poniedziałek, 17 sierpnia 2015

pulpety z bakłażana - przepis z weneckiego baru Al Merca

Pulpety z bakłażana są w Al Merca, maleńkim barze obok Rialto w Wenecji,  przekąską podawaną do drinków obok cicccheti, panierowanych pulpetów z wołowiny czy tuńczyka. Bary weneckie słyną z doskonałych przekąsek, ale pulpety z bakłażana są wyjątkowe, fantastyczne w smaku i bardzo efektowne. A do tego, dość łatwe zrobienia w naszej rodzimej kuchni.
Wystarczy kupić dobre, dojrzałe i świeże bakłażany, pozostałe składniki każdy prawdopodobnie ma pod ręką.



 







Składniki:

na 6-8 pulpetów

2 średnie bakłażany, pokrojone na 1cm plastry
4 łyżki oliwy virgin
150g ziemniaków ugotowanych w łupinkach, obranych
3 łyżki liści mięty, posiekanych
1 średnia cebula, pokrojona w drobną kosteczkę
1 ząbek czosnku, drobno posiekany
1/2 papryczki chilli, posiekanej drobniutko
30g startego na drobno sera Parmezan albo grana padano
sól, pieprz

panierka

4 łyżki mąki
1 duże jajko, ubite widelcem
60g bułki tartej
olej słonecznikowy do smażenia










Jak zrobiłam:

1.   Pokrojonego w plastry bakłażana ułożyłam na blaszce, posmarowałam 2 łyżkami oliwy i piekłam w 200'C przez  około 25 - 30 minut, aż były wysuszone i lekko brązowe. Odstawiłam do ostygnięcia.

2.   Ugotowałam ziemniaki w łupinach, odcedziłam, nakłułam i lekko przestudziłam. Obrałam ze skórki.

3.   Zblendowałam bakłażana z ziemniakami i miętą na masę, niezupełnie gładką. Można również posiekać bakłażana ostrym nożem, a ziemniaki rozgnieść widelcem i wymieszać wszystko razem, z posiekaną miętą.

4.   Na patelni rozgrzałam 2 pozostałe łyżki oliwy, wrzuciłam posiekaną cebulę i smażyłam na małym ogniu przez 5-7 minut, aż była miękka i przezroczysta, wtedy dodałam posiekany czosnek i chilli, smażyłam przez 2-3 minuty. Dodałam starty ser, wymieszałam.

5.   Przygotowałam panierkę: na jednym talerzu mąkę, na drugim rozbełtane jajko i na trzecim bułkę tartą. Olej do smażenia wlałam do rondla do połowy wysokości. Rozgrzałam do temperatury około 175'C, albo do momentu kiedy okruchy chleba skwierczą po wrzuceniu.

6.   Wymieszałam zblendowanego bakłażana z cebulą z serem, doprawiłam solą i pieprzem. Uformowałam kulki wielkości orzecha włoskiego. Obtoczyłam w mące, potem w jajku i na koniec w bułce tartej. Delikatnie włożyłam kilka do gorącego oleju i smażyłam przez 4-5 minut, aż były złociste i ugotowane w środku ( trzeba pierwszy pulpet rozkroić i sprawdzić, ewentualnie wydłużyć czas smażenia ). Wyjęłam i odsączyłam na ręcznikach papierowych.




niedziela, 16 sierpnia 2015

placek drożdżowy z truskawkami, na koniec sezonu truskawkowego

Placki drożdżowe są bardzo polskie, świetne latem i zimą, z wiosennymi i letnimi owocami sezonowymi i tymi zimowymi.
A z truskawkami smakuje chyba najlepiej, chyba, bo doskonałe są również te wiosną, z agrestem i rabarbarem.
Zawsze, niezmiennie cieszy mnie widok rosnącego ciasta drożdżowego. Jest obietnicą czegoś pysznego, co wypełni cały dom świeżym, delikatnym, maślanym zapachem. Truskawek na rynku jest już coraz mniej, pewnie jeden z ostatnich już placków z truskawkami zdążyłam jeszcze upiec.








