Ostatnie dni stały pod znakiem rozwiązywania problemów z internetem, zdjęciami, a w efekcie z wpisami na blogu. Ta sytuacja uświadomiła mi, jak ważną częścią mojego życia jest blog. Nie chodzi o jakąś szczególną radość, chociaż to też, płynącą z tej twórczości, ale raczej o rodzaj niepisanego zobowiązania i odpowiedzialności w stosunku do bliżej nieokreślonego odbiorcy, pomijając oczywiście środowisko bloggerskie, w którym się znamy i rozpoznajemy.
I tak, w wyniku wspomnianych wyżej problemów, obowiązek nie mógł być wypełniony, a w związku z tym poczucie frustracji narastało.
Może i dobrze, bo miałam potrzebę znalezienia ujścia dla mojego nastroju, no i więcej czasu na działalność kulinarną, a jej produktem są nowe przepisy.
Pisałam o moich zimowych ciągotach do czekolady; to się nie zmieniło. Jeżeli chodzi o smaki bardziej konkretne to lubię mięso, kiedy mi zimno, i zdecydowanie bardziej wieprzowinę niż chudego kurczaka.
Ten sposób przyrządzenia karkówki jest bardzo podobny do kurczaka, którego piekłam niedawno. Różni się przyprawami, dodatkami, a przede wszystkim sposobem przygotowania mięsa.
KARKÓWKA W MUSZTARDZIE i MIODZIE Z OLIWKAMI I CYTRYNĄ
Składniki:
1kg chudej karkówki
kilka małych surowych ziemniaków, pokrojonych na zgrabne części, najlepiej łódki
3 marchewki, pokrojone w talarki
2 cytryny, pokrojone w grube plastry
garść czarnych oliwek bez pestek
garść kapusty włoskiej, poszatkowanej w grube kawałki
2 cebule czerwone, pokrojone w grube plastry
natka pietruszki posiekana
5 - 6 ząbków czosnku, w łupinkach
oliwa
musztarda
miód
sól, pieprz
papryka ostra mielona
Jak zrobiłam:
1. Karkówkę pokroiłam w grube kawałki. Pół słoika musztardy zmieszałam z 2 łyżkami płynnego miodu. Mięso obtoczyłam w musztardzie i zostawiłam na godzinę do zamarynowania.
2. Na spodzie blaszki do pieczenia ułożyłam pokrojone ziemniaki, talarki marchewki, plastry cebuli i cytryny, a na końcu ząbki czosnku. Na tym położyłam kawałki zamarynowanego w musztardzie mięsa. Posypałam paseczkami kapusty. Wrzuciłam na wierzch oliwki.
3. Całość dość obficie skropiłam oliwą. Posoliłam i doprawiłam pieprzem i papryką.
4. Piekarnik rozgrzałam do 180'C. Wstawiłam blaszkę i piekłam przez około 40 minut, aż mięso było ładnie przyrumienione, a na spodzie zebrała się spora ilość aromatycznego sosu.
Wierzch mięsa z warzywami można posypać natką pietruszki.
Bardzo lubię ten sposób przyrządzania karkówki i warzyw, bo potrawa nie jest tłusta, całość przygotowuje się błyskawicznie, bez smażenia, brudzenia i pryskającego po kuchni tłuszczu.
Warzywa są kruche, mięso też, a do całości wystarczy podać sałatę z sosem vinegrette.
Składniki można wymieniać albo pomijać, ważne, żeby mięso zamarynować w musztardzie z miodem, to nadaje potrawie charakteru.
Musiało być pyszne, bo wygląda rewelacyjnie. Zapisuję do wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńdzięki!:)
UsuńTreściwe danie, na pewno bardzo dobre :)
OdpowiedzUsuńbardzo treściwe, ale za to bez sosu czy bez dodatków, jest ok:)
UsuńFajnie, że tak wszystko razem:-) Bardzo apetycznie:-)
OdpowiedzUsuńdzięki Marzena! przede wszystkim szybkie i proste w przygotowaniu:)
Usuńpyyszzota
OdpowiedzUsuń:)
Usuńpełna rozmaitość! Majko, super :)
OdpowiedzUsuńmiło Olu!:)
UsuńNominowałam Twojego bloga do Liebster Blog. Jeśli masz ochotę wziąć udział w tej zabawie to zapraszam po pytania do mnie: http://veggieola.blogspot.de/2012/11/liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńale mi miło! dziękuję bardzo, zaraz zajrzę do Ciebie:)
UsuńTez takie lubie, pycha:)
OdpowiedzUsuńojoj, wygląda pięknie, mój TŻ spałaszowałby całą blaszkę! ;) no ja nie jem mięska, ale zdjęciami nie przestaję się zachwycac ;) co do nawalającej techniki - dzisiaj na uczelni miałam próbkę - niby mamy na niej internet, tylko nikt nie wie gdzie ;) dobrze to napisałaś, mam podobnie - jak nie wrzucam posta dłużej niż kilka dni czuję wyrzut sumienia, że powinnam cos wrzucic, że ktoś tam gdzies tam siedzi i wchodzi, zagląda, czeka - jest to tak miłe, że zobowiązanie tym większe. Miłego wieczoru :)
OdpowiedzUsuńEch wiesz co, tak patrzę na ta karkówkę i myślę sobie, że zrobię mojemu W. taką kolację niebawem... ucieszy się. W naczyniu ceramicznym jak to poukładam (tak tylko dla niego, czyli powiedzmy 200 gram mięsa wystarczy? 1 porcja? czy więcej?), a ja sobie zrobie coś innego... no a winko przynajmniej razem wypijemy ;)
Usuńno właśnie, znaczy winko, a sama zjedz tylko warzywa, one są tak cudnie chrupiace, dodaj jeszcze coś, por czy kalafior i usmaż sobie jajko sadzone. 200g spokojnie wystarczy. Ty już pewnie po kolacji:( niestety, musiałam zakupy zrobić i zajrzałam tu i tam, do H&M, kupiłam dwa T-shirty, lonsleeves, troche czasu zeszło, a tu komentarze czekały! trzymaj się, takie fajne te znajomości blogerskie, mega! jutro poniedziałek, niestety :((
Usuńświetny pomysł, dodam kalafior i dorzuce jajo - lubię takie jedzonko :) no to zakupy udane, najważniejsze ;) ja juz i po kolacji i po śniadanku ;) już za jakąś przekąską się rozglądam ;) no i niebawem czas pomyślec o obiadku... tyle inspiracji na blogach, że człowiek tylko myśli i myśli co by tu pysznego zjeśc ;) miłego dnia!
Usuń