Upiekłam dorodny kawałek karkówki w chilli i tymianku; wyszła doskonale, a ja doczekać się nie mogę pory obiadu - obiady jadam późnym wieczorem - kiedy to w końcu będę mogła się nią delektować.
W następnej kolejności, tak dokładnie to ciasto wyrobiłam i nastawiłam do wyrośnięcia przed karkówką, upiekłam okazałe i przepiękne makowce.
Przepis pochodzi z zeszłorocznych warsztatów z Liską Mórawską, jest w miarę łatwy, jeżeli radzicie sobie z ciastem drożdżowym. Jakość ciasta jest doskonała. Przepisem podzielę się w jednym z kolejnych wpisów.
Wszystko zakończył udany bieg - 18 kilometrów w dobrym czasie - i pierwszy dzień Świąt zaliczyłam do wyjątkowo udanych. Nie jestem pewna czy to taki najbardziej typowy sposób spędzania Świąt, dla mnie idealny.
Na zakończenie upiekłam ciasto truflowe, a właściwie fudge ze śliwkami kalifornijskimi nasączonymi w alkoholu, zasiadłam przed telewizorem i oddałam się błogiej świątecznej bezczynności przy filiżance kawy.
Czekoladowo śliwkowy fudge jest chyba najdoskonalszym z moich dotychczasowych ciast czekoladowych, to opinia wszystkich, którzy degustowali, ale przede wszystkim moja własna, a jestem w stosunku do swojego pieczenia bardzo krytyczna i wymagająca.
Składniki:
na tortownicę o średnicy 18cm
125g śliwek kalifornijskich, pokrojonych każda na 5 części
2 łyżki Armagnacu; ja nie miałam, Armagnac dość kosztowny, użyłam whiskey
200g ciemnej czekolady (150g + 50g)
75g masła solonego pokrojonego w kostkę
75g mielonych orzechów włoskich
50g połówek orzechów włoskich
75g cukru + 3 łyżki
3 jajka - osobno żółtka i białka
Jak zrobiłam:
tortownicę wyłożyłam papierem do pieczenia
1. Pokrojone śliwki namoczyłam w alkoholu.
2. Masło i czekoladę ( 150g ) rozpuściłam w kąpieli wodnej, dokładnie wymieszałam.
Pozostałe 50g czekolady posiekałam na grube kawałki odstawiłam na bok.
3. Dodałam mielone orzechy ( 75g ) do rozpuszczonej czekolady z masłem, wymieszałam.
50g połówek orzechów posiekałam na grube kawałki, odstawiłam na bok.
4. Ubiłam białka na sztywną pianę, dodałam 3 łyżki cukru i ubijałam jeszcze przez moment, aż piana była bardzo sztywna.
Tymi samymi łopatkami ubiłam żółtka z cukrem ( 75g ).
5. Śliwki dodałam do żółtek, wymieszałam, całość połączyłam z rozpuszczoną czekoladą.
Delikatnie wmieszałam ubite białka w całość.
Masę przełożyłam do formy. Wierzch posypałam posiekaną czekoladą i orzechami.
Piekarnik rozgrzałam do 180'C.
Ciasto piekłam przez około 40 minut.
Na końcu można całość lekko posypać cukrem pudrem.
Fudge jest mocno czekoladowy, aksamitny w konsystencji, wilgotny i bardzo wyszukany.
Doskonały do kawy. Ciasto dla koneserów i wielbicieli czekolady.
Podoba mi się to ciasto! Baaaardzo mi się podoba! :-))
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! I słodkich, jak to ciasto, dni! :-))
Wesolych Świąt Magda! ciasto doskonale, moze to nieskromne, ale pycha!
UsuńBrzmi bardzo apetycznie! Szczególnie jeśli mówisz, że tobie wyjątkowo zasmakowało, mimo, że jesteś wymagająca :p
OdpowiedzUsuńJestem, bardzo, a ciasto wyjątkowe :)
UsuńWygląda bosko, musiało smakować naprawdę wyjątkowo :)
OdpowiedzUsuńDla mnie bieganie to największa kara za grzechy... Oj, nie zamieniłabym się z Tobą ;)
z bieganiem jest tak, ze albo sie je lubi albo nie, nic na to nie poradzisz, a ciacho pycha!
OdpowiedzUsuńSkładniki i konsystencja idealnie trafia w "Mój Smak". Dodaję do szuflady z etykietą "Koniecznie spróbuj!"
OdpowiedzUsuńAle zanim spróbuję też pójdę pobiegać :)