Składniki:

ciasto:

1/2 kg truskawek, umytych i podzielonych na połówki albo ćwiartki
1/3 kubka brązowego cukru
1 łyżeczka kardamonu

1 kubek cukru pudru
15g drożdży instant albo 50g świeżych
2 i 1/2 kubka mąki pszennej
1 kubek letniego mleka 
3 żółtka
szczypta soli
125g masła, miękkiego i podzielonego na części

kruszonka:

3/4 kubka cukru pudru
1 i 3/4 kubka mąki krupczatki
250g masła, chłodnego, podzielonego na części
1 żółtko









Jak zrobiłam:

ciasto:

Umyłam i pokroiłam truskawki, wymieszałam z cukrem i kardamonem, odstawiłam.

1.   W rondelku rozrobiłam drożdże*  z łyżeczką cukru pudru i  łyżeczką mąki w lekko podgrzanym mleku. Odstawiłam na moment, aż zaczęły pracować.
* Jeżeli używacie suchych drożdży, nie róbcie rozczynu, wsypcie drożdże do suchych składników, wymieszajcie, a potem dodajcie resztę składników. 

2.   Do dużej miski przesiałam mąkę, cukier puder i dodałam szczyptę soli. Wszystko wymieszałam. Po środku zrobiłam dołek i wlałam do niego roztrzepane żółtka i rozczyn drożdżowy. Zarobiłam wstępne ciasto.

3.   Kiedy składniki były już dobrze połączone, zaczęłam dodawać masło po kawałku i 'wrabiałam' je w ciasto. Wyrabiałam, aż było gładkie, lśniące i elastyczne. Powstaje doskonałe ciasto, idealnie odchodzące od rąk. Jeżeli jednak jest trochę za mokre, trzeba podsypać trochę mąki.

4.   Dużą blaszkę lekko natłuściłam i wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciasto drożdżowe przełożyłam do blaszki rozłożyłam na spodzie i przykryłam ściereczką. Odstawiłam na 40 minut, żeby trochę wyrosło.
Pod koniec wyrastania zrobiłam kruszonkę. 

kruszonka:

Wszystkie składniki połączyłam ręką, powinna powstać elastyczna i gęsta masa ciasta.

5.   Po 40 minutach wyłożyłam rabarbar na ciasto i posypałam kruszonką. Piekłam przez 50 minut, aż kruszonka lekko się zrumieniła.






sobota, 15 sierpnia 2015

cukinia z tuńczykiem i parmezanem w białym winie

Proste i szybkie przepisy są bezcenne w ostatnich dniach, kiedy żar leje się z nieba, apetyt taki sobie, a chęć do gotowania jeszcze mniejsza.
Przypomniałam sobie o tej włoskiej potrawie przy okazji moich ostatnich warsztatów w Spot z kuchni włoskiej. Wszyscy byli zachwyceni tym prostym daniem. Jest rzeczywiście mało wymagające, a przy tym dietetyczne i doskonałe w smaku. Można do niego podać świeże pieczywo, francuską bagietkę, ciabattę czy zwykły świeży chleb, a także prostą letnią sałatę i bardzo lekka cukinia z tuńczykiem staje się kompletnym daniem.







Składniki:

na 5-6 porcji

5 średnich cukinii
200g tuńczyka z puszki
3 jajka
100g startego parmezanu
2 ząbki czosnku, posiekane
pęczek pietruszki, posiekanej
oliwa z oliwek
100ml białego wytrawnego wina
sól, pieprz
100g bułki tartej*


* Ilość bułki tartej można trochę zmniejszyć, jeżeli chcecie ograniczyć kaloryczność tego dania. 








