Bardzo cenię kuchnię żydowską. Jak żadna inna, łączy różne, niespotykane w naszej kuchni smaki, stosuje przyprawy w całkowicie odmienny niż w środkowoeuropejskiej sposób, a efekt jest doskonały.
Moja ulubiona książka to 'Jerusalem' Ottolenghi i Tamimi, o której już pisałam wcześniej. Wielokrotnie też podawałam ich przepisy i wiem, że zyskiwały ogromną popularność.
Po tych pozytywnych doświadczeniach mam całkowite zaufanie do obu kucharzy - autorów i wypróbowuję potrawy bez najmniejszej obawy, że się nie udadzą i nie sprawdzą.
Tak właśnie było z helbeh.
To ulubione ciasto Sami Tamimi z dzieciństwa. Sami uczciwie uprzedza, że smak helbeh jest kontrowersyjny i po podaniu go do degustacji szefom kuchni, opinia pięciu na siedmiu była pozytywna.
Kozieradka, której nasiona są ważną przyprawą w helbeh, rzadko, jeśli nie nigdy jest używana, poza kuchnią żydowską, w ciastach. Ma ona bowiem bardzo intensywny smak, lekko gorzkawy i zbliżony do curry; niektórzy nie cierpią tego smaku, inni za to połączenie kozieradki i kardamonu ze słodyczą syropu z wodą różaną i pomarańczową uwielbiają.
Ja zdecydowanie jestem wśród tych innych.
Składniki:
500g kaszy manny
75g mąki pszennej
70g orzeszków pinii
80ml oliwy virgin
80ml oleju słonecznikowego
40g masła, roztopionego
1 1/2 łyżeczki nasion kozieradki
600ml wody
1 1/2 łyżeczki suchych drożdży
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
25g migdałów
syrop:
300g cukru
100ml wody
2 duże łyżki soku z cytryny
1 1/2 łyżki wody różanej
1 1/2 wody pomarańczowej
Jak zrobiłam:
1. W misce wymieszałam kaszę mannę, mąkę i orzeszki pinii. Dodałam olej i oliwę i roztopione masło. Wymieszałam i odstawiłam.
2. Nasiona kozieradki wrzuciłam do wody i zagotowałam. Na małym ogniu gotowałam przez około 25 minut, aż napęczniały i były miękkie. Odcedziłam je i dodałam do kaszy manny. Wodę zachowałam.
3. Dodałam drożdże, sól i proszek do pieczenia. Stopniowo wlewałam gorącą wodę od gotowania kozieradki, około 180ml. Jeżeli jest za mało tej wody, trzeba ilosć uzupełnić zwykłą wodą.
4. Na blacie wyrobiłam ciasto, aż było zupełnie gładkie.
5. Tortownicę o średnicy około 24cm wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciastem wylepiłam spód, mocno je dociskając. Ostrym nożem pokroiłam ciasto w pasy 5cm, a potem w romby. Po środku każdego ułożyłam po jednym migdale. Ciasto przykryłam ściereczką i odstawiłam na godzinę.
6. Piekarnik rozgrzałam do 190'C. Ciasto piekłam przez około 40 minut, aż było złociste.
syrop:
Kiedy ciasto się piekło, przygotowałam syrop. Cukier wsypałam do wody, wymieszałam i zagotowałam.
Dodałam sok z cytryny i wolno gotowałam przez 4 minuty. Zdjęłam z ognia i dodałam obie wody, różaną i pomarańczową.
Upieczone ciasto wyjęłam z piekarnika i polewałam syropem, aż zużyłam cały.
Ciasto przed jedzeniem musi być całkowicie wystudzone, a najlepsze jest następnego dnia. Po wystudzeniu powinno się je przykryć folią aluminiową i zostawić do następnego dnia.
Ciekawy pomysł :)
OdpowiedzUsuńLubie takie ciasto;)
OdpowiedzUsuńCzasami warto skorzystac z kilku zrodel informacji, w ten sposob mozna dowiedziec sie wiecej...i moze takze dokladniej. Helbeh (hulbah - to po prostu fengurek albo kozieradka po polsku) to nie jest i nigdy nie byl ciastem "zydowskim". Jest popularny w Jerozollimie to prawda ale to jest bardzo i to bardzo Egipski i nawet dokladniej jest prawie narodowym wypiekiem z krajow islamu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń