Lubicie seler? Tak szczerze? Bo ja nie. Albo raczej, nie lubiłam do dzisiaj. I dlatego postanowiłam się za niego zabrać, żeby, jak to mówią, odczarować. I muszę powiedzieć, że pasta, którą wymyśliłam jest świetna, wyrazista, pikantna, ma dobrą konsystencję, i chyba polubiłam seler.
Przygotowanie nie jest ani trudne, ani pracochłonne, nie zabiera też dużo czasu, pomijając dość długi czas pieczenia selera. Resztę zrobi malakser, jeżeli macie, albo blender ręczny, też sobie poradzi. Upieczony korzeń selera jest mięciutki, pięknie się łączy z dodatkami. Nie przedłużając wstępu podaję przepis, bo wiem, że kilka osób na niego czeka.
Składniki:
na średnią miseczkę pasty:
1 duży seler ze skórką
5 pomidorów z oleju, suszonych
2 ząbki czosnku, albo więcej, grubo posiekane
garść ziaren słonecznika, jeżeli lubicie może być więcej
1 jajko ugotowane na twardo - w wersji wegańskie pomińcie, pomaga w zbalansowaniu konsystencji i stabilizuje smak, ale nie jest konieczne
1 średnia cebula, pokrojona w drobną kostkę
oliwa virgin
sól, pieprz
Jak zrobić:
umyj seler, zawiń go w folię aluminiową, piecz w 200' przez około 50-60 minut, aż przy nakłuciu będzie miękki. Obierz ze skórki, grubo pokrój. Na patelni rozgrzej 2-3 łyżki oliwy, podsmaż cebulę, aż będzie delikatnie złocista. Pomidory odsącz z oleju, pokrój w drobne kawałki, będzie je łatwiej zblendować. Na suchej patelni upraż ziarna słonecznika, aż będą złociste.
Pozostaje połączyć wszystkie składniki: jeżeli masz dobry malakser, wrzuć wszystko od razu i zblenduj. Jeżeli masz blender ręczny albo mały malakser, blenduj porcjami. Na końcu dopraw całość solą i pieprzem, możesz dodać ostrej papryki albo płatków chilli, będzie ostrzejszy. Konsystencja powinna być odpowiednia, w miarę gęsta, ale miękka. Jeżeli w jakiś sposób pasta będzie za luźna, dodaj 1-2 łyżki mielonych migdałów. Pamiętaj jednak, że pasta zgęstnieje z czasem.
Co prawda jadam jajka, ale tak się zastanawiam, czy nie dałoby się i jajka, i słonecznika zastąpić jakąś fasolą albo ciecierzycą? Bo jednak wolę pasty warzywne z jakimś składnikiem strączkowym, a poza tym za słonecznikiem po prostu nie przepadam.
OdpowiedzUsuń