sobota, 30 stycznia 2021

Wegańska krówka z samych zdrowych składników, bezglutenowa

Kolejny wegański, kolejny raw słodycz, znowu mój ulubiony. 

Nie jest to do końca krówka, chociaż ma jej konsystencję, lekko żującą i wilgotną, bo z tym nam się zwykle krówka kojarzy. Przesuszona, krusząca się krówka to już nie to, chociaż ja też lubię, wszystkie krówki lubię. To krówka kakaowa, z tych ciemnych, zamierzam jeszcze wypróbować wersję bez kakao, taką, żeby bardziej przypominała krówkę mleczną. Bazą krówki wegańskiej są wiórki kokosowe, masło orzechowe - może być z orzeszków ziemnych, to moje ulubione, ale też z innych, jeżeli macie uczulenie na te orzeszki albo nie lubicie, i kakao. Dosładzamy krówkę naturalnym cukrem, czyli syropem klonowym, daktylami albo syropem z agawy. Ma głęboki, czekoladowo - kokosowy smak, jest słodka i bardzo wilgotna. Stopień słodkości czy czekoladowego smaku można regulować dodając mniej albo więcej syropów i kakao. Już nie mogę się doczekać wypróbowania wersji bez kakao, wkrótce będzie przepis.

Inspiracja pochodzi z bloga minimalist baker, jest to doskonały przepis.

Czas wykonania 30 minut, można zamrozić, przechowywana w lodówce jest dobra na pewno przez tydzień, a nawet dłużej.


















 Składniki:

na blaszkę 13cm x 27cm, kroimy na kawałki jakie chcemy, kwadraty, prostokąty, mniejsze albo większe


2 kubki drobnych wiórków kokosowych, ja używam eko

1/2 kubka miękkiego, kremowego masła z orzechów: ziemnych, nerkowców czy migdałów

1/4 kubka płynnego oleju kokosowego

1/3 kubka kakao

1/4 kubka syropu klonowego albo z agawy, ja użyłam trochę więcej

szczypta soli

1 łyżeczka ekstraktu naturalnego z wanilii

3-4 daktyle świeże, posiekane, ewentualnie suszone namoczone w wodzie przez kilkanaście minut, potem posiekane

pistacje, gorzka czekolada, posiekane, do dekoracji





jak zrobić:

blenduj wiórki kokosowe, aż zamienią się w kleistą masę, przez około 4 minuty; w trakcie zbieraj masę ze ścianek naczynia, w którym blendujesz. Teraz dodaj masło orzechowe, stopiony olej kokosowy, kakao, syrop klonowy, sól i wanilię, dobrze wymieszaj, możesz łyżką, dodaj posiekane daktyle i jeszcze raz, już krótko zblenduj masę, nie przejmuj się, jeżeli zostaną kawałki daktyli. Masa jest gotowa, spróbuj, dopracuj smak, możesz dodać więcej syropu, ja dodałam, czy kakao, ja dodałam również trochę więcej masła orzechowego, bo bardzo lubię jego smak.

Formą wyłóż papierem do pieczenia, masę przełóż do foremki, uformuj w równą warstwę, możesz posypać kakao albo wiórkami kokosowymi, ja posypałam posiekanymi pistacjami. Przykryj folią spożywczą, wstaw do zamrażalnika na 15-20 minut, żeby stwardniała. Wyjmij i pokrój na kawałki, ja pokroiłam w równe kostki. Podawaj natychmiast, najlepiej smakuje w temperaturze pokojowej. To, co zostanie, przechowuj w lodówce albo zamroź.