Jak zrobiłam:

1.   Umytą cukinię przekroiłam wzdłuż ( razem z ogonkami - ładnie wyglądają ). Wydrążyłam miąższ i bardzo dobrze go posiekałam. 
2.   Wymieszałam miąższ z odsączonym i rozdrobnionym przy pomocy widelca tuńczykiem, jajkami ( surowymi ), połową ( 50g ) bułki tartej, posiekanym czosnkiem, posiekaną pietruszką i 2 łyżkami oliwy virgin. Cukinie napełniłam masą. Wierzch posypałam bułką tartą i drobno startym parmezanem.
3.   Naczynie żaroodporne wysmarowałam oliwą i polałam białym winem. Ułożyłam w nim połówki cukinii  napełnione farszem tuńczykowym. Piekłam w 180'C przez około 40 minut, aż wierzch był rumiany.
Można podawać na zimno i na gorąco.







czwartek, 13 sierpnia 2015

cynamonowo - miodowe ciasto ze śliwkami i mielonymi migdałami

Dzisiaj upiekłam szybkie ciasto ze śliwkami, bo pomimo upałów za oknem, jesień i pora jesiennych owoców się zbliża, a jesienią wiadomo, śliwki na pierwszym planie.
Ciasto cynamonowe jest łatwe i szybkie, do tego lekkie jak pianka. Cynamon daje i aromat i piękny kolor temu wypiekowi, dodatkowo, przyprawa komponuje się świetnie ze smakiem śliwek
Poszukując inspiracji śliwkowych trafiłam na blog wypiekibeaty.com.pl. Przepis jest bardzo dobry, zdecydowanie godny polecenia.






Składniki:

na blaszkę 24x24cm ( ja użyłam naczynia żaroodpornego )

125g mąki pszennej
125g mąki owsianej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka cynamonu
200g golden syrup ( kupiłam w Marks&Spencer ) - można zastąpić sztucznym miodem
2 łyżki miodu naturalnego
125g masła
125g cukru brązowego
2 duże jajka
240ml mleka

350g śliwek, umytych i podzielonych na połówki  












Jak zrobiłam:


1. Oba rodzaje mąki wymieszałam z proszkiem, sodą, cynamonem i szczyptą soli.
2.   W średnim garnku podgrzałam golden syrup z miodem i masłem, aż się rozpuściły. Dodałam cukier i mieszałam, aż się rozpuścił. 
3.   Jajka wymieszałam bardzo dobrze z mlekiem.
4.   Do mąki wlałam masę miodowo - maślaną, wymieszałam, a potem jajka z mlekiem, dobrze wymieszałam całość łyżką. 
5.   Formę wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciasto wylałam do formy ( jest całkowicie płynne, nie przejmujcie się tym, upiecze się doskonale na lekkie piankowe ciasto ). Na wierzchu ułożyłam połówki śliwek, wierzchem do góry. Posypałam mielonymi migdałami.
6.   Piekłam w 180'C przez 35 minut, a potem przykryłam folią aluminiową i piekłam przez kolejnych 15 minut, do suchego patyczka.
Po wyłączeniu piekarnika zostawiłam ciasto w środku na kilka minut.
Przed podaniem lekko oprószyłam cukrem pudrem, ale ten etap można pominąć. 











wtorek, 11 sierpnia 2015

szarlotkowa krajanka na kruchym spodzie z piernikowymi jabłkami i lukrem

Najlepsza szarlotka i dokładnie taka, o jakiej zawsze myślę, kiedy myślę 'szarlotka'.
Wspaniale doprawione jabłka, aromatyczne i korzenne, na kruchym spodzie i pod kruchym ciastem, koniecznie lukrowanym, a lukier gruby i biały, taki jak do krajanki piernikowej.
Nazwałam moja szarlotkę 'krajanką szarlotkową', ponieważ dla mnie jest letnią wersją zimowej świątecznej krajanki piernikowej, którą uwielbiam. Tak, tego chyba mi najbardziej brakuje latem, tych zimowych wypieków. I śniegu, i jeszcze temperatur poniżej zera. I tego, że wszystko działa, schody ruchome w centrach handlowych, pociągi... Wszystko jest zimą takie czyste, świeże. Chyba latem najbardziej brakuje mi zimy.
Kiedy trafiłam na przepis na blogu 'i love bake', od razu wiedziałam, że to jest to, moja krajanka w wersji jabłkowej. Zrobiłam, zjadłam i jeszcze upiekę, i tylko mam nadzieję, że dzięki ćwiczeniom z hula hopem nie stracę figury i formy.












