poniedziałek, 29 września 2014

kruchy placek ze smażonymi śliwkami i Amaretto

Nie lubię powrotów z wakacji. Pusty, zimny dom, bagaże w korytarzu, które czekają na rozpakowanie, pusta lodówka, no i, a to najbardziej dotkliwy brak, nic słodkiego do kawy, której dramatycznie domaga się mój organizm.
Bagaże nadal w korytarzu, a ja ruszam do kuchni, znajduję kilkanaście śliwek i zabieram się do roboty.
Najszybsze chyba ciasto, jeśli się mylę to mnie poprawcie, to ciasto kruche.
A te szybkie, robione bez szczególnych przygotowań wypieki okazują się zwykle najlepsze i trudne do powtórzenia.






Składniki:

150g mąki orkiszowej
100g mąki pszennej
100g mąki ryżowej ( ja użyłam mąki z ryżu brązowego )
50g mielonych orzechów włoskich
120g cukru brązowego
200g masła
70g oleju kokosowego
3 żółtka
6 - 7 łyżek wiórków kokosowych

około 1kg śliwek węgierek
kilka łyżek brązowego cukru
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki kardamonu
starta skórka z 1/2 sparzonej uprzednio pomarańczy
2 łyżki likieru Amaretto ( opcjonalnie - warto jednak dodać, Amaretto, likier migdałowy, doskonale pasuje do śliwek )  






Jak zrobiłam:

Umyte, odpestkowane i podzielone na ćwiartki śliwki włożyłam na patelnię, dodałam cukier i przyprawy i smażyłam przez 15 - 20 minut, aż śliwki były miękkie, a sok zredukował się do syropu. Dodałam Amaretto i mieszając doprowadziłam do zagotowania, trwa to chwilkę, i odstawiłam z ognia. 


ciasto:

Połączyłam wszystkie rodzaje mąki, dodałam cukier i pokrojone na kawałeczki zimne masło. Roztarłam palcami, aż ciasto miało konsystencję kaszy. Dodałam żółtka i olej kokosowy i szybko wyrobiłam ciasto, aż było w elastyczne i dało się uformować w kulę.
Podzieliłam ją na dwie części, 1/3 i 2/3. Do mniejszej części dodałam wiórki kokosowe, wyrobiłam. Najlepiej włożyć ciasto, obie części, zawinięte w folię spożywczą do lodówki na 30 minut. Ja ten etap pominęłam.


Formę ceramiczną żaroodporną wyłożyłam papierem do pieczenia. Spód wylepiłam większą częścią ciasta, nakłułam w kilku miejscach i podpiekłam w piekarniku do temperaturze 180'C przez 15 minut, aż był lekko złocisty. Na podpieczony spód wyłożyłam usmażone wcześniej śliwki, na których rozkruszyłam drugą część ciasta, to będzie kruszonka. Piekłam całość przez 30 minut, aż kruszonka miała kolor miodu.











Jest to szybki, łatwy i w miarę szybki, a jednocześnie doskonały placek. Kruche, maślane ciasto pasuje doskonale do usmażonych na brązowym cukrze śliwek z migdałowym Amaretto. Można je podać z lodami albo mascarpone ubitym z kremówką i odrobiną cukru, jeszcze lepsze.

sobota, 27 września 2014

część II - lekki jak obłok torcik ze śmietankowym kremem jaglanym i kwaskowatą marmoladą z pigwy

Teraz czas na torcik.
I to torcik z kremem, i w dodatku kremem z kaszy jaglanej.
Przy pomocy tego jednego przepisu, mocno inspirowałam się blogiem Cioccolatogatto, odczarowałam kilka niechęci; po pierwsze, nie lubię tortów, ale ten to nie tradycyjny tort, to przepyszne wilgotne przekładane ciasto, które jest lekkie jak mgiełka. Po drugie, nie umiałam wykorzystać kaszy jaglanej w słodkich wypiekach, nauczyłam się, a po trzecie i ostatnie, w końcu zrobiłam marmoladę z pigwy! (klik )
Jestem bardzo zadowolona z efektu mojej pracy. I tak, ciasto na niedzielę już gotowe.