czwartek, 28 stycznia 2021

Koreańskie pączki zakręcone

Bardzo lubię robić pączki, różne, tradycyjne, libańskie, włoskie czy wegańskie, wszystkie możecie znaleźć na blogu, ale te zrobiłam po raz pierwszy. To pączki koreańskie, autentycznie koreańskie (kkwabaegi) o bardzo niezwykłej formie i smaku, co wynika z doskonałej jakości ciasta. Były najlepsze tuż po usmażeniu, ale następnego dnia nie straciły na smaku i jakości, nadal były przepyszne. Nie mają nadzienia w środku, więc można je podać z konfiturą, wybierzcie swoją ulubioną, wtedy najlepiej je jeść maczając pączka w konfiturze. Część posypałam cukrem pudrem, pozostałe pokryłam tradycyjnym lukrem, wszystkie były równie pyszne. Pamiętajcie, żeby po usmażeniu wyłożyć pączki na papierowy ręcznik, żeby je odsączyć z nadmiaru tłuszczu. Ponieważ nie używam mleka krowiego, zrobiłam ciasto z mlekiem roślinnym, wyszło idealnie, użyłam jednak żółtek, chociaż myślę, że można je pominąć, a zamiast masła użyć oleju kokosowego, tak jak ja, wtedy pączki byłyby w pełni wegańskie.

Inspiracja pochodzi z bloga Po prostu pycha.



















Składniki:

na około 10 - 12 pączków, w zależności od wielkości


100ml mleka migdałowego

2 łyżki cukru

50g świeżych drożdży

2 łyżki mąki


ciasto:

400g mąki orkiszowej

60g cukru pudru

2 żółtka

60g płynnego oleju kokosowego

100ml mleka migdałowego

2 łyżki czystej wódki


cukier puder do posypania

około 1 l oleju rzepakowego do smażenia





jak zrobić:

wkrusz drożdże do letniego mleka, dodaj cukier i mąkę, wymieszaj i odstaw w ciepłe miejsce, aż zacznie pracować, na około 10 minut. Do misy miksera wsyp mąkę, żółtka, olej kokosowy, cukier, pozostałe mleko, też letnie i spirytus. Wyrób najlepiej mikserem - hakiem, ponieważ ciasto jest dość rzadkie. Ja zrobiłam to ręką, podsypałam trochę więcej mąki, bo było zbyt rzadkie. Gdyby było zbyt gęste, można dodać więcej mleka. Wyrabianie powinno trwać około 10 minut. Ciasto w misce, ja zawsze delikatnie ją natłuszczam, przykryte folią spożywczą, odstawiam w ciepłe miejsce do wyrośnięcia - ciasto po około 60-70 minutach powinno podwoić swoją objętość.

Po tym czasie ciasto, powinno być lekki i puchate, ale nie klejące się do rąk, wyłóż na blat, odgazuj przez uderzenie, podziel na równe części (10-12), każdą uformuj w kulkę, Kulki ułóż na papierze do pieczenia, przykryj ściereczką i zostaw do wyrośnięcia jeszcze na 20 minut; ciasto nie wyrośnie spektakularnie, ale jednak podrośnie.

Każdą kuleczkę uformuj w wałeczek rolując tak, że prawą ręką do góry, a lewą do dołu, wałeczki będą lekko skręcone; trzeba uważać, żeby się nie przerwał. Teraz zbliż dwa końce do siebie i skręć obie "nogi" ciasta wokół siebie. Końcówki dobrze sklej, żeby ciasto się nie rozkleiło podczas smażenia w oleju.

Na patelni albo w rondlu na średnim ogniu rozgrzej olej, powinien mieć temperaturę 180' - najlepiej wrzucić kawałek ciasta, kiedy się podnosi po około 3 sekundach i delikatnie się rumieni, to temperatura jest dobra, jeżeli natychmiast ciemnieje, to olej jest za gorący, jeżeli kawałek ciasta leży za długo na dnie, to temperatura oleju jest za niska. 

Pączki smażymy z obu stron, złociste wykładamy na półmisek wyłożony ręcznikami papierowymi. Posypujemy cukrem pudrem kiedy jeszcze są ciepłe, wtedy cukier najlepiej przywiera do pączka. 