Składniki:

ciasto:

4 kubki mąki orkiszowej
2 kubki cukru pudru
2 duże jajka
250g masła o temperaturze pokojowej
1 opakowanie 8g drożdży instant
1 łyżka oliwy
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1 duża łyżka cukru waniliowego
szczypta soli

nadzienie jabłkowe:

1 kg jabłek lekko kwaśnych, obranych
1 łyżeczka cynamonu
1/2 łyżeczki przyprawy piernikowej, jeżeli lubicie, może być więcej
1 łyżka cukru brązowego
1 łyżka soku z cytryny


lukier:

3/4 kubka cukru pudru
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżka brandy - opcjonalnie
trochę gorącej wody - opcjonalne










Jak zrobiłam:

Obrane jabłka starłam na tarce o dużych oczkach, wymieszałam z cynamonem, cukrem, przyprawą piernikową i sokiem z cytryny. Odstawiłam do lodówki. Przygotowałam kruche ciasto.

W dużej misce wymieszałam mąkę z cukrem pudrem, solą, cukrem waniliowym i drożdżami. Dodałam masło pokrojone na kawałki, utarłam, potem dodałam jajka i wyrobiłam wstępnie ciasto Dodałam proszek do pieczenia, oliwę i dobrze, chociaż w miarę szybko, wyrobiłam ciasto, aż składniki były bardzo dobrze połączone. Składników jest dość dużo objętościowo, ale dałam radę zrobić wszystko ręką, tak lubię najbardziej. Można również użyć miksera z końcówką - hakiem.
Ciasto zawinęłam w folię spożywczą i włożyłam na 20 minut do lodówki.
Podzieliłam ciasto na dwie części, większa będzie na spód, mniejsza na wierzch. Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia. Z większej części uformowałam w blaszce spód razem z brzegami na wysokość 3-4cm. Na spód wyłożyłam jabłka bez soku. Mniejszą część ciasta rozwałkowałam między dwoma  kawałkami folii na prostokąt o wymiarach blaszki i przeniosłam do blaszki układając na jabłkach. Lekko docisnęłam brzegi ciasta, żeby połączyć spód i wierzch. Piekłam w 180'C przez około 50 minut, aż wierzch się zarumienił. Jeżeli zacznie się przypiekać za wcześnie, można przykryć ciasto folią aluminiową i piec dalej.
Wystudziłam. Składniki na lukier dobrze roztarłam. Jeżeli lukier jest zbyt gęsty, albo nie używacie brandy, trzeba dodać odrobinę wody i rozetrzeć; lukier powinien mieć konsystencję bardzo gęstej śmietany. Rozprowadziłam na wierzchu ciasta i zostawiłam do zastygnięcia.  



  