Składniki:

biszkopt

100g mąki pszennej
100g mąki ziemniaczanej
szczypta soli
220g cukru, najlepiej drobnego
5 jajek w temperaturze pokojowej
2 łyżki wody
2 łyżki oleju

krem z kaszy jaglanej

500ml mleka
500ml śmietany kremówki
125g kaszy jaglanej
75g cukru z wanilią, albo laska wanilii, ziarenka dodać do cukru

około 300g marmolady z pigwy ( klik )
1/2 kubka wody z sokiem z 1/2 cytryny, do nasączenia biszkoptu







Jak zrobiłam:

biszkopt:

1.   Wymieszałam obie mąki. W kubku wymieszałam wodę i olej. Żółtka oddzieliłam od białek, ubiłam z połową cukru na białą, puszystą masę. Białka ubiłam na sztywno, ze szczyptą soli. Dodawałam do nich po łyżce drugiej części cukru, nadal ubijając, aż masa była sztywna i błyszcząca. Do białek dodałam żółtka i delikatnie wymieszałam łyżką. Dosypałam 1/2 mąki, wlałam część płynu, wymieszałam delikatnie. Dodałam resztę mąki i płynu i ponownie wymieszałam.
2.   Tortownicę 24cm wyłożyłam papierem do pieczenia (spód, przytrzymałam obręczą, a boki wysmarowałam masłem), przelałam masę i piekłam w 180'C przez około 40 minut, aż patyczek był suchy. 
Upieczony biszkopt upuściłam z wysokości 50cm na drewnianą deskę, żeby się  wyrównał (ten dość dramatyczny etap można opuścić) i wystudziłam dokładnie na kratce. Najlepiej upiec biszkopt dzień wcześniej.


krem jaglany:

W garnuszku połączyłam mleko i śmietanę, wsypałam cukier i kaszę. Doprowadziłam do wrzenia i na malutkim ogniu, mieszając żeby się nie przypaliła, gotowałam kaszę aż była miękka, około 20 - 25 minut. Krem nie musi być gęsty, po ostudzeniu i tak stężeje. 
Lekko przestudziłam i zblendowałam na gładka masę. Kiedy wystygł, przykryłam folią i wstawiłam do lodówki na 2-3 godziny, a najlepiej na całą noc.

Przygotowałam wodę z cytryną.

całość:

Wystudzony biszkopt przekroiłam na 3 blaty. Położyłam pierwszy na dużym talerzu, nasączyłam wodą z cytryną, posmarowałam marmoladą pigwową, a potem kremem jaglanym. Ułożyłam na nim kolejny blat i powtórzyłam czynności. Na wierzchu cały torcik posmarowałam kremem jaglanym. Przed podaniem dokładnie schłodziłam w lodówce.












Doskonały, lekki, kwaskowato śmietankowy torcik, warto spróbować. Upieczenie biszkoptu i zrobienie kremu nie są trudne. Jeżeli nie macie pigwy, można użyć innej marmolady, najlepiej kwaskowatej.





część I - lekki torcik ze śmietankowym kremem jaglanym i kwaskowatą marmoladą pigwową i jak zrobić marmoladę z pigwy

Część I

Mój przepis na torcik zaczynam od pigwy.
To moja pierwsza marmolada z pigwy.
Owoce pigwy są piękne, niepospolite, w przetworach smakują cudownie. Zapach smażonej marmolady, landrynkowo cytrynowy, cudowny. A jednak, marmolada z pigwy to raczej rarytas. Rzadko można ją kupić, ale można zrobić samemu. No tak, ale trzeba wiedzieć jak. Ja się dowiedziałam i oto jest, świeżutka marmolada.
Jej smak trudno podrobić; jest kwaśno słodka i wyjątkowo aromatyczna. Świetnie smakuje z pieczywem, ale chyba najlepsza jest w ciastach albo jako dodatek do mięsa. Wystarczy ją trochę inaczej doprawić, przede wszystkim regulując ilość cukru, a można marmoladę pigwową połączyć z różnymi smakami i potrawami.
Zainspirował mnie przepis z bloga Cioccolatogatto; marmolada z pigwy to mój pierwszy raz, musiałam się posiłkować instrukcjami.