środa, 27 stycznia 2021

Gulasz z łopatki wieprzowej

Rzadko, a jednak, zdarza się, że nachodzi mnie nagła ogromna ochota na mięso, takie zwyczajne, miękkie, długo gotowane. Kupiłam więc śliczny kawałek łopatki wieprzowej, otworzyłam butelkę wina czerwonego, ale nie, nie, żeby się napić, do gotowania, i zabrałam się do dzieła. Po około 2 godzinach gotowania gulasz był gotowy, mięso mięciutkie, rozpływało się w ustach. Nie przepadam za ziemniakami czy kaszą do mięsa, wolę chleb, najlepszy jest oczywiście domowy na zakwasie. 












Składniki:

dla 4 osób

około 1kg łopatki wieprzowej albo szynki

1 duża cebula, pokrojona w piórka

gruby plaster guanciale albo boczku, pokrojonego w kostkę

2-3 ząbki czosnku, obranego i pokrojonego w grubą kostkę

1 średnia marchewka, pokrojona w plasterki

1 1/2 kieliszka czerwonego wytrawnego wina

150-200g pieczarek, pokrojonych w plasterki

3/4 kubka mrożonego groszku

3 łyżki przecieru pomidorowego

1 kubek i trochę bulionu warzywnego albo wody

1 duża łyżka masła

przyprawy: 2 liście laurowe, 4-5 ziaren ziela angielskiego, 1 łyżeczka ostrej papryki, sól, pieprz do smaku, opcjonalnie 1 łyżeczka oregano




jak zrobić:

mięso pokrój w kostkę około 1.5cm, boczek albo guanciale pokrój w kostkę. Obierz cebulę, pokrój w piórka, posiekaj czosnek. Rozgrzej rondel z grubym dnem albo garnek, wrzuć guanciale albo boczek, smaż przez chwilę, aż tłuszcz się roztopi, zeszklij cebulę - ok.5 minut, dodaj czosnek. Teraz zwiększ ogień i wrzuć mięso, posyp solą i pieprzem, obsmaż mieszając co chwilę. Gdy całe mięso będzie obsmażone, dodaj wszystkie przyprawy, smaż jeszcze przez chwilę, aż przyprawy się rozgrzeją, wlej wino, dodaj około 3/4 kubka bulionu albo wody, wymieszaj całość. Przykryj rondel pokrywką, duś mięso przez około 1 1/2 godziny; w miedzy czasie zaglądaj, jeżeli jest za mało płynu - podlej wodą albo bulionem. Po tym czasie dodaj marchewkę i zielony groszek, też grzyby, masło, przecier, wymieszaj. Dopraw solą i pieprzem, ewentualnie dodaj inne przyprawy, których brakuje. Przykryj ponownie, duś jeszcze przez godzinę, aż mięso będzie mięciutkie, podawaj natychmiast.










sobota, 23 stycznia 2021

Piyaz turecka sałatka z białej fasoli i czerwonej cebuli z sosem z tahiny

W Stambule byłam wiele wiele lat temu, i wtedy nie zakochałam się w kuchni tureckiej, chociaż  próbowałam, nawet nie pamiętam smaków potraw z tamtego pobytu. Wczoraj kupiłam książkę Bartka Kieżuna 'Stambuł do zjedzenia' i stało się, teraz dopiero, dzięki tej lekturze, absolutne zauroczenie tymi smakami. Odnajduję w nich dobrze mi znaną kuchnię arabską, ale też żydowską, i chociaż nie jest to kuchnia bliskowschodnia, to ma z nią wiele wspólnego. Zamierzam odtworzyć większość przepisów, będę się nimi dzieliła, warto i zarazem dość łatwo wprowadzić je do codziennego menu, ja na pewno to zrobię. A na początek bardzo łatwa ale zaskakująco pyszna sałatka z białej fasoli z sosem z sezamową pastą tahini, moją ulubioną. Świetna do pieczywa, ja dzisiaj ja podam do focaccii, ale też do sałaty czy mięsa.














