środa, 31 lipca 2013

tarta krucha z suszonymi pomidorami, szynką serrano, pieczoną pietruszką i morelami

Zostałam zaproszona do wzięcia udziału w konkursie Almette. Zaczęłam wymyślać potrawy z wykorzystaniem serka Almette i oto produkt. Nie zgłoszę go jednak do konkursu, bo w międzyczasie powstał inny, myślę, że ciekawszy. Wkrótce zaproszę Was do głosowania na niego.
 A dzisiaj ta propozycja, letnia, lekka i ciekawa w swojej kompozycji smaków.

Bardzo lubię połączenie wytrawnych warzyw i szynki ze słodkim smakiem owoców.
Morele są rewelacyjne w słodkich wypiekach, a także w zestawieniu z mięsem czy warzywami, a z dodatkiem tymianku są jeszcze bardziej wyraziste.






Składniki:

spód:

200g mąki pszennej
100g mąki kukurydzianej
 1 jajko
150g masła
sól, pieprz


nadzienie:
masa jajeczna:

1 i 1/2 opakowania serka Almette
2 jajka 
1/2 kubka śmietany kremówki
sól, pieprz
tymianek


pomidory suszone pokrojone
pietruszka, pokrojona na ćwiartki i upieczona w piekarniku
kawałki szynki serrano
4 - 5 świeżych moreli, pokrojonych na połówki i usmażonych na maśle







Jak zrobiłam:

spód:

1.   Wymieszałam oba rodzaje mąki, dodałam sól, pieprz i tymianek, wymieszałam. Dodałam masło i jajko i szybko zagniotłam ciasto. Zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki na 30 minut.

2.  Po wyjęciu, ciasto rozwałkowałam i wylepiłam nim spód blaszki. Nakłułam w kilku miejscach i piekłam przez 15 minut. Wystudziłam.






3,   Wszystkie składniki masy bardzo dobrze zmiksowałam. Masę wylałam na podpieczony spód.

4.   Na spodzie ułożyłam promieniście suszone pomidory, kawałki szynki serrano, ćwiartki upieczonej pietruszki, a na samym końcu ćwiartko moreli usmażonych na maśle.

5.   Piekarnik nagrzałam do 180'C. Tartę piekłam przez 25 minut, aż masa się zestaliła. 






Pozostaje już tylko podzielić tartę na części i podawać.
Najlepsza jest zaraz po upieczeniu, ale następnego dnia, na zimno, też jest doskonała.
Szynka serrano to hiszpańska długodojrzewająca szynka, którą można oczywiście zastąpić polskim  podobnym wyrobem, który wcale nie jest gorszy; serrano to klasyka, dlatego jej użyłam.
Owoce można wymieniać, a jeżeli ktoś nie lubi pietruszki to można ją pominąć.





   

niedziela, 28 lipca 2013

galette z burakami, serem cypryjskim i migdałami

Burak to moje ulubione warzywo - w sumie, które nie jest? - a galette to moja ulubiona tarta; w duecie dają tartę idealną.
Jeżeli do tej zawartosci dodać przepyszny ser cypryjski Kefalotyri od Josufa, Cypryjczyka, którego sery można kupić na Tyglu, targowisku żywności regionalnej bezpośrednio od producentów, efekt nie ma sobie równych.
Wyszukany smak sera,  jednocześnie swojski burak, a wszystko ozdobione płatkami migdałów, dobra letnia tarta.
Robi się ją szybko i łatwo, a forma zachwyci każdego. Może będzie dobrą propozycją na dzisiejszy wieczór? Ser cypryjski jest świetnym dodatkiem, ale można go zastąpić greckim  haloumi, czy też wędzoną mozarellą.




Składniki:

ciasto:

1 i 1/4 kubka mąki
1/4 łyżeczka soli
120g zimnego masła pokrojonego na kawałki
1/4 kubka kwaśnej śmietany
2 łyżeczki soku z cytryny
1/4 kubka zimnej wody

żółtko rozbełtane do posmarowania brzegu tarty


nadzienie:

3 średnie buraki ugotowane i pokrojone w talarki
około 100g sera  ( rodzaje omówione we wstępie) pokrojonego w plasterki
płatki migdałów do posypania
tymianek
sól, pieprz





Jak zrobiłam:

ciasto:

1.   Mąkę i sól połączyłam z zimnym masłem w grudkowatą masę.

2.   Śmietanę wymieszałam z cytryną i wodą, dodałam do mieszaniny mąki z masłem i szybko wyrobiłam ciasto. Zawinęłam je w folię i włożyłam do lodówki na pół godziny.





całość:

1.   Wyjęłam ciasto z lodówki i rozwałkowałam na blacie podsypanym mąką na płaski placek o średnicy około 33cm. Przeniosłam je na wałku na dużą płaską blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia.