niedziela, 9 sierpnia 2015

francuskie ciasto ucierane z gruszkami i kawałkami czekolady i..hula hop

Gorąco, gorąco...Mimo upałów, nie ustaję w wypiekaniu. Apetyt słabnie w tych temperaturach, ale wtedy właśnie najlepiej smakują ciasta z owocami. Muszą jednak spełniać dwa warunki, muszą być lekkie i bardzo świeże. No i oczywiście dobre. A ciasta ucierane z owocami są rewelacyjne. Smakują świetnie, są jednocześnie mało wymagające, bo szybkie i łatwe, no i podstawowe, jeżeli chodzi o składniki.
Można je zostawić w wersji saute, bez dodania cukru pudru, albo podnieść trochę poziom jego słodkości przez posypanie wierzchu. Można również dodać do kawałka ciasta gałkę lodów albo odrobinę jogurtu greckiego.
Mimo tego, że tak gorąco, regularnie wychodzę biegać i ćwiczę hula hop. A jak hula hop wiąże się z ciastem z gruszkami? Dzień upieczenia mojego pierwszego francuskiego ucieranego z gruszkami, z którego jestem bardzo zadowolona, to jednocześnie dzień, w którym nauczyłam się kręcić.
Dawno temu, pojęłam kilka prób, które były tak nieudane i zniechęcające, że wymazałam tę dyscyplinę z mojej sportowej agendy. Całkiem przypadkowo, bez większej nadziei na sukces, wzięłam hula hop do ręki, a właściwie założyłam na siebie, zakręciłam i...i kręciłam! Jestem z siebie bardzo dumna i teraz ćwiczę codziennie, co więcej, mam zamiar nauczyć się kilku ewolucji.
Dodatkowy związek ciasta gruszkowego z hula hopem jest taki, że po treningu można sobie pozwolić na kawałek ciasta.








 


Składniki:

4 gruszki, obrane, przekrojone na pół, wydrążone i ponacinane podłużnie
250g mąki pszennej
250g cukru
250g masła o temperaturze pokojowej
1/2 łyżeczki ekstraktu naturalnego z wanilii
szczypta soli
4 duże jajka
skórka starta z 1 cytryny
1 mała łyżeczka proszku do pieczenia
60g gorzkiej czekolady połamanej na kawałki

cukier puder do posypania - opcjonalnie














Jak zrobiłam:

na formę tortownicę 25cm

Mąkę wymieszałam z solą i proszkiem do pieczenia.
Masło utarłam z cukrem na puszystą masę. Dodałam, cały czas ucierając, po jednym jajku, potem startą skórkę z cytryny i ekstrakt z wanilii.
Do utartego masła z jajkami zaczęłam stopniowo dodawać suche składniki, cały czas mieszając, nie za długo, chodzi tylko o dokładne połączenie składników. Dodałam kawałki czekolady i wymieszałam całość.
Formę wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciasto przełożyłam do formy. Na wierzchu ułożyłam połówki ponacinanych gruszek.
Piekłam w 180'C przez około 60 minut, aż wierzch był złocisty, a patyczek wyjęłam zupełnie suchy.







Ciasto można oprószyć lekko cukrem pudrem, ale nie jest to konieczne. Jeżeli chcecie posypać cukrem, to po lekkim przestudzeniu, żeby się nie rozpuścił.




sobota, 8 sierpnia 2015

wegańskie drożdżówki marchewkowe z owocami

Kuchnia wegańska, już o tym pisałam, coraz bardziej mnie pociąga.
Kiedy w ostatnim numerze magazynu 'Kuchnia' trafiłam na przepis Marty Dymek na wegańskie ciasto drożdżowe, popędziłam do kuchni, żeby sprawdzić, czy mam wszystkie niezbędne składniki. Miałam, ciasto nie jest bardzo wymagające, mogłam się natychmiast zabrać do roboty. To już nie pierwszy mój wypiek wegański, a więc zawsze mam w kuchni olej kokosowy, czy mleko sojowe albo kokosowe, a także mielone siemię lniane, które co prawda nie będzie dzisiaj potrzebne, ale jest doskonałym zamiennikiem jajek i warto je mieć pod ręką. Warto też mieć w kuchni wegańskiej banany czy marchew.
Wracam więc do drożdżówek. Przepis bez jajek, a za to z pure z marchewki sprawia, że drożdżówki nie tylko mają piękną słoneczną barwę ale też zachowują długo świeżość. Ciasto jest lekkie i nie za słodkie, w samym cieście są tylko 4 łyżki cukru, można je dosłodzić i ja to zrobiłam lukrem. Ale ja jestem znana z miłości do słodkich słodkich i bardzo słodkich ciast, można lukier spokojnie pominąć, można też posypać drożdżówki cukrem pudrem.  
Drożdżówki są wspaniałe na śniadanie, do dobrej kawy albo mocnej herbaty, szczególnie teraz latem, słoneczne jak aura za oknem.









