Napisałam dzisiejszą datę i się zadumałam.
Nie lubię podsumowań, postanowień, wspomnień, dlatego nie będzie u mnie wspominek i oglądania się za siebie. Myślę o tym, co przede mną, co chcę zrobić i dokąd dojść w tym roku, który wierzę, będzie dobry, bardzo dobry.
A co do planów, to owszem, mam, całkiem ambitne i będące nie lada wyzwaniem. A moje postanowienie noworoczne to myśleć pozytywnie i działać, nie zważając na potknięcia, które są nieuchronne.
Jakiś czas temu piekłam chałkę. A okazała i świeżutka challah na ostatnie świąteczne śniadanie to doskonały pomysł. Postawiłam sobie jednak poprzeczkę wyżej. Moją ostatnią 'uplotłam' z 3 pasm, czyli wałeczków, w formie warkocza, a tym razem postanowiłam rozgryźć plecenie z 4 części i w dodatku w formie okrągłego chlebka. Tu moje skromne umiejętności quasi fryzjerskie nie wystarczyły. Posłużyłam się ilustracjami z książki Deb Perelman, z której to również przepis na tę chałkę pochodzi.
Plecenie nie było łatwe, a kiedy się z nim uporałam, półkula o misternej konstrukcji wyglądała imponująco. Niestety, nie przestawała rosnąć, w piecu również, i precyzyjne sploty trochę zaczęły tracić na wyrazistości. Koniec końców, tak się przedstawiała po upieczeniu, myślę, że nie najgorzej. Smak chałki jest kombinacją smaków oliwy i miodu. Dzięki oliwie i soli, chałka jest bardzo dobra i z konfiturą, i z wytrawnymi dodatkami.
CHALLAH Z OLIWĄ I SOLĄ
Składniki:
7g suchych drożdży
1/4 kubka plus 1 łyżka miodu
1/3 kubka plus odrobina więcej, do wysmarowania miski oliwy extra virgin
2 jajka
11/2 łyżeczki zwykłej soli, albo 2 łyżeczki soli morskiej
4 kubki (500g) mąki pszennej
Jak zrobiłam:
1. Rozpuściłam 1 łyżkę miodu w 2/3 kubka ciepłej wody, wsypałam suche drożdże i dobrze wymieszałam. Odstawiłam na bok na kilka minut, aż drożdże zaczęły pracować, a na wierzchu kubka pojawiła się piana.
2. Do dużej miski wlałam roztwór drożdży, oliwę, drugą porcję miodu i jajka. Wymieszałam, a potem dodałam mąkę z solą. Wyrabiałam przez około 5 minut. Ciasto powinno być delikatne, a jeżeli jest zbyt kleiste, trzeba dodać troszkę mąki, ale pozostawić je mokre.
3. Czystą miskę wysmarowałam oliwą i przełożyłam do niej ciasto, uformowane w kulę. Przykryłam ściereczką i odstawiłam w ciepłe miejsce, żeby podwoiło objętość; zajęło to około 11/2 godziny.
4. Kiedy ciasto wyrosło, wyjęłam na stolnicę posypaną mąką i przystąpiłam do plecenia chleba. Podzieliłam ciasto na 4 części, z których uformowałam wałeczki o takiej samej długości. Podążając za ilustracjami w książce, przeplatałam je, a na końcu uformowałam kulę.
Niestety nie udało mi się zrobić zdjęć na poszczególnych etapach plecenia, ponieważ ciasto jest bardzo delikatne i w ciepłej kuchni, kiedy procedura się przeciągała, zaczynało tracić na sprężystości.
Plecenie jest doskonale pokazane w Wikipedii, a więc można ją wykorzystać, albo po prostu upleść chałkę w formie warkocza, dzieląc ciasto na trzy części.
Challah jadłam z konfiturą z moreli. Jest bardzo dobra pokrojona na kawałki, które można podpiec w tosterze. Wtedy masło przyjemnie się roztapia na powierzchni, a konfitura smakuje jeszcze lepiej.
Dzisiaj, z myślą o chałce, będę smażyć konfiturę z pomarańczy. A część chlebka wykorzystam do zrobienia crostini z serem, plasterkami mięsa z kurczaka, z szynką wędzoną i konfiturą; challah jest doskonała w połączeniu z tymi wszystkimi smakami.
pięknie upleciona chałka, ja póki co tylko próbowałam splatać ją tradycyjnie, w warkocz. Ta wygląda super
OdpowiedzUsuńdzięki! ale nie było łatwo, chyba bym sama nie powtórzyła:(
UsuńAle mi zrobiłaś ochotę na taką ciepłą chałkę z dżemem, mniam!
OdpowiedzUsuńWitaj w Nowym Roku Kochana! :* życzę Ci, żeby był lepszy od poprzedniego :))
OdpowiedzUsuńoj, z tym biegiem to współczuję i to baaaaardzo :( tak się przygotowywałaś!! Ale może mimo, że nie było finału, sama droga była fajną, mobilizującą przygodą :))
chałka wygląda przepięknie! jeszcze to masło i konfitura morelowa, no pychotka!
dzięki! kto jak kto, ale Ty mnie rozumiesz, z tym biegiem! za to następnego dnia zrobiłam 15kę w dobrym tempie:)
Usuńczyli podwójne zwycięstwo, bo pomimo przeszkody, zrobiłaś swój zaplanowany bieg! super i gratuluję takiej postawy! :))
Usuńnic nie wiedziałam o konkursie, chyba nie zdążę:(
OdpowiedzUsuńPyszności! A na sylwestrowy bieg sama ostrzyłam sobie ząbki. Może za rok obie wystartujemy;) Dobrego 2013!
OdpowiedzUsuńMaju! Chałka prześliczna! Częstuję się:)
OdpowiedzUsuńI dla Ciebie wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Pozdrawiam ciepło:)