Nie po raz pierwszy nie dotrzymałam słowa, co wiele osób mi wypomina.
Mam nadzieję, że dzień spóźnienia mi wybaczycie.
Makowiec zawsze był dla mnie wyzwaniem. Sama idea przygotowywania maku czyli zaparzania go, a potem kilkakrotnego mielenia budziła niechęć. A mimo wszystko kusiło mnie, żeby podjąć wyzwanie i upiec to klasyczne świąteczne ciasto.
Rok temu, w grudniu, wzięłam udział w warsztatach Liski Mórawskiej z wypieków świątecznych. Jednym z nich był makowiec. I tak, dzięki nim, odczarowałam lęk przed makowcem; co więcej, jestem bardzo dumna ze swoich wypieków, a przepis i sposób Liski na makowiec gorąco polecam.
Składniki:
ciasto:
450g mąki pszennej
20g świeżych drożdży
130ml ciepłego mleka
100g cukru pudru
4 żółtka - białka zachowałam do masy makowej
150g miękkiego masła - masło koniecznie musi być miękkie
1 cukier waniliowy
nadzienie:
500g maku
3/4 kubka cukru
2 łyżki miodu
50g masła
bakalie - około 150g - rodzynki, skórka pomarańczowa
3 białka - ubite na sztywną pianę
Jak zrobiłam:
ciasto:
1. Drożdże zasypałam łyżeczką cukru, chwilę poczekałam i dodałam ciepłe mleko. Odstawiłam na 10 minut, żeby zaczęły pracować.
2. Mąkę wsypałam do miski, zrobiłam w niej dołek, wlałam rozczyn z drożdży, dodałam resztę składników i wyrobiłam gładkie ciasto, które jest gotowe, kiedy już nie klei się do rąk.
3. Miskę przykryłam folią i odstawiłam na 2 godziny; ciasto powinno podwoić swoją objętość.
ciasto:
1. Drożdże zasypałam łyżeczką cukru, chwilę poczekałam i dodałam ciepłe mleko. Odstawiłam na 10 minut, żeby zaczęły pracować.
2. Mąkę wsypałam do miski, zrobiłam w niej dołek, wlałam rozczyn z drożdży, dodałam resztę składników i wyrobiłam gładkie ciasto, które jest gotowe, kiedy już nie klei się do rąk.
3. Miskę przykryłam folią i odstawiłam na 2 godziny; ciasto powinno podwoić swoją objętość.
nadzienie:
1. Opłukany mak zalałam gorącą wodą i zagotowałam. Po wystygnięciu, zmieliłam w maszynce o najmniejszych oczkach trzykrotnie.
2. Roztopiłam masło z miodem i cukrem, dodałam do zmielonego maku razem z bakaliami i białkiem.
całość:
1. Wyrośnięte ciasto podzieliłam na dwie części, każdą rozwałkowałam na prostokąt o grubości około 0.5cm. Ciasto posmarowałam białkiem i rozprowadziłam na nim masę makową, zostawiając margines około 3cm.
I wersja:
2. Zwinęłam każdy prostokąt dość luźno wzdłuż dłuższego boku. Zawinęłam luźno w papier do pieczenia i włożyłam do keksówki. Zostawiłam do ponownego wyrośnięcia na około godzinę.
Piekarnik rozgrzałam do 180'C i piekłam makowce przez około 50 minut, aż się zrumieniły.
II wersja:
Zwinięte w rulon ciasto pokroiłam na plastry 1.5cm, ułożyłam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, posmarowałam żółtkiem rozbełtanym z odrobiną wody, zostawiłam do wyrośnięcia na 40 minut. Piekłam w piekarniku rozgrzanym do 180'C przez 25 minut, aż się zrumieniły.
Lukier:
Kubek cukru pudru roztarłam z sokiem wyciśniętym z połowy dużej cytryny. Posmarowałam makowce i bułeczki.
Kształt moich makowców nie jest typowy; wynika ze sposobu zawinięcia w papier.
Bardzo lubię obie wersje, zarówno makowce jak i bułeczki. Jeżeli nie macie czasu na przygotowanie maku w ten sposób, można posłużyć się gotową masą makową, dodać trochę więcej bakalii, miodu i masła.
Pięknie wygląda ten makowiec. Nie przepadam za drożdżowymi wypiekami, dlatego zawsze roladę makową robię z ciastem biszkoptowym. Ale to tak kusi, że chyba skusi :D
OdpowiedzUsuńMagdzikowe Wypieki
Pozdrawiam