  


Składniki:

na około 20 drożdżówek

3 kubki mąki pszennej
100ml mleka roślinnego - ja użyłam mleka kokosowego
7g drożdży instant
4 łyżki cukru trzcinowego
szczypta soli
1 kubek pure z marchewki*
100g płynnego oleju kokosowego

400g owoców - malin, jeżyn i wiśni

lukier:
3/4 kubka cukru pudru
sok z 1/2 cytryny
płatki migdałów do posypania


*500g umytej marchewki ugotowałam w lekko osolonej wodzie, odcedziłam, wystudziłam i zblendowałam na pure









Jak zrobiłam:

ciasto:
Połączyłam mąkę, mleko, drożdże, cukier i sól, wyrabiałam przez minutę. Dodawałam pure marchewkowe po jednej łyżce i wyrabiałam przez kolejne 3 minuty. Powoli wlewałam olek kokosowy i dalej wyrabiałam przez około 5 minut. Pod koniec wyrabiania, ciasto nie powinno już kleić się do rąk i być gładkie i elastyczne. Uformowałam je w kulę i przełożyłam do natłuszczonej miski. Zostawiłam do wyrośnięcia na około 1 godzinę.

drożdżówki:
Wyrośnięte ciasto podzieliłam na połówki. Każdą rozwałkowałam na prostokąt o grubości około 0.5 centymetra. Owoce rozłożyłam na prostokątach ciasta, lekko wcisnęłam w ciasto. Prostokąty zwinęłam w rulony i każdy pokroiłam na 10 plastrów. Plastry - drożdżówki ułożyłam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i zostawiłam do wyrośnięcia na pół godziny. 
Piekłam w 180'C przez trochę ponad 15 minut. Trzeba uważać, bo są delikatne i łatwo mogą się przypalić.
Kiedy przestygły, posmarowałam lukrem i posypałam płatkami migdałów.

lukier:
Cukier puder roztarłam z sokiem z cytryny. Żeby nie był zbyt kwaśny, można część soku zastąpić zimną wodą.







 

środa, 5 sierpnia 2015

tarta szpinakowa z gruszką i gorgonzolą

To zupełnie klasyczna tarta, kruchy spód i nadzienie ze szpinaku i masy jajecznej, z dodatkiem gruszki i gorgonzoli. Zwykła ta tarta, ale zawsze doskonała. To połączenie, które jest idealnym zestawieniem smaków. Trudno je zepsuć, wystarczy nie ingerować w nie za bardzo, czyli nie przyprawiać zbyt intensywnie, nie dodawać dziwnych, o charakterystycznym i zbyt wyraźnym smaku przypraw, wystarczy połączyć całość i upiec. 
Tarty mają ogromną przewagę nad większością innych potraw, można je przygotować dużo wcześniej, nawet poprzedniego dnia, nadal będą świetne, jeżeli nawet nie lepsze, bo smaki dojrzeją.



 






Składniki:

spód:
blaszka 20x30cm

220g mąki orkiszowej ( pszenna zwykła też może być )
150g zimnego masła pokrojonego w kawałeczki
1 jajko
szczypta soli
odrobina zimnej wody

nadzienie:

500g szpinaku
1 średnia cebula pokrojona w kosteczkę
2 ząbki czosnku posiekane
sól, pieprz
1 łyżka oliwy i 1 łyżka masła do smażenia

200ml śmietany kremówki 30%
2 jajka
1 żóltko
sól, pieprz
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej

1 gruszka obrana i pokrojona w plasterki

70 - 80g sera gorgonzola



 



