niedziela, 18 maja 2014

najprostszy quiche z botwiną

Wiem, wiem, przepraszam, dawno mnie tutaj nie było. Już nadrabiam zaległości!
Dużo się u mnie dzieje. Kilka dni w Amsterdamie, nowe adresy, nowe znajomości i inspiracje nie tylko kulinarne.
Sama nie wiem, czy pisać o modzie, to przecież zupełnie inna bajka. A jednocześnie bardzo mój temat. Ostatnimi czasy zafascynowałam się polskimi projektantami, młodymi, pełnymi świeżości i bardzo kreatywnymi. Dzięki nim, moja szafa wygląda już całkiem nieźle.
Co do kulinariów, ostatnie dwa dni odbywały się pod hasłem 'warsztaty kulinarne' w  Spot z Martą Dymek, autorką jednego z bardziej popularnych blogów wegańskich Jadłonomia. Warsztaty cudowne, naładowały mnie mnóstwem pomysłów i energii kulinarnej. Nie jestem weganką i chyba nią nie zostanę, zjedzenie burgera z wołowiny daje mi niezmiennie ogromną satysfakcję, ale szanuję tę kuchnię i uwielbiam za fantastyczne wykorzystanie roślin; bogactwo smaków, przypraw, niezwykłych składników, to właśnie ta kuchnia, a Marta osiągnęła w tym temacie poziom mistrzowski. Na moim blogu będą się pojawiały regularnie przepisy bez jajek, masła czy kremówki, a za to z siemieniem lnianym, płatkami drożdżowymi czy mlekiem kokosowym.

Dzisiaj roślinnie, choć nie wegańsko, majowo i wiosennie, bo taka właśnie jest botwina.
Prościutki i szybki quiche z botwiną właśnie.







Składniki:

spód:

220g mąki
140g masła, zimnego, pokrojonego w drobne kawałki
szczypta soli
1 żółtko
zimna woda


nadzienie:

pęczek botwiny, umytej i pokrojonej na kawałki, liście i łodygi również
3/4 kubka śmietany kremówki
3 jajka
sól, pieprz
odrobina oliwy do podsmażenia botwiny






Jak zrobiłam:

spód:
na formę 27-28cm

1.   Mąkę wymieszałam z solą, dodałam masło i palcami, szczypiąc, połączyłam do konsystencji kaszy. Wtedy dodałam żółtko i odrobinę wody i szybko zagniotłam, ale tylko do momentu, aż składniki się połączyły. Jeżeli jest za suche i trudno je zagnieść, trzeba dodać więcej wody, jeżeli za mokre, podsypcie mąką. Uformowałam kulę, zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki na pół godziny.

2.   Wyłożyłam formę do tarty z ruchomym dnem papierem do pieczenia. Zimne ciasto rozwałkowałam przez folię i wylepiłam nim spód tarty formując rant. Nakłułam w kilku miejscach i włożyłam jeszcze na moment do lodówki; dzięki temu ciasto nie opadnie.

3.   Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Ciasto piekłam przez około 20 minut, aż było lekko złociste.





nadzienie:

1.   Na patelni rozgrzałam 2 łyżki oliwy  - im mniej tym lepiej. Przygotowaną botwinę wrzuciłam na gorącą oliwę i ciągle mieszając smażyłam przez 3-4 minuty; powinna być chrupiąca i świeża. Doprawiłam solą i pieprzem.

2.   Kremówkę połączyłam z jajkami, roztrzepując je dokładnie. Doprawiłam solą i pieprzem.

3.   Na podpieczony spod wylałam masę z kremówki i jajek. Botwinę ułożyłam na wierzchu na całej powierzchni tarty. Piekłam w piekarniku o temperaturze 180'C przez około 30 minut, aż całość się ścięła.  





Botwinę można najpierw ułożyć na spodzie, a całość zalać masą śmietanową, ale wtedy piękny kolor buraczków z liśćmi zniknie pod śmietaną.
Tarta jest pyszna na zimno i na gorąco, doskonały przepis na lato.
A botwinę można zastąpić świeżym szpinakiem, szparagami, zielonymi czy białymi, a nawet fasolką szparagową.



1 komentarz:

  1. W końcu muszę kupić botwinkę i zrobić taki przysmak lub zupę :>

    OdpowiedzUsuń