2.   Na środku placka, zostawiając margines 5cm, ułożyłam plasterki sera, na nich plasterki buraka, a całość doprawiłam lekko solą i pieprzem.

3.   Brzegi tarty zagięłam do środka, częściowo przykrywając nadzienie. Posmarowałam je rozbełtanym jajkiem i całość skropiłam oliwą, posypałam tymiankiem, a potem płatkami migdałów.




   



Piekarnik nagrzałam do 180'C i piekłam tartę przez 35 - 40 minut - brzegi muszą być podpieczone i złociste.

Zdecydowanie galette to moja ulubiona tarta, i na słodko i na słono, chociaż przepisy na spody obu rodzajów są zupełnie różne! 
Do galette z burakami wystarczy miska zielonej sałaty, różowe, wychłodzone wino, i obiad na letni wieczór, również proszoną kolację, idealny.






sobota, 27 lipca 2013

malinowy dressing do sałaty

Maliny, truskawki, brzoskwinie i morele, wszystkie te owoce wykorzystałam już do zrobienia cudownych sosów do sałaty.
Recepturą spieszę się podzielić, bo lato dostarcza mnóstwa składników naturalnych, którymi warto się cieszyć.
Sałata to podstawa mojej diety, nie tylko latem. Zwykle jadam ją z pomidorami, cebulą, ogórkiem, tradycyjnie. Dressing robiłam albo nie, ale zawsze skrapiałam sałatę oliwą. Piszę w czasie przeszłym, bo całkowicie zmieniłam swoje upodobania co do sosu.
Któregoś dnia, ratując koszyczek malin już nie pierwszej świeżości i jędrności, wpadłam na pomysł wykorzystania ich na słodko - wytrawnie i był to strzał w dziesiątkę. Następnego dnia pobiegłam po maliny, tym razem świeże i już z zamiarem zrobienia sosu jak dzień wcześniej Moją jedyna obawa wiązała się z tym, czy uda mi się odtworzyć krok po kroku procedurę jego przyrządzenia.
Dałam radę i od tej pory eksperymentuję z różnymi owocami z dużym powodzeniem.






Składniki:

maliny - mały koszyczek (pudełko); może być więcej, wtedy trzeba zwiększyć ilości pozostałych składników
2 łyżki cukru brązowego
2 łyżki masła
1/4 kubka oliwy virgin
łyżka octu balsamicznego
2 ząbki czosnku
sól





Jak zrobiłam:

1.   Na patelni roztopiłam masło. Kiedy było gorące, wrzuciłam maliny. Mieszając, żeby się nie przypaliły, smażyłam, aż przypominały papkę. 

2.   Dodałam cukier brązowy, wymieszałam i jeszcze przez chwilę smażyłam. Jeżeli całość jest za sucha, dolewamy odrobinę oliwy.

3.   Po chwili wlałam resztę oliwy, wymieszałam dokładnie i doprowadziłam do podgrzania.

4.   Wtedy wlałam olej balsamiczny i dodałam czosnek. Wymieszałam. Posoliłam lekko, z dużym umiarem. Teraz trzeba spróbować i doprawić tym, czego brakuje. 







Sałatę polewam, czy raczej nakładam na nią, bo jest gęsty, jeszcze gorący sos. 
Składniki sałaty są całkowicie dowolne, sałata, rukola, czerwona cebula, pomidory, ogórki zielone czy awokado, wszystko doskonale pasuje do tego dressingu. Często dodaję również moje ulubione ogórki małosolne czy mozarellę.
Wszystkie proporcje można zmieniać w zależności od upodobań. Składniki sałaty również.



  
Tak wygląda gotowy dressing, jest gęsty, pachnący niesamowicie i tak dobry, że można go jeść prosto z patelni.
Sos z innych owoców można zrobić dokładnie tak samo, podobnie można mieszać różne owoce. Już się cieszę na sos śliwkowy.