Jak zrobiłam:

spód:
Palcami połączyłam mąkę wymieszaną ze szczyptą soli z kawałeczkami masła tak, żeby przypominała kruszonkę. Dodałam jajko i szybko zagniotłam ciasto. Jeżeli jest za suche, trzeba dodać około 1 łyżkę zimnej wody i szybko wyrobić. Zawinęłam ciasto w folię spożywczą i włożyłam do lodówki na 30 minut. 
Blaszkę wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciasto rozwałkowałam w prostokąt i wylepiłam nim spód i brzegi blaszki. Nakłułam w kilku miejscach, włożyłam do zamrażalnika na 10 minut, aż całkowicie stwardniało. Piekłam w 180'C przez 20 minut, aż się zarumieniło. Odstawiłam do wystudzenia.

nadzienie:
Na patelni rozgrzałam oliwę i masło i lekko podsmażyłam pokrojoną w kosteczkę cebulę i posiekany czosnek. Kiedy były złociste, wrzuciłam umyty szpinak. Smażyłam przez kilka minut, żeby zmiękł a sok się zredukował. Przestudziłam i posiekałam, doprawiłam solą i pieprzem.

masa jajeczna:
Śmietanę kremówkę bardzo dobrze wymieszałam z jajkami i żółtkiem. Można to zrobić widelcem, ale bardzo dokładnie.  Dodałam szczyptę soli, trochę pieprzu i gałkę muszkatołową. 

całość:
Na wystudzony spód wylałam część masy jajecznej, na niej rozłożyłam szpinak i wylałam drugą część masy jajecznej. Na szpinaku rozłożyłam gruszkę i posypałam całość gorgonzolą. Piekłam w 180'C przez
25-30 minut, aż jajko się ścięło. Podawałam gorącą, chociaż następnego dnia, na zimno, też była świetna.








 
  

wtorek, 4 sierpnia 2015

tarta sernikowa z jagodami na spodzie orkiszowo migdałowym

Sierpień zaskoczył prawdziwym latem, na które już nikt chyba nie liczył, bezchmurnym lazurowym niebem, żarem lejącym się z niego i słońcem, słońcem bez końca. 
Jedni szczęśliwi, inni, jak ja, mniej, bo temperatury powyżej trzydziestu stopni ograniczają moją energię sportową i każdy trening to walka i zmaganie jakby to był mój pierwszy raz.
Zdarzyło się jednak wczoraj coś, co odmieniło to lato i mimo upałów, nadało mu nowy sens. 
Kręcenia hula hopem chyba każdy próbował, z większym lub mniejszym sukcesem. Ja też, zdecydowanie z tym drugim. nigdy więcej po niego nie sięgnęłam, aż do wczoraj. Może jednak jestem do niego stworzona? Już po dwóch pierwszych próbach czas kręcenia bez upuszczania wydłużał się, a technika się poprawiała. Dumna jak paw i zachwycona nową umiejętnością, nie mogłam doczekać rana, żeby kręcić, kręcić, kręcić..
Zdążyłam jednak upiec moją ulubioną tartę, tartę sernikową, czyli sernik na kruchym spodzie. Spód zrobiłam z mąki orkiszowej, dodałam do niego migdały mielone, żeby zmniejszyć ilość mąki i wzbogacić smak, a nadzienie zrobiłam na bazie sernika i dodałam do niego  jagody. 







Składniki:

spód:
na formę 27cm

170g mąki orkiszowej
80g mielonych migdałów
160g masła zimnego pokrojonego na kawałki
1 żółtko
2 łyżki cukru pudru
szczypta soli
1-2 łyżki zimnej wody - w miarę potrzeby

nadzienie:

500g sera śmietankowego półtłustego
3/4 - 1 kubek cukru
starta skórka z 1/2 cytryny
sok wyciśnięty z 1/2 dużej cytryny
3 jajka
100g serka mascarpone

garść jagód



 
 

Jak zrobiłam:
spód:

Mąkę roztarłam palcami z masłem, aż przypominała kruszonkę. Dodałam migdały, sól i cukier, zaczęłam zagniatać ciasto, dodałam żółtko i teraz już szybko zagniotłam całość. Jeżeli jest za suche, trzeba dodać odrobinę wody. Kulę ciasta zawinęłam w folię spożywczą i włożyłam do lodówki na 30 minut.

