środa, 25 lipca 2012

25 lipca 2012

Nadal w Berlinie...
Dzisiaj eksplorowałam odlegle zakątki Berlina, mniej turystyczne, bardziej berlińskie i bardzo klimatyczne. Bardzo wyczerpujące to podróżowanie, ale tylko dlatego, że U-bahn na pewnych odcinkach w remoncie i trzeba mocno się natrudzić, nie znając niemieckiego, żeby sobie z tym poradzić.
Co mnie zawsze zaskakuje w Berlinie to duża życzliwość Berlińczyków w stosunku do obcokrajowców, mimo, że są ich tu całe rzesze. Nie czujesz się tu obco, nie traktują Cię jak intruza, choćbyś stał przy automacie sprzedającym bilety na U-bahn godzinami. Jedyny problem to język. Język angielski jest bardzo popularny, ale mimo to wielu z rodzimych Berlińczyków ma z nim problemy, nawet młodych i to w miejscach tak międzynarodowych jak McDonald's.
Zazdroszczę Berlinowi metra, a właściwie systemu transportowego U-bahn i S-bahn. Podróżowałam po całym mieście, na jednym bilecie dziennym, od końca do końca, oczywiście pozostając we właściwej strefie, czyli AB - ścisłe centrum.
W Berlinie wschodnim można odwiedzić rewelacyjne miejsca. Świetny design, klimat i jedzenie. Na przyklad w rejonie Rosethaler Platz.




Moja ulubiona knajpka to Maya, łatwo domyślić się dlaczego.


W Berlinie rowery to świętość. Można je wypożyczyć, Berlińczycy jeżdżą swoimi, ale nie jest to takie wariackie szaleństwo jak na naszych ulicach czyli jazda, która stanowi zagrożenie dla życia pieszych na chodnikach. Nie ma popisów, rowery są zwykle miejskie i stare, raczej nie rowery górskie czy wyczynowe na ulicach miasta, z których korzystają, między innymi ludzie starsi, dzieci i psy. Wszystko tu jest zwyczajne i normalne.


 W tej części, parę kroków od Rosenthaler Platz, rewelacyjne sklepy vintage, restauracje i galerie. Do atrakcji ciągle należy epoka socjalizmu i jej relikty.



Design tych galerii i to, co można tam kupić socjalistyczne w stylu, ale jednocześnie bardzo stylowe. Ceny odpowiadające poziomowi estetycznemu, czyli raczej wysokie.





Nie obyło się bez zakupów. Pokus tyle, że trudno się oprzeć. Zakupy online dzisiaj to i wygoda i przyjemność i konieczność, jeżeli ma się pewne wymagania i ulubione marki. Jednak, kiedy Twoja ulubiona marka jest na wyciągnięcie ręki, możesz dotknąć i przymierzyć i nie musisz się martwić, czy to co na zdjęciu odpowiada Twoim wyobrażeniom, niestety ulegasz tej magii. Kilka moich ulubionych sklepów dzisiaj odwiedziłam.


Niestety, remonty wszędzie dookoła i ulica nie była tak urokliwa, jak wcześniej.Ale nowa kolekcja doskonała, jak co sezon, sklep minimalistyczny w wystroju, rasowa, stylowa obsługa, trzymające poziom niezmiennie miejsce, no i marka, jedna z moich ulubionych.







Marki nie widać; jest to sklep z ręcznie robionymi butami - hand-made, które wyglądają na stare ale oczywiście stare nie są. Są za to doskonałej jakości i w świetnym stylu.



Następny news będzie na temat kulinariów, czyli restauracji, które zrobiły na mnie wrażenie. Będzie również trochę o tym, co można zobaczyć w Hackescher Markt, może pochwalę się zakupami, a na pewno podzielę się nowym przepisem, który w moim domu jest hitem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz