MAKARONIKI Z CZEKOLADĄ
Makaroniki mogłabym jeść i robić codziennie.
Nie należę do wyjątków. Paryskie Laduree, czyli słynna kawiarnia i herbaciarnia, to miejsce kultowe dla miłośników tych słodkości, a także atrakcja dla turystów. Laduree oferuje coraz to nowe smaki makaroników, Paryżanie zaglądają więc tu, żeby być na bieżąco.
David Lebovitz, Amerykanin zakochany w Paryżu, podobnym uczuciem darzy czekoladę. Jego macarons au chocolat to kwintesencja smaku czekolady.
Postanowiłam poeksperymentować z jego przepisem i zrezygnowałam z kakao w ciasteczkach, zostawiając jedynie czekoladowe nadzienie, czy właściwie polewę. Smak makaroników jest doskonały, są wariantem dla tych czekoladowych.
Skladniki:
ciasteczka:
1 kubek (100g) cukru pudru
1/2 kubka (55g) mączki migdałowej; ja użyłam mielonych migdałów
2 białka z dużych jajek, o temperaturze pokojowej
5 łyżek (65g) cukru
nadzienie / polewa:
1/2 kubka (125ml) gęstej śmietany, naklepiej kremówki
2 łyżeczki syropu kukurydzianego; ja użyłam Golden Syrup
120g drobno pokrojonej gorzkiej czekolady
1 łyżka (15g) masła, pokrojonego na małe kawałeczki
Jak zrobiłam:
ciasteczka:
1. Dobrze wymieszałam cukier puder i migdały. Nie może być w masie grudek, za wyjątkiem kawałeczków migdałów.
2. Białka ubiłam mikserem na pianę. Kiedy zaczynała sztywnieć, stopniowo dodawałam cukier i nadal ubijałam, aż uzyskałam bardzo sztywną i zbitą pianę, czyli przez około 2 minuty.
3. Połączyłam bardzo delikatnie suche składniki z pianą z białek i cukru.
4. Piekarnik rozgrzałam do 190'C. Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia. Masę powinno się wyciskać na blaszkę przy pomocy rękawa cukierniczego. Ja formowałam małe ciasteczka łyżką, starając się, aby były to równe górki z masy. Na końcu potrząsnęłam kilkakrotnie blaszką, żeby je trochę spłaszczyć. Piekłam przez 15 minut. Po upieczeniu zostawiłam na blaszce do wystygnięcia.
nadzienie / krem:
1. W garnuszku podgrzałam śmietanę z syropem. Kiedy była bardzo gorąca, gotowała się przy brzegach, zdjęłam garnuszek z ognia i wrzuciłam kawałki czekolady. Mieszałam, aż się rozpuściła na bardzo gładką masę.
2. Kiedy krem był zupełnie gładki, dodałam kawałeczki masła. Wymieszałam i zostawiłam, żeby nadzienie wystygło do temperatury pokojowej. Dzięki dodatkowi masła krem jest lśniący i bardzo apetyczny.
3. Makaroniki smarowałam kremem, kiedy były zupełnie zimne, a krem prawie zimny. Kremu jest bardzo dużo, można nakładać grubą warstwę.
Konsystencja ciasteczek z kakao jest inna, bardziej żująca i elastyczna. Te bez przypominają bezy, doskonałe w smaku bez wątpienia.
Pychotka, właśnie skończyłam czytać 'Słodkie życie' w Paryżu, więc cały czas jestem "opętana" tym klimatem :)
OdpowiedzUsuńpyszności :) widzę, że mamy takie same smaki :))) ja w weekend robie makaroniki, bo zamrożone białka już prawie cały zamrażalnik mi zawaliły :)
OdpowiedzUsuń