Ale zanim przejdę do tarty, kilka słów o dzisiejszym treningu.
Zrobiony. 10-ka jak zwykle, tylko teraz robię ją codziennie. Endorfiny, które wyzwala wysiłek fizyczny warte są poświęcenia, bez dwóch zdań.
Ciepły cudowny dzień, park prześwietlony słońcem, niedzielna atmosfera lekko spacerowa i leniwa, a ja wyjątkowo nigdzie się nie śpieszę.
Słyszę odgłos swoich kroków i czuję jak z każdym ładuję się energią i kondycją.
Dzisiejszy trening był w miarę lekki, bo wczorajszy zostawił ślady w moich mięśniach.
Na dzisiejsze popołudnie proponuję tartę ze śliwkami; a żeby było trochę inaczej niż zwykle, przyprawimy ją tymiankiem i brązowym cukrem.
Składniki:
3/4 kubka cukru
3 jajka
150g mąki
200g mielonych migdałów
szczypta soli
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
100g miękkiego masła
skórka z 1 cytryny
sok z 1/2 cytryny
2 łyżki jogurtu
1 łyżeczka esencji pomarańczowej
tymianek - najlepszy świeży; ponieważ nie miałam, musiałam poprzestać na suszonym
1/2kg śliwek, pokrojonych na połówki, ale w poprzek (oczywiście bez pestek)
brązowy cukier do posypania
Jak zrobiłam:
1. Cukier ubiłam z jajkami na puszystą białą masę.
2. Wszystkie suche składniki, czyli mąkę, sól, proszek i migdały połączyłam.
3. Do masy z mąki dodałam miękkie masło i wymieszałam, aż powstała kleista masa. Dodałam ubite jajka i delikatnie wszystko wymieszałam. Teraz dodałam skórkę i sok z cytryny, potem esencję pomarańczową i jogurt. Całość wymieszałam.
4. Naczynie do tarty wyłożyłam papierem. Ciasto wylałam na spód. Ułożyłam śliwki, lekko wciskając je w ciasto. Posypałam brązowym cukrem i tymiankiem.
5. Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Ciasto piekłam przez około 50 minut.
Doskonałe ciasto, które można robić z morelami czy gruszkami. Zamiast tymianku można użyć mięty.
Ciepłe jest równie pyszne jak wystudzone. Można je podawać z lodami albo sosem waniliowym.
Niestety, zdjęcia są monotonne, ale nie mogłam tarty rozkroić, ponieważ jechała na Festiwal Dobrego Smaku.
Wierzcie mi na słowo, w środku jest równie ładna.
Ja dzisiaj byłam na rowerze :) Właściwie od tygodnia jeżdżę każdego dnia i wiem o jakim uczuciu piszesz! :)
OdpowiedzUsuńA tarta? Świetna! Wypieki ze śliwkami uwielbiam!
a jaki dystans?
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPostaram się towarzyszyć w biegach, ale w takich cudnych wypiekach na co dzień już chyba nie, bo całe bieganie w moim przypadku poszłoby na marne :)
OdpowiedzUsuńmiło mi będzie, chociaż z tymi biegami..:)
Usuńwow, uwielbiam takie wypieki, ze śliwkami najlepsze!
OdpowiedzUsuńurok jesieni te śliweczki!
UsuńPrzepysznie wygląda z tymi śliweczkami :)
OdpowiedzUsuńjest pyszna:)
Usuńhej :)
OdpowiedzUsuńJa też ze względu na brak czasu prawie wcale nie komentuję. Twoją kulinarną twórczość oglądam na stronie i fb zawsze!!!
Trzeba sobie cele stawiać- lepiej się wtedy trenuje!
Ja również myślę o maratonie- w 2014. Mamy ten luksus i takie zawody są na miejscu, nie trzeba nigdzie jeździć. Co do IM to pewnie wystąpię za rok na Malcie żeby poprawić wyniki z debiutu :) Ale w 1/4.
OdpowiedzUsuńZ góry prezentuje się świetnie. A połączenie śliwek z tymiankiem wydaje mi się równie ciekawe ;>
OdpowiedzUsuńdzięki!połączenie gra doskonale, lubię kombinować słodkie ciasta z nietypowymi dodatkami:)
Usuń