Składniki:

dla 4 osób

1 kg białej fasoli namoczonej, albo tyle samo w puszkach

1-2 łyżki masła

kilka gałązek pietruszki

sos:

5 łyżek dobrej tahiny

5 łyżek oliwy extra virgin

2 łyżki octu jabłkowego

sok z 1/2 cytryny albo trochę więcej, w zależności od upodobań

czerwona cebula pokrojona w cieniutkie piórka

natka pietruszki drobno posiekana

sól, pieprz





jak zrobić:

fasolę gotuj do miękkości z masłem i gałązkami pietruszki. Dobrze odcedź i przesyp do miski. Jeżeli używasz tej w puszkach, odcedź i przełóż do miski. Dodaj cebulę, wymieszaj delikatnie. Przygotuj sos: rózgą wymieszaj tahinę, ocet, oliwę i sok z cytryny. Dopraw sos solą i pieprzem, jeżeli jest za gęsty możesz rozcieńczyć odrobiną wody. Wlej do miski s fasolą, wymieszaj tak, żeby fasolę dokładnie obtoczyć w sosie, dodaj pietruszką, podawaj. W Turcji najczęściej podaje sie tę sałatkę z keftami wołowymi.











piątek, 22 stycznia 2021

Ciasteczka migdałowe z tahini i masłem orzechowym, z czekoladą, bez mąki i cukru, bezglutenowe i wegańskie

Obawiam się, że zdjęcia nie są w stanie oddać tego, jak pyszne są te ciasteczka. Kiedy się pieką, w całym domu pachnie tahiną, a tahina pachnie jak ciepła chałwa. Jeżeli dopilnujecie, żeby ich nie piec za długo, nie przeciągnąć, będą wilgotne i żujące. Ja je przechowuję w puszce, dzięki czemu zachowują świeżość naprawdę długo. 

W ciasteczkach nie ma mąki, nie ma cukru, to słodycz wegański i bezglutenowy. To moje ulubione ciasteczka.












Składniki:

na około 15 ciasteczek


250g mielonych migdałów

2 łyżki mąki kokosowej

2 duże łyżki pasty sezamowej tahini

1 duża łyżka miękkiego masła orzechowego

1/3 kubka syropu z agawy

duża szczypta soli

1 łyżeczka ekstraktu migdałowego

2 duże łyżki płynnego oleju kokosowego

3/4 łyżeczki sody oczyszczonej

gorzka czekolada pokrojona na kawałki, do włożenia w środek ciasteczek




jak zrobić:

wymieszaj migdały z solą, sodą oczyszczoną i mąką kokosową. Dodaj tahinę i masło orzechowe, wymieszaj, dodaj syrop z agawy i olej kokosowy, potem ekstrakt migdałowy, wymieszaj a potem ręką delikatnie wyrób masę, tylko tak, żeby składniki się połączyły. Jeżeli jest zbyt wilgotna, dodaj więcej mąki kokosowej, ale bardzo ostrożnie, bo łatwo wysusza ciasto; zamiast niej możesz dodać trochę więcej mielonych migdałów.

Z ciasta uformuj kulki o średnicy około 2cm, ułóż je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Palcem zrób płytki dołek po środku w każdej kulce. Umieść tam kawałek czekolady i wciśnij go delikatnie w masę. Rozgrzej piekarnik do 180' i piecz ciasteczka przez 12 - 15 minut, aż będą delikatnie złociste na krawędziach. Po wyjęciu z piekarnika ciasteczka będą bardzo miękkie, dopiero jak ostygną uzyskają właściwą konsystencję.








 

czwartek, 21 stycznia 2021

Pizza najlepsza, z sosem z dyni i śliwek suszonych, kiełbasą i mozzarellą, też Margherita wegetariańska

