No i stało się. Decyzja zapadła, trzeba wejść na dietę. Długo się oszukiwałam i próbowałam intensywną aktywnością sportową spalać to, co zjadam. Niestety, to nie działa. Piszę o tym, żebyście mogli skorzystać z moich doświadczeń. Bez diety sport nie działa. Żeby schudnąć konieczny jest deficyt kaloryczny. Jeżeli jesz i uprawiasz sport to cudownie, zbudujesz mięśnie, sylwetka się poprawi ale nie schudniesz. Nie wiem dlaczego się oszukiwałam, przecież próbowałam tego już wielokrotnie i nigdy nie zadziałało.
Teraz muszę planować rano co zjem wieczorem, po warsztatach. Jeżeli nie przygotuję sobie posiłku, a wpadnę do domu jak zawsze głodna, to będzie katastrofa, zjem co znajdę, co pod ręką. Plan dietetyczny na dzisiaj to marchewka, z odrobiną ryżu i sałatą to będzie moja kolacja. A moja marchewka jest absolutnie niezwykła, to marchew pieczona w marynacie po arabsku, czyli mieszaninie oliwy, soku z pomarańczy, mnóstwa przypraw i ostrości. Jest przepyszna, aromatyczna, można ją jeść bez końca.
UWAGA: kubek = 250ml
Składniki:
porcja dla 2 osób
6 średnich marchewek
marynata:
1/2 kubka oliwy
2 łyżki dobrego octu balsamicznego
2 łyżki syropu klonowego
1 łyżeczka kuminu mielonego
1 łyżeczka płatków chilli (jeżeli lubisz ostro to odrobinę więcej)
sól (do smaku, ja dałam 1/2 łyżeczki)
pieprz - opcjonalnie, ja lubię pieprz do warzyw, zawsze dodaję
do posypania:
2-3 łyżki startego parmezanu, opcjonalnie
3 łyżki płatków migdałowych, uprażonych, opcjonalnie
jak zrobić:
marchewkę obierz, umyj i osusz. Podziel ją na ładne części, kształt zależy od wielkości i grubości marchewki, moje były dość duże i grube, przekroiłam każdą na pół, a każdą połowę na szóstki.
W dużej misce dobrze wymieszaj wszystkie składniki marynaty. Wrzuć pokrojone marchewki, dobrze obtocz je w marynacie, najlepiej ręką.
Blaszkę wyłóż papierem do pieczenia. Piekarnik rozgrzej do 190'. Marchewki wyłóż na blaszkę, rozrzuć je na całej powierzchni, wylej na nie resztę marynaty, jeżeli została.
Piecz przez około 30 minut, aż marchewka będzie miękka i lekko przypalona w niektórych miejscach, taka smakuje najlepiej.
Możesz podawać samą, najlepiej ze świeżym pieczywem, albo posypaną parmezanem, możesz też posypać ją uprażonymi płatkami migdałów.
Na wszelki wypadek dwa słowa o prażeniu; prażenie to podgrzewanie na suchej, dobrze rozgrzanej patelni. Na taką patelnię wrzucamy płatki migdałów i podgrzewamy na średnim ogniu krótko, ruszając patelnią, żeby się nie przypaliły, aż będą lekko złociste.