sobota, 3 listopada 2012

3 listopada 2012

Moim smakiem śniadaniowym z dzieciństwa jest zdecydowanie chałka z masłem.
Nie dotyczy to lat, kiedy mieszkałam w Warszawie, bo wtedy kajzerki gościły na stole. Kajzerki nie zostawiły jakiegoś szczególnego śladu w moich wspomnieniach, ale smak chałki pamiętam doskonale.
Chałka pięknie się prezentuje na zdjęciach i bardzo chciałam nauczyć się ją piec.
Kiedy zobaczyłam przepis w książce z przepisami Elizy Mórawskiej, na którą czekałam z niecierpliwością, natychmiast przystąpiłam do dzieła.
Poza tym, jutro niedziela, a chałka pasuje na niedzielne śniadanie jak ulał.

CHAŁKA czyli CHALLAH


    


Dlaczego challah? Bo chałka to tradycyjny pleciony drożdżowy chleb żydowski, jedzony w Sabat i święta.
Poczytałam trochę o nim, bo jego forma jest niesamowita. Żydzi zaczynają każdy z tych świątecznych posiłków dwoma bochenkami chleba, który pieczony jest na pamiątkę manny z nieba, która spadała kiedy wędrowali po pustyni przez 40 lat po wyjściu z Egiptu. Manna nie spadała jednak w Sabat i dni świąteczne, ale za to w podwójnej ilości w dni poprzedzające te święta. Stąd prawdopodobnie dwa bochenki. Każdy z nich pleciony jest tradycyjnie z sześciu pasm, co w dwóch chlebach daje liczbę dwanaście, reprezentującą plemiona Izraelitów.


   



Składniki:

400ml ciepłej wody
30g świeżych drożdży
90g cukru
1 łyżka soli
850g + dodatkowe 100g mąki pszennej
3 jajka roztrzepane widelcem
100g masła roztopionego i ostudzonego





Jak zrobiłam:

1.   Drożdże rozpuściłam w wodzie, potem dodałam mąkę, sól i cukier. Mieszałam, a w trakcie mieszania dodawałam jajka i masło. Całość bardzo dobrze wymieszałam, a potem wyrabiałam, aż ciasto było elastyczne, niezbyt zbite, ale też nie luźne i nie klejące. W trakcie dosypywałam mąkę, ale nie zużyłam tych dodatkowych 100g. 

2.   Kiedy było już wyrobione, czyli odstawało od ścianek miski, wyjęłam je na blat i wyrabiałam około 5 minut. Po tym czasie kulę ciasta wysmarowałam oliwą, włożyłam do miski i zostawiłam pod ściereczką w ciepłym miejscu na około 2 godziny, aż podwoiło objętość. W trakcie wyrastania dwa razy uderzyłam je pięścią, żeby odgazowało.

3.   Po wyrośnięciu ciasto podzieliłam na dwie części, a każdą z nich na 3, z których uformowałam wałki. Wałki zaplotłam w warkocze, końce podwinęłam pod spód. Jedną zrobiłam większą od drugiej, bo takie miałam foremki. Zostawiłam w formach na 40 minut do wyrośnięcia.

5.   Kiedy chałki wyrastały, nagrzałam piekarnik do 180'C. Chałki posmarowałam z wierzchu jajkiem roztrzepanym z odrobiną wody, posypałam makiem, można też sezamem, i wstawiłam do piekarnika. Piekłam przez 40 minut, aż były mocno przyrumienione z wierzchu.







Tradycyjnie chleb pleciony jest z 6 pasm, dlaczego więc robiłam to z trzech? Moje umiejętności jeżeli chodzi o plecenie warkoczy wystarczają na zrobienie klasycznego warkocza, a Liska, oprócz tego, że pisze, że ma być 4 - 6 części, nie pokazuje jak to zrobić; co więcej na zdjęciu widzimy chałkę robioną z trzech pasm.
Znalazłam opis plecenia w Wikipedii i teraz już wiem, jak to zrobię następnym razem!




