sobota, 29 września 2012

PAN DI RAMERINO czyli BUŁECZKI Z ROZMARYNEM

Zapewne zauważyliście banner na moim blogu zapraszający do polubienia bułeczek z rozmarynem i dołączenia do ich fanclubu. Ja je pokochałam.
Bułeczki skusiły mnie cudnym wyglądem, no i swoim toskańskim pochodzeniem. Jedzenie włoskie, a w szczególności toskańskie, jest dla mnie wyjątkowe. Najbardziej odpowiadają mi takie właśnie smaki. Toskania jest tak piękna, że kuchnia tego regionu też musi być doskonała, i taka jest. Trudno się temu dziwić, biorąc pod uwagę klimat. Toskania pełna słońca, pod słońcem Toskanii, smaki pełne słońca i miłości, kto tego nie słyszał.

W wypiekach drożdżowych jest jakaś magia. Uwielbiam czekanie na wyrastanie ciasta, tak zwane podwajanie objętości, i moment, kiedy podnoszę ściereczkę, pod którą to wszystko się odbywa i oto jest, ciasto wypełniające miskę, w której początkowo mieściło się na jej spodzie.
Wracając do magicznych bułeczek.
Dzięki nim słońcem Toskanii można ogrzać kuchnię i dom w zimowe wieczory.

PAN DI RAMERINO
czyli

BUŁECZKI Z ROZMARYNEM




Składniki:

500g mąki
50g cukru
40ml oliwy z oliwek
120g rodzynek
30g drożdży, najlepiej piwnych, ja użyłam zwykłych
2 łyżki mąki
2 łyżki masła
sól
rozmaryn, świeży i suszony
1 żółtko, rozbełtane, do posmarowania bułeczek przed pieczeniem




Wykonanie:

1.   Rodzynki moczyłam w wodzie przez 20 minut.

2.   Drożdże rozpuściłam w letniej wodzie, około pół kubka, dodałam 2 łyżki mąki i odstawiłam na 15 minut, żeby zaczęły pracować.

3.   Do dużej miski wsypałam mąkę, dodałam szczyptę soli i wyrośnięte drożdże. Wyrobiłam ciasto. W trakcie wyrabiania było trochę twarde i suche, dolewałam po odrobinie wody, aż stało się doskonale elastycznie. Pod koniec dodałam dobrze odsączone rodzynki i posiekany rozmaryn, świeży zmieszany z suszonym. Ciasto odstawiłam do wyrośnięcia na godzinę, żeby podwoiło podwoiło swoją objętość. Trzeba naoliwić miskę, w której zostawiamy ciasto.

4.   Wyjęłam ciasto, lekko zagniotłam i uformowałam z niego bułeczki; było ich 13!
Bułeczki ułożyłam na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, nacięłam każdą nożem i posmarowałam rozbełtanym jajkiem. Na końcu posypałam rozmarynem.

5.   Piekarnik rozgrzałam do 180'C i włożyłam bułeczki. Piekłam przez około 20 minut, aż stały się złociste.





Podoba mi się połączenie smaków w bułeczkach; dzięki rodzynkom są słodkie, a rozmaryn sprawia, że mają również wytrawny i słony charakter. Bardzo łatwo się je robi. Przepis jest dobry, bo ciasto udaje się bez problemów i pięknie wyrasta. Trzeba tylko zadbać o to, żeby drożdże były świeże.
Doskonałe są jeszcze ciepłe, same, do kawy czy herbaty, ale również idealne z masłem, jako pieczywo śniadaniowe.




   

21 komentarzy:

  1. oj, chętnie zakochałabym się w tych bułeczkach! i coś czuje, ze przyszłoby mi to z łatwością :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomyśl o nich w kontekście śniadanek..:)

      Usuń
    2. przepis już zapisałam i czuję, że któregoś dnia się u mnie pojawią..:)

      Usuń
  2. Bułeczki prezentują się bardzo smakowicie, kolejny przepis na liście "do zrobienia" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj na śniadanie w sam raz...wyglądają bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądają zjawiskowo!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale muszą smakować, no, moje kubki smakowe z chęcią by się o tym przekonały. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście wyglądają cudownie i na pewno tak smakują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, to nie mój autorski przepis, byłabym bardzo dumna:)

      Usuń
  7. wyglądają przepięknie :)) a rozmaryn uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mmm... smakowita propozycja na pyszne leniwe śniadanko :D

    OdpowiedzUsuń