poniedziałek, 3 sierpnia 2015

wegański pasztet z zielonej soczewicy

Soczewica to podstawa w kuchni wegańskiej, weganie i wegetarianie docenili i pokochali ją już dawno. Nie jestem weganką, ani nawet wegetarianką, ale bardzo lubię przepisy wegańskie i cudownie kreatywne wykorzystanie warzyw w tej kuchni. Dzięki niej odczarowałam właśnie soczewicę, kaszę jaglaną, quinoę i wiele innych wspaniałych produktów. Warto polubić gotowanie wegańskie, nie jest trudne, jest zupełnie inne, ciekawe, no i zdrowe.
Pasztet z soczewicy jest wyjątkowy, łatwy i szybki, przygotowanie to tylko 10 minut, a przy tym doskonały smakowo.
Najlepszy jest jako pasta do pieczywa, po kilku godzinach od zrobienia, kiedy smaki się przegryzą i konsystencja dojrzeje. Ja masę krótko zapiekłam, żeby można było ją kroić, wykończenie  jest absolutnie dowolne.












Składniki:
przygotowanie: 10 minut
wykonanie: około 40 minut

1/2 łyżki oliwy z oliwek
1 mała cebula, drobno pokrojona
3 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
3/4 kubka zielonej soczewicy opłukanej dokładnie
1 duży liść laurowy
2 kubki wody
1 łyżeczka estragonu
1 łyżeczka tymianku
1 łyżka pasty miso
1 duża łyżka masła migdałowego
1/2 łyżki octu z białego wina, najlepiej octu z szampana
sól, pieprz do przyprawienia

garść żurawiny suszonej, opcjonalnie






Jak zrobiłam:

W średniej wielkości garnku podgrzałam oliwę i usmażyłam na niej cebulę i czosnek, nie za długo, aż były miękkie, około 6 minut. Dodałam opłukaną soczewicę, wodę i liść laurowy. Doprowadziłam wodę do zagotowania, zmniejszyłam ogień i gotowałam przez 20 - 25 minut, soczewica musi być całkowicie miękka
  ( żeby można było ją rozgnieść łyżką ). Zdjęłam z ognia, wyjęłam liść laurowy, przestudziłam, dodałam pozostałe składniki: tymianek, estragon, miso i masło migdałowe, a potem ocet i zblendowałam na w miarę gładką masę. Doprawiłam solą i pieprzem. Jeżeli masa jest za gęsta, można dodać 2 łyżki oliwy.

Pasta do smarowania - do pieczywa jest gotowa.

opcjonalnie - pasztet pieczony:
Dodałam trochę żurawiny. Przełożyłam do małej foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu zrobiłam wzór przy pomocy widelca, udekorowałam żurawiną i piekłam przez 30 minut, aż wierzch się leciutko zrumienił. 










2 komentarze:

  1. Wegańskie pasztety są zdecydowanie najlepsze! Pychota :D Pozdrawiam, http://healthy-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. pychota! nie jestem weganką, ale taki pasztet z chęcią bym zjadła :)

    OdpowiedzUsuń