Marmolada z pigwy

Składniki:

pigwa
cukier brązowy- dość dużo, bo 3/4 wagi owoców
sok wyciśnięty z 1/2 cytryny - opcjonalnie - ja nie dodałam










Jak zrobiłam:

Umyłam owoce i podzieliłam na ćwiartki. Włożyłam do rondla i zalałam wodą tak, żeby przykryłam owoce. Gotowałam na małym ogniu, aż owoce były bardzo miękkie i się już rozpadały, około 20 - 25 minut. Wtedy przetarłam je przez sito i zważyłam. Jeżeli chcecie dodać sok z cytryny, to właśnie w tym momencie. Dodałam cukier w ilości 3/4 wagi przetartych owoców. Smażyłam na bardzo małym ogniu, mieszając, aż zgęstniała.
Teraz można przełożyć do wyparzonych słoiczków i zapasteryzować.








To część pierwsza przepisu na lekki torcik z kremem jaglanym, którego częścią jest marmolada pigwowa. Za kilka chwil będzie przepis na torcik.



środa, 24 września 2014

sernik z wiśniami suszonymi na owsiano czekoladowym chrupiącym spodzie

Serniki mogłabym piec codziennie. To nie tylko ich smak mnie uwodzi, to satysfakcja, kiedy wyjmuję złociste, wypieczone, wyrośnięte ciasto z piekarnika, ciasto, które nie opadło, a z bladej masy zamieniło się w najlepszy deser pod słońcem.
Pewnie są lepsi ode mnie w kategorii serników, ale chyba niewielu...
Rzadko piekę taki zupełnie zwykły, bez wyraźnego rysu. Na każdy mam pomysł, bardziej lub mniej udany, ale o tym wiem tylko ja. Zjadacze chwalą i proszą o kolejny wypiek.
Dzisiejszy sernik udekorowałam wiśniami suszonymi, które mają kwaskowaty, bardzo skondensowany i wyraźny smak, ale to, co go wyróżnia to spód. Na maślano kruchej owsianej warstwie położyłam masę z roztopionej gorzkiej czekolady. Dopiero, kiedy spód zastygł całkowicie, wylałam na niego masę serową i piekłam. To jest to, spod doskonały, a całość perfekcyjna.








Składniki:

spód:

80g masła roztopionego
155g ciastek zbożowych belVita, rozdrobnionych
50g płatków owsianych górskich
szczypta soli
1 tabliczka gorzkiej czekolady
150ml śmietany kremówki

masa serowa:

500g sera białego śmietankowego
1 kubek cukru
4 jajka
około 370g serka ricotta
około 120g serka mascarpone
3-4 łyżki śmietany kremówki
skórka starta z 1/2 pomarańczy, uprzednio sparzonej
sok wyciśnięty z 1 pomarańczy
kilkanaście wiśni suszonych - opcjonalnie










Jak zrobiłam:

otóż bardzo prosto...

spód:

Do roztopionego masła dodałam ciastka, płatki owsiane i sól. Wymieszałam bardzo dokładnie i masę maślaną wyłożyłam na spód tortownicy 26cm wyłożonej papierem do pieczenia. Wygniotłam dokładnie i włożyłam do zamrażalnika, żeby spód całkowicie stwardniał.
W rondelku podgrzałam kremówkę prawie do wrzenia, zestawiłam i rozpuściłam w niej, mieszając, połamaną na kawałki czekoladę. Wylałam na bardzo twardy już spód kruchy i delikatnie, żeby nie uszkodzić pierwszej warstwy, rozsmarowałam. Włożyłam do lodówki.







masa serowa:

Wszystkie rodzaje sera i kremówkę połączyłam dokładnie mikserem. Dodałam cukier, wymieszałam. Dodawałam po jednym jajku, ubijając mikserem. Masa była już kremowa i miała piękną żółtawą barwę. Dodałam skórkę i sok z pomarańczy. Wymieszałam ostrożnie. Masę wyłożyłam na twardy na kość spód, rozprowadziłam równo, a na wierzchu ułożyłam wiśnie.
Piekłam w 180'C przez około 50 - 55 minut. 










