Zacznę jednak od początku.
Wczorajsze warsztaty w Spot z Krzysztofem Rabkiem zaliczam do wyjątkowo udanych i korzystnych dla mnie i moich umiejętności kulinarnych.
Czyściłam przegrzebki, z dużym sukcesem wyrobiłam ciasto na ravioli, z ogromnym mozołem kroiłam jabłko w równiutkie kosteczki - tu dała się we znaki moja niecierpliwość i awersja do czynności wymagających precyzji, a muszę nadmienić, że Krzysztof jest bardzo dokładny i nie przepuści fuszery, choćby warsztaty miały trwać o godzinę dłużej - reasumując, zrobiłam wiele nowy rzeczy i takie, których zawsze się obawiałam.
Moja para, czyli Agata z Kuchenne czary mary i ja byłyśmy odpowiedzialne za wykonanie ravioli z mąki z komosy ryżowej i mąki kukurydzianej, które miały być podane z przegrzebkami i musem z dyni.
Sporo pracy, ale dwie sprawne pary rąk to nie jedna i poszło nam doskonale; dzięki Agata przy okazji za fajne momenty!
Ciasta na ravioli, które było przecudnej urody, elastyczne, gładkie o pięknej lekko orzechowej barwie, wyszło trochę za dużo i skończyło w mojej torbie. Jako że jest to ciasto makaronowe, można przecież z niego zrobić tagliatelle.
Jak pomyślałam tak zrobiłam. Niestety, stąd tytuł posta, trochę się łamało przy gotowaniu i nie uzyskałam długich wstążek, raczej przypominało łazanki; to jednak w żaden sposób nie pogorszyło smaku pasty.
Trzeba bardzo uważać, żeby makaronu nie rozgotować; wystarczy chwila we wrzącej wodzie.
Składniki:
300g mąki z komosy ryżowej
200g mąki kukurydzianej
3 jajka
2 żółtka
3 łyżki mielonego siemienia lnianego namoczonego w letniej wodzie- dzięki niemu ciasto jest elastyczne i się nie kruszy
3 łyżki mąki ziemniaczanej albo, jeszcze lepiej mąki z tapioki
mleko do rozrzedzenia - na wyczucie
sól
oliwa virgin
2 - 3 łyżki salsy albo pesto z truflami
kilka łyżek oliwy virgin
natka pietruszki drobno posiekana
świeżo zmielony pieprz
kawałek twardej włoskiej ricotty - ricotta dura (moja ulubiona) albo starty parmezan, do posypania
Jak zrobiłam:
1. Siemię lniane, mąkę, jajka i żółtka z solą wyrabiałam mikserem w trakcie dolewając oliwę z oliwek.
2. Masę przeniosłam na blat wysypany mąką i wyrabiałam tym razem ręką, dolewając mleko dla uzyskania właściwej konsystencji. Wyrabianie ciasta powinno trwać kilka minut, aż będzie elastyczne i sprężyste. Zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki na 30 minut.
4. Ciasto rozwałkowałam na cieniutki placek, cały czas posypując obficie mąką ryżową. Zrolowałam luźno i pokroiłam w paski o szerokości makaronu wstążek. Natychmiast je roztrzepałam i posypałam mąką.
5. W dużym garnku zagotowałam wodę z solą. Do wrzącej wody delikatnie włożyłam paski makaronu, po 1-2 minutach już wyjęłam łyżką cedzakową i odsączyłam.
6. Na patelni rozgrzałam kilka łyżek oliwy virgin. Dodałam 2 duże łyżki pesto z truflami, rozprowadziłam. Włożyłam tagliatelle i bardzo ostrożnie wymieszałam. Wsypałam posiekaną natkę pietruszki i całość posypałam startym serem.
Dla mnie mogą być łazanki! Ale jak przypadkowo nie będą się łamać to też nie pogardzę ;)
OdpowiedzUsuńsuper! komosa na wielki plus. i wyglada pysznie, takie jakie jest ;)
OdpowiedzUsuń