Chałka powinna być koszerna, czyli bez produktów mlecznych i mięsnych. Masło w tym przepisie odbiega od tradycji.
Następnym razem nie włożę chlebów do foremek, ponieważ bardzo wyrosły, również podczas pieczenia, a formy nadały im kształt prostokątnych babek. Lepiej je zostawić na blaszce, i do wyrośnięcia i do pieczenia.




Chałka jest przepyszna jeszcze ciepła, z masłem, które roztapia się pod nożem.
Ja najbardziej lubię ją z miodem. Jest świetna również następnego dnia, można kawałki podpiec w tosterze, a będzie smakowała jak świeżo upieczona.






24 komentarze:

  1. Maja! Budyń to kalorie na cały dzień? Czy Ty jadasz 500, góra(!) - liczę baaardzo na oko z tendencją do zawyżania - 600 kalorii to Twoja dzienna dawka?

    A chałka pyszna! Również zajadałam się w dzieciństwie nią :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiadomo, trochę przesadziłam, ale wiesz, jak jest; zawsze trzeba trzymać rękę na pulsie. pocieszyło mnie to, że nie jestem sama o tej porze..są nocne marki jak ja:)dzięki za chałkę!

      Usuń
  2. Nawet nieco więcej niż trochę :D
    Ręka na pulsie - owszem, ale nie dajmy się zwariować.
    Ze mnie też dzisiaj nocny marek, tak :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, jedzenie to zdecydowanie jedna z największych przyjemności!
      A Ty tylko dzisiaj nocny marek..ja zawsze, jak tylko nie wstaję następnego dnia o świcie i ciągle postanawiam sobie, że to zmienię..

      Usuń
  3. Taka chałka pasuje na niedzielne, poniedziałkowe, wtorkowe ..., a także sobotnie śniadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również wspominam chałkę jako smak dzieciństwa, niemniej nigdy w wersji z makiem ;) Zawsze była chałka z kruszonką, a do niej konfitury... Ac czasem nic, bo była tak dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, ja też pamiętam z kruszonką, ale to była taka inna kruszonka, nie umiem jej zrobić, a poza tym, tradycyjna, żydowska, z makiem albo sezamem:)

      Usuń
  5. Ojj chałka jest niezastąpiona, z masełkiem, konfiturą, ciepłym mlekiem lub kakao, ahhh się rozmarzyłam :) A Twoja chałka wygląda cudownie, nie mogę się na nią napatrzeć :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mi milo! śniadanko first klasa, to, które opisujesz:)

      Usuń
  6. ta chałka wygląda rewelacyjnie, zjadłabym ją tak samo jak Ty z masłem i miodem..i kawka z mlekiem. Takie trochę smaki z dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chałka domowej roboty to marzenie, ale ciągle jakoś nie mogę się za nią zabrać. Twoja wygląda tak pysznie, że z chęcią porwałabym całą:-). Jeśli to przepis Liski, to jasne, że musi być doskonała..

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, ale ja dawno nie jadłam chałki! Mnie również kojarzy się ze śniadaniami weekendowymi z dzieciństwa:)

    OdpowiedzUsuń
  9. pycha, pycha, pycha. :) i jeszcze z masłem.

    OdpowiedzUsuń
  10. i nic więcej mi nie trzeba.Piękna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale cudo Ci wyszło:-)) A ja przed śniadaniem;-(

    OdpowiedzUsuń
  12. śniadanie jak dla mnie idealne (obowiązkowo z "świeżą" gazetą w zestawie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale piękna chałka! I jeszcze ten mak:) A chałkę najbardziej lubię jeszcze ciepłą, ze świeżym masłem i obowiązkowo z kawą :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. chcę tą chałkę :) wygląda przeeeepysznie!

    OdpowiedzUsuń
  15. chałka z masłem to i mój smak z dzieciństwa - do dziś nie umiem poprzestać na jedynie kawałku chałki :)
    wspaniała Ci wyszła!

    OdpowiedzUsuń