Upieczenia sernika nie sprawdzamy patyczkiem. Kiedy środek się lekko uniesie - może sprawiać wrażenie luźnego - i jest złocisty, a brzegi lekko przypieczone, wyłączamy piekarnik. Leciutko uchylamy drzwi piekarnika i zostawiamy na 10 minut. Po tym czasie otwieramy drzwiczki szerzej i zostawiamy na kolejne 10 minut, a potem już wyjmujemy i zostawiamy do wystygnięcia.




  

poniedziałek, 22 września 2014

wegetariański pasztet z dyni i ciecierzycy z orzechami włoskimi i kaszą gryczaną

Dzisiaj kolejny pomysł na dynię i jeszcze raz wytrawny. Ostatnio robiłam dynie faszerowane, już wcześniej pieczone kawałki dyni z oliwą, solą i pieprzem, ale pasztet z dyni to u mnie premiera.
Pasztet zwykle kojarzy się z mozolnym, czasochłonnym przygotowaniem, mieleniem, krojeniem...
Nic z tych rzeczy. Przygotowanie tego pasztetu warzywnego jest łatwe i w miarę szybkie, a wysiłek zdecydowanie zostanie wynagrodzony. Pasztet jest pełen smaków, wilgotny i ma przyjemną konsystencję. Smakuje doskonale z chutneyem, wytrawną konfiturą, albo po prostu z majonezem.

Lista składników, przede wszystkim przypraw, jest dość długa; nic się nie stanie, jeżeli któryś pominiecie albo zastąpicie czymś innym. To moja wersja, ale oczywiście nie jedyna możliwa!






Składniki:

1 mała dynia
1 marchewka - starta na tarce o grubych oczkach
1 puszka ciecierzycy - odsączona i rozdrobniona ( zblendowana ) 
1 duża cebula - pokrojona w drobną kosteczkę
100g kaszy gryczanej ugotowanej ( zgodnie z przepisem na opakowaniu )
garść orzechów włoskich - uprażonych i posiekanych ( prażymy na suchej patelni )
2 łyżeczki soli drobnej
1 łyżeczka ostrej papryki w proszku
1 łyżeczka pieprzu
1 łyżeczka chilli w proszku
1 łyżeczka czosnku niedźwiedziego
1 łyżeczka cząbru
2 ząbki czosnku przeciśniętego przez praskę
2 łyżki bułki tartej
2 jajka - żółtka i białka oddzielone, białka ubite na pianę
olej roślinny




Pasztet surowy, jest gotowy do pieczenia, a barwa naturalna!






Jak zrobiłam:

1.   Dynię przekroiłam na pół i z połówek dyni usunęłam łyżką pestki i włókna, posoliłam i natarłam środki oliwą i piekłam w piekarniku, ze skórą, aż była miękka, przez około 25 minut; najlepiej sprawdzać nakłuwając widelcem. 
W tym czasie przygotowałam ciecierzycę - zblendowałam, kaszę  - ugotowałam, i pozostałe warzywa. Na patelni rozgrzałam kilka łyżek oleju słonecznikowego i dusiłam na nim cebulę z marchewką, aż były miękkie.
2.   Upieczoną dynię, lekko przestudzoną, obrałam ze skórki i zblendowałam. Jest tak miękka, że można ja rozgnieść widelcem.

UWAGA: zamiast blendera można użyć maszynki do mięsa. 

3.   Uduszone warzywa, kaszę, dynię, przyprawy i bułkę tartą wymieszałam dokładnie. Dodałam żółtka i wymieszałam. Ubite białka delikatnie połączyłam z całością. Masę przełożyłam do formy wyłożonej papierem do pieczenia i piekłam w piekarniku rozgrzanym do 180'C przez 25 minut. Wyjęłam i wystudziłam.
Trzeba uważać przy pieczeniu, bo pasztet jest delikatny; kiedy staje się złocisty na wierzchu to znaczy, że niewiele mu brakuje do dopieczenia.