 Ciasto na pizzę jest najlepsze kiedy długo wyrasta, długo, czyli nawet 12 godzin albo i dłużej, ale kto ma na to czas! Najczęściej ochota na pizzę przychodzi nagle i wtedy im szybszy przepis tym lepszy. Ta pizza, chociaż szybka i łatwa, jest naprawdę doskonała. Byłaby jeszcze lepsza, gdybym miała lepszy piekarnik, to już wkrótce, ale i tak wszyscy się zachwycali. Ogromną zaletą domowej pizzy jest to, że topping czyli dodatki wrzucamy jakie chcemy, albo co zostało w lodówce. Klasyka to oczywiście pizza Margherita, z obowiązkowym sosem pomidorowym, na nim wystarczy położyć kawałki mozzarelli, a po upieczeniu bazylię. Ale ja jestem przekorna, postanowiłam zrobić inny niż pomidorowy sos, z upieczonej dyni, suszonych śliwek i pomidora, do tego sosu najbardziej mi pasowała kiełbasa pieczona. Krótko ją podsmażyłam, położyłam na sosie dyniowym, posypałam tymiankiem i ułożyłam mnóstwo mozzarelli, bo tak lubię najbardziej, i pizza gotowa. Nie musicie dokładnie powtarzać moich dodatków, zachęcam do improwizacji i kreatywności, skorzystajcie jednak z przepisu na ciasto, to świetna receptura od Gennaro Contaldo, mojego guru w temacie kuchni włoskiej. Sprawdzony przeze mnie wielokrotnie. Ja użyłam mąki silnej, czyli bogatej w gluten, ale można użyć innej, pizza będzie mniej wyrośnięta, z mąki chlebowej będzie przypominała płaski podpłomyk.

Postanowiłam umieścić post, chociaż zdjęcia robiłam wieczorem, nie są najlepsze, ale pizza była za dobra, żeby nie podzielić się przepisem.











Ciasto:

na 3 średnie pizze albo 2 duże

500g silnej mąki, ja użyłam mąki Manitoba

5g soli

10g świeżych drożdży

325ml letniej wody 


sos dyniowy:

1/2 średniej wielkości dyni Hokkaido

1 duży bardzo dojrzały pomidor bez skórki

5 dużych śliwek suszonych, posiekanych

sól, pieprz

oliwa

mozzarella

świeża bazylia

suszony tymianek

2-3 średnie kiełbasy - opcjonalnie, pokrojone w krążki, delikatnie podsmażone


sos pomidorowy:

1 puszka pomidorów bez skórki

2 ząbki czosnku

2-3 łyżki oliwy

sól






jak zrobić:

ciasto:

drożdże rozpuść w letniej wodzie, w dużej misce wymieszaj mąkę z solą, stopniowo dodawaj rozczyn drożdżowy, mieszając, aż uzyskasz ciasto. Wyłóż je na oprószony mąką blat, wyrabiaj przez 10 minut, aż będzie gładkie i elastyczne. Włóż do miski, przykryj folią spożywczą i zostaw do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na co najmniej 30 minut, aż ciasto podwoi objętość.

W tym czasie przygotuj sos: dynię wydrąż, ułóż skórą do góry (Hokkaido nie obieramy) i piecz w 200' przez ok. 20 minut, aż przy nakłuciu będzie miękka. Wyjmij, pokrój na kawałki. Na patelni rozgrzej 2 łyżki oliwy i wrzuć kawałki dyni, śliwki posiekaj i dodaj, dodaj pokrojonego pomidora bez skórki, on doda trochę kwaśnego smaku, duś na małym ogniu przez kilka minut, aż śliwki trochę zmiękną. Zmiksuj z dynią na gładką masę, dodając oliwę w trakcie, żeby uzyskać właściwą konsystencję. Na koniec dopraw solą i pieprzem.

Wyjmij ciasto, uderz pięścią, żeby odgazować, podziel na 2-3 części, w zależności od tego, ile krążków pizzy chcesz zrobić. Uformuj w kule, obsyp semoliną, przykryj folią i zostaw do wyrośnięcia ponownie na 30 minut, aż podwoją objętość.

Piekarnik rozgrzej do 250'. Każdą kulę ciasta rozpłaszcz, dłońmi uformuj placek, rozciągaj go palcami, najpierw zaznaczając wyraźnie rant. Posmaruj sosem, na nim ułóż kawałki kiełbasy, posyp tymiankiem, ułóż kawałki mozzarelli. Blaszkę wysyp semoliną, ułóż na niej pizzę, każdą piecz przez około 7-8 minut, rant powinien być rumiany (mój nie jest, wina piekarnika).

