Widok z okna zachwycający, czego zdjęcie niestety nie oddaje. Poranny bieg energetyczny i odświeżający, zachwycający dzięki ośnieżonym drzewom i śniegiem skrzypiącym pod butami.
Czas najwyższy pomyśleć o prezentach.
Zachwyciła mnie książka Sigrid Verbert " Smakowite prezenty", którą ostatnio znalazłam na półce w księgarni. Jest nie tylko ładnie wydana, ale przede wszystkim zawiera całe mnóstwo świetnych przepisów, nie tylko słodkich. Do tego jest ilustrowana zdjęciami autorki tak pięknymi i estetycznymi, że aż pozazdrościłam i umiejętności i pomysłów; każde bez wyjątku mi się podoba.
A co do prezentów..
Małgonia ze Szmaragdowej Wyspy zawitała na moment. Prezentem dla niej miały być makaroniki, na które przepis znalazłam w tej właśnie książce.
Makaroniki okazały się tak udane, że nie były tylko jednorazowym, prezentowym wypiekiem.
LATTE MACARONS Z KREMEM CZEKOLADOWO - MALINOWYM
Składniki:
220g cukru pudru
120g mielonych migdałów
90g białek
30g cukru
20g kakao
cytryna
szczypta soli
275g czekolady - wg przepisu mlecznej, ja użyłam deserowej
2 - 3 łyżki dżemu malinowego
2 - 3 łyżki cukru pudru
50g masła
w przepisie są owoce marakui (6 sztuk) zamiast dżemu malinowego, nie ma również drugiej porcji cukru pudru, czyli dodatkowych 2-3 łyżek, do kremu
Jak zrobiłam:
makaroniki:
1. Połączyłam cukier puder z mielonymi migdałami i przesiałam przez sitko. Dodałam kakao i wymieszałam.
2. Do miski z białkami dodałam szczyptę soli i 2 krople cytryny i ubiłam na sztywną pianę.
3. Do piany, cały czas ubijając, dodałam cukier. Potem wsypałam połowę suchych składników. Wymieszałam łyżką od dołu ku górze, dokładnie. Dodałam resztę suchych składników i jeszcze raz wymieszałam.
4. Piekarnik nagrzałam do 160'C. Blaszkę wstawiłam do piekarnika na chwilę, żeby się nagrzała. Na ciepłej blaszce formowałam łyżką makaroniki - można użyć rękawa cukierniczego, ale ja nie mam i nie lubię. Makaroniki początkowo, po nałożeniu na blaszkę, były grubsze i wyższe niż na zdjęciu, ale do czasu kiedy skończyłam formować ostatni, pierwszy już się zmienił w zgrabny mały placek.
5. Piekłam 15 minut. Po wyjęciu trzeba zostawić na blaszce, aż wystygną. Mam jedną blaszkę i dlatego makaroniki piekłam w dwóch porcjach. Przy formowaniu trzeba pamiętać, żeby zostawić między nimi odstępy na wypadek rośnięcia ( czyli zamieniania się w placuszki).
krem:
1. W kąpieli wodnej, czyli garnuszku umieszczonym w większym garnku z gorącą wodą, rozpuściłam czekoladę. Zdjęłam czekoladę z garnka, dodałam do niej zimne masło i wymieszałam.
2. W mniejszym garnuszku podgrzałam dżem malinowy. Dodałam go do czekolady, wymieszałam. Wsypałam cukier puder i wszystko połączyłam.
3. Krem odstawiłam na trochę, żeby odpoczął. Po kilkunastu minutach połowę wystudzonych makaroników posmarowałam kremem i przykryłam drugim ciastkiem. Zostawiłam, aż krem stężał.
Makaroniki włożyłam do papilotek na babeczki i zapakowałam, każdy osobno w bibułki.
A torba na zdjęciu to gotowy prezent dla Małgoni i Maćka.
musiały smakować obłędnie? :))
OdpowiedzUsuńjeżeli lubisz czekoladowy smak, do tego żującą konsystencję, trochę przypominającą krówki to tak, obłędnie!
UsuńWyglądają pysznie, sama chciałabym dostać taki prezent *.*
OdpowiedzUsuńja też! ale miło jest też obdarować:)
Usuńoj zimowa aura sprzyja bieganiu :) szkoda, że nie wrzucasz tutaj relacji z trasy, tak chętnie poczytałabym o Twoim bieganiu! makaroniki prezentują się prześlicznie - bibułki, opakowanie, estetyka jak zawsze na najwyższym poziomie! :*
OdpowiedzUsuńI kto tu pisze w moich przepisach o kaloriach,jak tutaj takie smakowitości.Świetne zdjęcia,szczególnie przy cieście marchewkowym.Jak to możliwe,że tak ładna dziewczyna nie ma czasu na SPA,paznokcie i jeszcze trochę.
OdpowiedzUsuńprzemiły komentarz!! a na te paznokcie czas przecież musi się znaleźć, jasna sprawa, fryzjer też, obowiązkowo;))
Usuń