsuńKrysia BloodyGoodFood