Pokrój, posyp listkami bazylii i podawaj natychmiast.


sos pomidorowy:

w małym garnku rozgrzej oliwę, wrzuć pomidory, dodaj czosnek, duś na małym ogniu przez około 15 minut, aż trochę odparuje, dopraw solą do smaku
















środa, 20 stycznia 2021

Włoskie bułeczki na oliwie z mąki Manitoba, do i nie tylko

Mąka Manitoba, we Włoszech zwana również mąką amerykańską (Farina d'America), jest odmianą mąki o najwyższej zawartości glutenu. Mąki oznaczane są pod względem zawartości różnych składników, też glutenu. Indeks W to właśnie oznaczenie zawartości glutenu w mące, które dostarcza informacji czy mąka jest słaba czy silna. Mąki słabe o W pomiędzy 90 a 160 charakteryzują się niską zawartością białek - około 9%, są używane do wyrobu ciastek czy herbatników. Mąki średnio silne o W pomiędzy 160 a 250 są używane do pieczenia pizzy czy foccacii, też tradycyjnego chleba z Apulii. Mąki powyżej 300 W to mąki silne, są odporne na odkształcenia glutenu. Do najsilniejszych należy właśnie Manitoba. Nazwa pochodzi od nazwy kanadyjskiego miasta w prowincji Manitoba, zamieszkałej kiedyś przez Indian wierzących w ducha Manitou. Pszenica, którą tu uprawiano miała wyjątkowo silne i odporne na zimno ziarno. Nazwa Manitoba funkcjonuje głównie we Włoszech. Obecnie wszystkie mąki o W powyżej 350 nazywa się Manitoba, niezależnie od miejsca produkcji i odmiany ziaren, chociaż we Włoszech mąka Manitoba może być wytwarzana tylko z pszenicy durum.

Mąka Manitoba używana jest do ciast drożdżowych długo wyrastających, tak jak moje dzisiejsze bułeczki. Generalnie, im dłuższe wyrastanie, tym silniejsza powinna być mąka. Używa się jej do produkcji makaronu, do wypiekania brioszek, pączków, indyjskich Chapati, też długo rosnącej pizzy.

Bułeczki są przepyszne, o wyjątkowej jakości ciasta, długo zachowują świeżość, nawet kilkudniowe po podpieczeniu smakują wspaniale.




















Składniki:

na 12 bułeczek:


400g mąki Manitoba

40g cukru

10g świeżych drożdży

180ml letniej wody

50ml oliwy virgin

10g soli


1 jajko do posmarowania wierzchu przed pieczeniem


jak zrobić:

do miseczki wlej wodę, rozkrusz drożdże, wymieszaj, dodaj 1 łyżkę mąki i 1 łyżkę cukru, poczekaj, aż drożdże zaczną pracować, czyli burzyć na wierzchu. W dużej misce wymieszaj mąkę z solą i cukrem, wlej rozczyn drożdżowy po środku, wymieszaj, żeby się składniki połączyły, dodaj oliwę, wymieszaj i zacznij wyrabiać. Po chwili przenieś ciasto na blat, wyrabiaj przez 10 minut, aż ciasto będzie zupełnie gładkie i elastyczne, staraj się nie podsypywać mąką, albo bardzo niewiele. 

Przełóż do miski, zawiń folią spożywczą, zostaw do wyrastania na 3 godziny.

Wyłóż ciasto na blat, rozciągnij a potem zwiń w gruby wałek, podziel go na 12 równych części. Z każdej uformuj bułeczkę, ułóż na blaszce, przykryj ściereczką, zostaw do wyrośnięcia na 1 godzinę.

Posmaruj wierzch bułeczek roztrzepanym jajkiem. Rozgrzej piekarnik do 180', wstaw małe naczynie żaroodporne z wodą, żeby go naparować. Piecz przez 12-15 minut, aż będą złociste.

Wyjmij, po chwili przenieś na kratkę, żeby nie zaparowały od spodu. Jedz z tym, co lubisz. Ja zrobiłam szybki pasztet z wątróbki, przepis będzie wkrótce.