środa, 24 lipca 2013

Śmietankowe ciasto na wszystkie okazje

Urodziny, imieniny czy inna okazja, która wymaga specjalnego wypieku, warto wtedy mieć pod ręką przepis na ciasto, którym błyśniemy przy tej okazji.
Ja błysnęłam tym ciastem wielokrotnie i w końcu postanowiłam udostępnić przepis.
Nie chodzi o to, żeby zrobić jakieś ciasto, chodzi o ciasto doskonałe, takie, które wszyscy zauważą i będą wspominali.
Ciasto śmietankowe jest wilgotne, mleczne w smaku, lekko i przyjemnie ciężkie, a dzięki owocom na wierzchu orzeźwiające i kwaśno - słodkie. Dla tych, którzy uznają tylko torty z kremem na tzw 'okazje' jest warstwa kremu z mascarpone. Dla chocolate addicts jest przełożenie z czekolady. To jest to ciasto, które zachwyci każdego.






Składniki:

ciasto:

335g mąki
1 duża łyżka proszku do pieczenia
2 łyżeczki esencji waniliowej
190g masła o temperaturze pokojowej
220g cukru pudru
3 jajka
190ml mleka


krem:

200g cukru pudru
200g mascarpone
1/2 kubka śmietany kremówki

przełożenie:

2 łyżki masła
100g gorzkiej czekolady
100g cukru pudru

1 opakowanie (kartonik) świeżych malin







Jak zrobiłam:

ciasto:

1.   Rozgrzałam piekarnik do 180'C. Kwadratową formę 20x20cm wyłożyłam papierem do pieczenia.

2.   Do dużej miski wsypałam mąkę, proszek do pieczenia, a potem dodałam masło i aromat waniliowy, następnie jajka, cukier i mleko. Przez dobrych kilka minut, około 5 minut, ubijałam mikserem, aż masa była aksamitna, a jednocześnie puszysta. 

3.   Ciasto wyłożyłam do formy i wstawiłam do piekarnika. Piekłam przez około 40 minut, aż było złote na wierzchu a patyczek wychodził suchy. Po upieczeniu wystudziłam.





przełożenie:

1.   Wystudzone ciasto przekroiłam na dwie warstwy, w miarę równe. Górną delikatnie zdjęłam i odłożyłam na bok.

2.   W rondelku roztopiłam masło, a potem wrzuciłam do niego połamaną na kawałki czekoladę. Cały czas mieszałam,. aż się roztopiła. 

3.   Kiedy lekko przestygła dodałam cukier puder i dokładnie wymieszałam. Warstwę nałożyłam na spodnią połowę ciasta, rozsmarowałam równo i nałożyłam wierzch ciasta, delikatnie go dociskając.





krem:

Wszystkie składniki krem zmiksowałam dokładnie. Krem nałożyłam równo na wierzch ciasta. Pokroiłam na kawałki, a potem równiutko ułożyłam maliny.

Rada:  jeżeli ciasto jest wybrzuszone, a może się zdarzyć, że dobrze wyrośnie, można ostrym nożem delikatnie ściąć wierzch.






Ciasto przygotowałam również na śniadanie na placu WOLNO w zeszłą niedzielę; cieszyło się ogromnym powodzeniem. Malinowe maliny na białym kremie zwrócą uwagę każdego, a jemy przecież w połowie oczami.



Ciasta gotowe do drogi.

niedziela, 21 lipca 2013

francuska tarta z bobem i chorizo na serach

Tarty są nie tylko pyszne, są przepiękne, a do tego na zdjęciach wyglądają bajecznie.
Jakiś czas temu zrobiłam tartę z zielonymi szparagami, zdjęcia i przepis są oczywiście na blogu.
W ramach imprezy Zbliżenie na Jedzenie zorganizowanej przez Reformę, odbyła się aukcja zdjęć Blogerów Wielkopolskich, między innymi  mojej tarty ze szparagami. Znalazł się chętny, nawet nie jeden, a z tego co słyszałam od przegranego, podobno nabył ją Grzegorz Łapanowski, który prowadził przy okazji tej imprezy warsztaty kulinarne dla dzieci.
Tak mnie to uskrzydliło, że mój dzisiejszy przepis też jest na temat tarty i też z zielonym nadzieniem; dzisiaj młody bób z chorizo, moją ulubioną kiełbasą hiszpańską.
Składniki pasują doskonale do siebie, zarówno smakowo jak i kolorystycznie.