Pasztet może mieć konsystencję bardzo gładka, aksamitną, jeżeli taką lubicie; wtedy trzeba dokładnie zmielić składniki - najlepiej przepuścić masę przez maszynkę do mięsa. W moim pasztecie zostały grubsze części składników, orzechy czy ciecierzyca grubo zmielona, bo ja taki wolę.





Ilości przypraw dają pasztet dość pikantny. Ilości przypraw ostrych można regulować.

sobota, 20 września 2014

mini rogaliki drożdżowe z jabłkami smażonymi na brązowym cukrze i mielonymi orzechami

Do wypieków drożdżowych zawsze podchodzę z rezerwą. Jakoś tak nie mam pewności, że drożdże, bądź co bądź żywe organizmy, zadziałają. A one chyba to czują, tę moją obawę, i nie zawsze współpracują.
Na takie lęki jest jedna jedyna recepta, a mianowicie trzeba je oswoić, jak to się mówi w języku terapeutycznym, czyli krótko mówiąc - nie unikać, a wręcz przeciwnie, stawiać im czoła.
Stąd dzisiejsze rogaliki drożdżowe.
Udały się znakomicie, chociaż początki, tradycyjnie już u mnie, nie były obiecujące.
Zaglądam do lodówki, drożdże świeże są, ale przeterminowane. Użyłam suszonych instant, które pomimo, że nie pracowały oszałamiająco, bo ciasto nie wyrosło jakoś spektakularnie, na szczęście zadziałały; rogaliki napuszyły się prawidłowo i wypiekły doskonale.
Zainspirowałam się przepisem z bloga mojepasjekrakow; zaintrygowała mnie nazwa 'topione rogaliki'.
Przy okazji rogalików wpadłam na pomysł nadzienia jabłkowego, szybkiego i bardzo prostego, które można wykorzystać jako nadzienie do naleśników czy dodatek do placków.









Składniki:


500g mąki pszennej
200g masła roztopionego i przestudzonego
30g świeżych drożdży, albo 9.5g drożdży suszonych instant 
2 łyżki cukru
2 łyżki ciepłego mleka
1/2 kubka jogurtu naturalnego
2 jajka

nadzienie:

może być dowolna gęsta konfitura 
albo:

7-8 jabłek obranych i pokrojonych w małe kawałeczki
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki kardamonu
skórka starta z 1/2 cytryny
3-4 łyżki brązowego cukru
1/2 kubka orzechów włoskich mielonych

1/3 tabliczki gorzkiej czekolady połamanej na kawałki

1 rozbełtane jajko do posmarowania przed pieczeniem

cukier puder do posypania - opcjonalnie

brązowy cukier i odrobina maku do posypania - opcjonalnie










Jak zrobiłam:

nadzienie:
Na patelni krótko smażyłam jabłka z dodatkami, aż trochę zmiękły. Po usmażeniu dodałam orzechy i wymieszałam. Orzechy powodują, że masa nie jest zbyt mokra i łatwo jej użyć jako nadzienia.  


1.   Drożdże wymieszałam z mlekiem i cukrem, odstawiłam aż zaczęły trochę pracować.
2.   W misce wymieszałam mąkę z masłem, rozczynem z drożdży i jajkami i wyrobiłam gładkie ciasto. Zawinęłam je szczelnie w worek foliowy, zawiązałam i włożyłam do sporej miski z zimną wodą. Po pół godzinie ciasto powinno wyrosnąć i wypłynąć; moje niestety nie wypłynęło, chociaż wyraźnie urosło. Wyjęłam na stół ( mój stół to jednocześnie stolnica ).
3.   Ciasto podzieliłam na 4 części. Każdą część rozwałkowałam na placek o średnicy około 30cm i podzieliłam na 8 trójkątów, jakbym kroiła pizzę. Na każdy z nich nałożyłam nadzienie i zwinęłam zaczynając od szerszej części, a potem formując rogalik. Większość rogalików wypełniłam nadzieniem jabłkowym, ale do kilku włożyłam po 2-3 kostki czekolady i zawinęłam.
Ułożyłam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i zostawiłam na 20 minut, żeby się napuszyły. Posmarowałam rozbełtanym jajkiem i piekłam przez 25 minut w temperaturze 180'C, aż były rumiane. Niektóre z nich przed pieczeniem posypałam brązowym cukrem i makiem. Pozostałe po upieczeniu posypałam cukrem pudrem.