Formę wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciasto rozwałkowałam i wyłożyłam nim spód i brzegi formy, dokładnie dociskając. Nakłułam widelcem w kilku miejscach i włożyłam do zamrażalnika na około 10 minut, żeby całkowicie stwardniało.

Piekłam w 180'C przez 20 minut, aż zrobiło się lekko złociste. Odstawiłam.

nadzienie:

Ser dobrze ubiłam mikserem z mascarpone, potem dodałam cukier i wymieszałam. Dodawałam po jednym jajku, cały czas ubijając masę. Na koniec wlałam sok z cytryny i startą skórkę. Wymieszałam i wylałam na upieczony spód. Na wierzchu delikatnie rozłożyłam jagody. Piekłam w 180'C przez 55 - 60 minut, aż masa serowa zrumieniła się na brzegach. Zostawiłam w piekarniku przy uchylonych drzwiczkach na 15 minut, potem wyjęłam. Podawałam po całkowitym wystygnięciu.




   
   

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

wegański pasztet z zielonej soczewicy

Soczewica to podstawa w kuchni wegańskiej, weganie i wegetarianie docenili i pokochali ją już dawno. Nie jestem weganką, ani nawet wegetarianką, ale bardzo lubię przepisy wegańskie i cudownie kreatywne wykorzystanie warzyw w tej kuchni. Dzięki niej odczarowałam właśnie soczewicę, kaszę jaglaną, quinoę i wiele innych wspaniałych produktów. Warto polubić gotowanie wegańskie, nie jest trudne, jest zupełnie inne, ciekawe, no i zdrowe.
Pasztet z soczewicy jest wyjątkowy, łatwy i szybki, przygotowanie to tylko 10 minut, a przy tym doskonały smakowo.
Najlepszy jest jako pasta do pieczywa, po kilku godzinach od zrobienia, kiedy smaki się przegryzą i konsystencja dojrzeje. Ja masę krótko zapiekłam, żeby można było ją kroić, wykończenie  jest absolutnie dowolne.












Składniki:
przygotowanie: 10 minut
wykonanie: około 40 minut

1/2 łyżki oliwy z oliwek
1 mała cebula, drobno pokrojona
3 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
3/4 kubka zielonej soczewicy opłukanej dokładnie
1 duży liść laurowy
2 kubki wody
1 łyżeczka estragonu
1 łyżeczka tymianku
1 łyżka pasty miso
1 duża łyżka masła migdałowego
1/2 łyżki octu z białego wina, najlepiej octu z szampana
sól, pieprz do przyprawienia

garść żurawiny suszonej, opcjonalnie






Jak zrobiłam:

W średniej wielkości garnku podgrzałam oliwę i usmażyłam na niej cebulę i czosnek, nie za długo, aż były miękkie, około 6 minut. Dodałam opłukaną soczewicę, wodę i liść laurowy. Doprowadziłam wodę do zagotowania, zmniejszyłam ogień i gotowałam przez 20 - 25 minut, soczewica musi być całkowicie miękka
  ( żeby można było ją rozgnieść łyżką ). Zdjęłam z ognia, wyjęłam liść laurowy, przestudziłam, dodałam pozostałe składniki: tymianek, estragon, miso i masło migdałowe, a potem ocet i zblendowałam na w miarę gładką masę. Doprawiłam solą i pieprzem. Jeżeli masa jest za gęsta, można dodać 2 łyżki oliwy.

Pasta do smarowania - do pieczywa jest gotowa.

opcjonalnie - pasztet pieczony:
Dodałam trochę żurawiny. Przełożyłam do małej foremki wyłożonej papierem do pieczenia. Na wierzchu zrobiłam wzór przy pomocy widelca, udekorowałam żurawiną i piekłam przez 30 minut, aż wierzch się leciutko zrumienił.