Składniki:

1 opakowanie ciasta francuskiego
200g młodego bobu
2 kiełbaski chorizo, pokrojone w plasterki i podsmażone
150g sera ricotta
100g sera cheddar, startego na tarce o grubych oczkach
oliwa
sól, pieprz






Jak zrobiłam:

1.   Formę do tarty 20x20cm wyłożyłam papierem do pieczenia, a potem jej spód wylepiłam/wyłożyłam ciastem francuskim.

2.   Bób ugotowałam w osolonej wodzie i obrałam z łupinek.

3.   Kiełbasę chorizo pokroiłam na plasterki i obsmażyłam na gorącej patelni bez tłuszczu; z kiełbasy czerwony, pikantny tłuszcz sam się wytopił. 

4.   Ser ricotta wymieszałam ze startym cheddarem. Lekko doprawiłam pieprzem.

5.   Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Spód tarty nakłułam w kilku miejscach widelcem i podpiekłam przez 15 minut, aż stał się złocisty. Potem lekko przestudziłam i rozprowadziłam na nim mieszaninę serów.  

6.   Na warstwie serów ułożyłam bób i chorizo. Delikatnie skropiłam oliwą. Zapiekałam przez 15 - 20 minut, aż brzegi ciasta się zrumieniły.






Tartę podałam z sałatą z dressingiem z oliwy, cytryny i odrobiny czosnku. Do tego różowe wino, pycha! Czego więcej trzeba w ciepły, letni wieczór.






środa, 17 lipca 2013

sernik z czekoladą i jagodami, który robił furorę na niedzielnym śniadaniu na placu WOLNO

Na niedzielne śniadanie na placu WOLNO przygotowałam moje popisowe ciasta, marchewkowe, burakowe, cukiniowe i wiele innych.
W ostatniej chwili odkryłam w lodówce kilka opakowań białego sera śmietankowego i rzutem na taśmę zrobiłam z nich sernik.
To ciasto to moja receptura, w dodatku pełna improwizacja, do tego stopnia, że trudno mi ją odtworzyć precyzyjnie.
Spróbuję jednak, bo warto, tym bardziej, że sernik cieszył się ogromnym wzięciem i sprzedał się w pierwszej kolejności. Z efektu nie byłam całkowicie zadowolona, bo pięknie wyrósł, a był pieczony bez tłuszczu; niestety, na samym końcu opadł lekko i być może nie wyglądał modelowo za to bardzo apetycznie. Zastanawiałam się, czy go zaprezentować, ale wyglądał tak zachęcająco, że postanowiłam zaryzykować. Opłaciło się, bo był hitem wśród moich ciast.





Składniki:

spód:

3/4 opakowania herbatników Digestive
3 łyżki masła 


masa serowa:

około 500g białego sera śmietankowego
2 opakowania serka kremowego Philadelphia
200g serka ricotta
6 jaj
1 1/2 kubka cukru
starta skórka z 1 cytryny
sok wyciśnięty z 1 cytryny

polewa:

1 łyżka masła
100g czekolady gorzkiej






Jak zrobiłam:

1.   Herbatniki rozdrobniłam (najlepiej to zrobić wałkiem do ciasta). Masło rozpuściłam w rondelku i wsypałam do niego herbatniki; wymieszałam dokładnie.

2.   Tortownicę wyłożyłam papierem do pieczenia. Na spód wyłożyłam masę z herbatników i równo rozprowadziłam, a potem docisnęłam.

3.   Sery wymieszałam mikserem na gładką masę. Wsypałam cukier, skórkę startą z cytryny i sok. Wymieszałam bardzo dobrze. Dodawałam po jednym jajku przez cały czas ubijając mikserem. Masę serową wylałam na spód z herbatników.

4.   Piekarnik rozgrzałam do 185'C i piekłam przez ponad godzinę; sernik jeszcze się 'ruszał' po środku, ale w tym momencie trzeba skończyć pieczenie, po wystygnięciu stężeje. Po wyłączeniu piekarnika dobrze jest sernik zostawić w środku na dobre 10 minut, dzięki temu nie opadnie, albo znacznie mniej.