Do nadziewania rogalików można użyć czego dusza zapragnie. Moim ulubionym nadzieniem jest gorzka czekolada, stąd pomysł na umieszczenie jej w kilku rogalikach, tych dla mnie. Podczas pieczenia czekolada lekko się topi, ale nie wypływa, proste i pyszne nadzienie.



czwartek, 18 września 2014

szybkie ptysie z mascarpone

Kruchy placek ze śliwkami piecze się, a ptysie już zrobione.
Ptysie to deser, który nie tylko jest łatwy i szybki, ale również lekki i pyszny. Ptysie można wypełniać dowolnym nadzieniem, korzystając z owoców sezonowych, a także dekorować czy polewać rozmaicie.
Zdecydowanie to ciastka nie do końca doceniane. Wiele osób sądzi, że zrobienie ich jest bardzo trudne, że to wyższa szkoła jazdy.
Poniższy przepis jest wypróbowany przeze mnie i moich warsztatowiczów wielokrotnie, możecie mu zaufać i spokojnie zabierać się do pieczenia.




 



Składniki:

na około 25 sztuk

1 kubek wody (250ml)
1/2 łyżeczki drobnej soli
2 łyżeczki cukru
90g masła pokrojonego na drobne kawałki
1 kubek (135g) mąki
4 jajka o temperaturze pokojowej

cukier puder do posypania

150g serka mascarpone
100ml śmietany kremówki
1/2 tabliczki gorzkiej czekolady
skórka starta z 1/2 pomarańczy, wcześniej sparzonej
2-3 łyżki cukru pudru




  




Jak zrobiłam:

1.   Podgrzałam wodę z solą, cukrem i masłem w rondlu. Kiedy masło się rozpuściło, a woda zaczęła wrzeć, dodałam całą mąkę i mieszałam energicznie, aż ciasto było gładkie i odchodziło od ścianek rondla. Mieszałam ciasto, żeby przestygło. Wtedy wbiłam jajka, jedno po drugim, ciągle mieszając, żeby ciasto było gładkie.

2.   Na blaszce wyłożonej papierem formowałam ptysie, na jedną porcję mniej więcej 2 łyżki ciasta, zostawiając między nimi około 5cm odstępy. Piekłam w dobrze nagrzanym piekarniku do 200'C przez 10 minut, aż wyrosną i się zrumienią. Nie wolno otwierać piekarnika, bo opadną. Po tym czasie zmniejszyłam temperaturę do 180'C i piekłam jeszcze przez 15 minut. Wyjęłam i wystudziłam.











Nadzienie:

Mascarpone ubiłam z kremówką i cukrem na sztywną i gładką masę. Dodałam wiórki startej na drobno czekolady i skórkę pomarańczy. Wymieszałam.
Wystudzone ptysie przekroiłam delikatnie na pół ostrym nożem i nałożyłam masę. Posypałam cukrem pudrem.






Masę można również nakładać szprycą, ja nie posiadam takowej i radzę sobie tradycyjnymi metodami. 

wtorek, 16 września 2014

figi w kruchych kopertach - na słodko, z brązowym cukrem i cynamonem , i na wytrawnie, z gorgonzolą i miodem

Lubię kiedy na rynku robi się fioletowo. A dzieje się tak przede wszystkim dzięki urodzajowi śliwek, obecności bakłażanów, no i fig, których jest coraz więcej.
No i w końcu można kupić dorodne figi za bardzo przyzwoitą cenę. A figi to ciekawy temat kulinarny, jeden z moich ulubionych.
Słodkie figi w kruchym cieście robiłam już wcześniej; połączenie słodkości owoców z brązowym cukrem i cynamonem w towarzystwie maślanego kruchego spodu powoduje, że ciastka rozpływają się w ustach.
Na ostatnich warsztatach w Spot spróbowaliśmy, był to mój pierwszy raz, zrobić figi na wytrawnie, z gorgonzolą i miodem. Udały się wspaniale i wszyscy stwierdziliśmy zgodnie, że to doskonały pomysł na przekąskę czy proste i efektowne danie na imprezę albo przyjęcie.

Dzisiaj na blogu obie wersje, sporo zdjęć i trochę przepisów. Ciasto do obu smaków jest prawie takie samo, różni się tylko dodaniem cukru w wersji słodkiej.


Figi w kruchym cieście z gorgonzolą i miodem





















Składniki:

Składniki:
na 8-9 sztuk

ciasto:
315g mąki
1 łyżeczka soli 
225g zimnego masła
120ml zimnej wody

nadzienie:
8-9 fig
200g gorgonzoli
2-3 duże łyżki miodu płynnego
garść orzechów włoskich grubo posiekanych
oliwa

1 rozbełtane jajko – do posmarowania przed pieczeniem

Kilka garści rukoli do podania

dressing:
½ kubka oliwy
szczypta soli
1 ząbek czosnku
1 duża łyżka miodu
1 duża łyżka soku z cytryny














Jak zrobiłam:
ciasto:

1.   Wymieszałam mąkę i sól. Dodałam masło pokrojone w kawałeczki. Palcami łączyłam, aż przypominało w konsystencji ziarnka groszku.
2.   Dodałam trochę wody - nie całą podaną ilość, trzeba to robić z wyczuciem - szybko wyrobiłam ciasto.
3.   Zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki na godzinę.

dressing:

Wszystkie składniki dressingu wymieszałam i odstawiłam.

całość:

1.   Obcięłam ogonek każdej figi. Nacięłam je na cztery części do połowy. 
2. Ciasto rozwałkowałam na duży prostokąt takiej wielkości, żeby móc go podzielić na 8-9 kwadratów.
Po środku każdego kwadratu ułożyłam figi, rozchyliłam ćwiartki górnej części i włożyłam w środek duże kawałki sera. Polałam ser i wnętrze figi  miodem, skropiłam leciutko oliwą, posypałam posiekanymi orzechami i szybko zamknęłam koperty ciasta - narożniki kwadratów zebrałam palcami po środku i przykryłam owoce ciastem zlepiając brzegi wszystkich 4 trójkątów.
3.   Wierzch każdego ciastka posmarowałam rozbełtanym jajkiem. Piekarnik rozgrzałam do 180'C i figi w cieście piekłam przez około 40 minut.


Figi podajemy na rukoli polanej dressingiem.










Figi na słodko z brązowym cukrem i cynamonem










Składniki:
na 9 sztuk

ciasto:

315g mąki
1 łyżka cukru
1 łyżeczka soli 
225g zimnego masła
120ml zimnej wody

nadzienie:

kilka, 5-6 fig
50-60g brązowego cukru
szczypta soli
1/2 łyżeczka cynamonu
kawałek świeżego imbiru, startego na drobnych oczkach
odrobina gałki muszkatołowej
1 łyżka zimnego masła

1 rozbełtane jajko do posmarowania









Jak zrobiłam:

ciasto:

1.   Wymieszałam mąkę, cukier i sól. Dodałam masło pokrojone w kawałeczki. Palcami łączyłam, aż przypominało w konsystencji ziarnka groszku.

2.   Dodałam trochę wody - nie całą, trzeba to robić z wyczuciem - i szybko wyrobiłam ciasto.

3.   Zawinęłam w folię i włożyłam do lodówki na godzinę.

Całość:

1.   Figi podzieliłam na 6 - 8 łódeczek.

2.  Pozostałe składniki nadzienia, za wyjątkiem masła i jajka, wymieszałam. 

3. Ciasto rozwałkowałam na duży prostokąt takiej wielkości, żeby móc go podzielić na 9 kwadratów.

4.   Po środku każdego kwadratu ułożyłam figi, posypałam je cukrem z przyprawami, a na wierzchu położyłam po kawałku masła.

5.   Narożniki kwadratów zebrałam palcami po środku i przykryłam owoce ciastem zlepiając brzegi wszystkich 4 trójkątów.

6.   Wierzch każdego ciastka posmarowałam rozbełtanym jajkiem. Piekarnik rozgrzałam do 180'C i figi w cieście piekłam przez około 40 minut.