Sernik wyszedł mięsisty, żółciutki i aksamitny. Trochę opadł, ale w niczym to nie zaszkodziło ani smakowi, ani wyglądowi. 
Zrobiłam polewę roztapiając masło, a w nim połamaną czekoladę; trzeba pamiętać, żeby przez cały czas intensywnie mieszać.
Na wierzch sypnęłam garść jagód i gotowe.





poniedziałek, 15 lipca 2013

placuszki cukiniowe z maślanką, bez których lato jest nic nie warte

Ostatnimi czasy szaleję ze słodkimi wypiekami.
Piekę jeden po drugim, bo imprezy kulinarne latem dają okazje do zaprezentowania umiejętności.
Wczoraj miała miejsce kolejna edycja śniadań niedzielnych na placu Wolności w ramach Malta Festiwal. Wydarzenie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem, moje ciasta również; nie został ani kawałek!
Do imprezy jeszcze wrócę, ale dzisiaj zupełnie co innego.
Latem warzywa kuszą i same podsuwają pomysły. A placuszki cukiniowe to nie tylko łatwy obiad, ale również zdrowy i doskonały.
Na Korfu Grecy uważają, że to ich tradycyjne danie, ale my w Polsce jesteśmy mistrzami w smażeniu placków i naleśników różnego rodzaju, a cukiniowe są jednymi z ulubionych.
Wymyśliłam na poczekaniu kolejną recepturę na łatwe placki.



 


Placuszki cukiniowe z maślanką:

składniki:

1 średnia cukinia
około 1 1/2 kubka mąki
2 jajka
1 cebula
2 ząbki czosnku
około 3/4 kubka maślanki
sól, pieprz

olej do smażenia





Jak zrobiłam:

1.   Cukinię starłam na tarce o grubych oczkach, to samo zrobiłam z cebulą. Czosnek rozgniotłam praską i wymieszałam wszystko.

2.   Dodałam maślankę i wymieszałam. Jajka dodawałam po jednym i rozprowadzałam w masie dokładnie.

3.   Stopniowo wsypywałam mąkę, cały czas mieszając, aż uzyskałam konsystencję gęstej śmietany. 

4.   Doprawiłam solą i pieprzem.

5.   Na patelni rozgrzałam olej. Łyżką nakładałam porcje ciasta, rozprowadzałam je na patelni równo i smażyłam, aż były złociste po obu stronach.





Do placuszków najlepszy będzie jogurt grecki, można je również posypać ziołami. 
Ja wykorzystałam ser biały śmietankowy, który miałam w lodówce, i którego zwykle używam do zrobienia nadzienia do naleśników.

nadzienie z serka śmietankowego:

1 opakowanie (250g) serka śmietankowego
1 cebula pokrojona w kostkę i podsmażona na dużej ilości oleju
kilka ziemniaków ugotowanych w łupinach, obranych ze skórki i rozgniecionych widelcem
sól, pieprz

Wszystkie składniki dokładnie wymieszałam na gładką masę. Placuszki przekładałam nadzieniem i podawałam z jogurtem greckim.





piątek, 12 lipca 2013

goat cheesecake czyli sernik z 'koziej ricotty' od Marka Grądzkiego

Kozie sery Marka Grądzkiego są wysoce cenione i cieszą się ogromną popularnością, szczególnie wśród koneserów i znawców. Na Tyglu można je kupić, zamówić czy po prostu degustować.
Można również zajrzeć na bloga Marka ( http://ziemianinwkuchni.blox.pl/html ) i pooglądać jego produkty, a także poczytać o nich.
Na zakończenie ostatniego Tygla Marek sprezentował mi opakowanie cudownej koziej ricotty. Było to dla mnie wyzwanie, a lubię wyzwania, żeby zmierzyć się z tematem koziego sera w słodkich wypiekach.
Myślałam i myślałam i wymyśliłam.
A po upieczeniu tego sernika uważam, że nie ma lepszego niż sernik z koziej ricotty. Jest delikatny, aksamitny i bardzo lekki. Żeby nie zakłócić tekstury sera, nie dodałam żadnego tłuszczu i sernik wyrósł idealnie, a opadł leciutko, tak jak sernik powinien.







Składniki:

spód:

2 kubki bułki tartej dobrej jakości, albo pokruszonych herbatników
6 łyżek stopionego masła
1/4 kubka cukru
szczypta soli

Spód można zrobić dowolnie; z pokruszonych herbatników (2 kubki i 6 dużych łyżek masła) albo upiec swój własny kruchy spód. Ja wykorzystałam kawałek suchej brioche, bułki maślanej, którą wałkiem rozkruszyłam na drobne okruszki, a potem zmieszałam z 6 łyżkami roztopionego masła, solą i cukrem.

sernik:

225g serka Philadelphia albo innego kremowego
350g koziej ricotty
350g creme fraiche albo kwaśnej śmietany; ja użyłam śmietany
4 jajka
1 kubek cukru
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
skórka starta z połowy cytryny
2 łyżki soku z cytryny





Jak zrobiłam:

1.   Wymieszałam składniki na spód, a masą wyłożyłam spód blaszki o średnicy około 20cm, dociskając ją (masę) bardzo dobrze.

2.   Oba sery ubiłam mikserem, aż były puszyste, dodałam śmietanę i jeszcze raz ubiłam. Dodałam po jednym jajku, cały czas ubijając. 

3. Wsypałam cukier, wlałam wanilię i skórkę, a potem sok z cytryny. Wymieszałam i wylałam na spód.

4.   Piekarnik rozgrzałam do 180'C i piekłam sernik przez około 60 minut, aż patyczek wychodził suchy. 






Trudno sobie wymarzyć lepszy sernik. 
Na wierzchu można ułożyć świeże owoce, można też podać go z dobrą kwaśną śmietaną. 
Ja nie zdążyłam z nim nic zrobić; był tak pyszny, że został pochłonięty w mgnieniu oka.





wtorek, 9 lipca 2013

wegańskie ciasto bananowe na mleczku kokosowym z wiórkami kokosowymi

Piekę ciasta z ogromną przyjemnością.
Najbardziej lubię moment, kiedy sprzedając je na Tyglu czy innej podobnej imprezie zostaję z pustymi blaszkami i torbami.
Piekąc kolejne staram się brać wszystkie uwagi i życzenia pod uwagę. A życzenia bywają różne; ostatnio bardzo wiele osób pyta o ciasta wegańskie.
Początkowo myślałam, że to sporadyczne sytuacje, ale nie, wręcz przeciwnie, wydaje się, że zapotrzebowanie w tym temacie rośnie. Postanowiłam te życzenia potraktować poważnie. Przygotowując ciasta na niedzielne śniadanie na Malta Festiwal, upiekłam dwa wegańskie, a były to moje pierwsze wypieki tego rodzaju, i zniknęły w pierwszej kolejności. Co więcej, oba przepisy są tak udane, że sama nabieram coraz większego podziwu i jednocześnie szacunku dla tej kuchni i składników, które wykorzystuje.
Dzisiaj sprzedam na blogu pierwszy z tych przepisów, ciasto bananowe na mleczku kokosowym z wiórkami kokosowymi i malinami. Nie ma w nim masła ani jajek, a mimo to jest bardzo bogate i wypełnione niezwykłymi smakami.



 

Przepis na to ciasto znalazłam na czyimś blogu, ale zupełnie nie potrafię przypomnieć sobie, czyim; zrobiłam notatki i tyle mi zostało. Przepraszam tę osobę, jeżeli go rozpozna; a przepis jest doskonały.


Składniki:

około 200g owoców (mogą być maliny, truskawki czy jagody)
2 łyżki skrobi kukurydzianej  (ja nie miałam, nie użyłam)
350g dojrzałych bananów, obranych (zwykle 3 sztuki)
około 1/2 łyżki soku z cytryny
starta skórka z limonki
około 150g jasnego cukru brązowego
100ml mleka kokosowego
2 łyżki rumu (opcjonalnie)
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
100g mąki orkiszowej
100g mąki pszennej
szczypta soli
100g wiórków kokosowych
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
3/4 łyżeczki cynamonu
płatki migdałowe albo wiórki kokosowe do posypania





Jak zrobiłam:

1.   Banany rozmiażdżyłam widelcem na papkę, dodałam do nich sok z cytryny, potem cukier, mleczko kokosowe, rum, startą skórkę z limonki i ekstrakt z wanilii. Wszystko dobrze wymieszałam.

2,   Suche składniki, czyli mąkę, z proszkiem do pieczenia, cynamonem i wiórkami wymieszałam. Połączyłam z masą bananową. 

3.   Formę, keksówkę o wymiarach 11x 30cm wyłożyłam papierem. Piekarnik rozgrzałam do 180'C.

4.   Połowę ciasta przełożyłam do formy. Ułożyłam maliny. Przykryłam pozostałą częścią ciasta, Wierzch posypałam wiórkami kokosowymi. Piekłam przez ponad godzinę, aż patyczek był w miarę suchy.





Ciasto jest pysznie wilgotne. Można je posypać cukrem pudrem,będzie jeszcze lepsze.
Wygląda efektownie, a smakuje jeszcze lepiej.